Nieudane zmierzenie się z legendą – korespondencja z Chorzowa
Nie ma co ukrywać, że już sama możliwość rywalizowania z klubami tak ważnymi dla polskiej jak chorzowski Ruch (14-krotny mistrz Polski!) to wielka rzecz dla KKS-u i dowód na to jaki postęp w ostatnich latach poczynił futbol w Kaliszu. O końcowym wyniku nie decyduje jednak historia a teraźniejszość, więc można było liczyć na podjęcie przez KKS walki. Ambicji nie zabrakło, ale na boisku widać było kto gra o awans a kto o utrzymanie w II lidze. Dlatego trzy punkty pozostały na Górnym Śląsku.
Pierwsza połowa nie obfitowała w sytuacje bramkowe, ale więcej z gry mieli gospodarze. W 14 minucie meczu po raz pierwszy do interwencji zmuszony został Maciej Krakowiak po ładnej akcji Michała Mokrzyckiego i Jakuba Malca. Obrońców Kalisza straszyć próbował rosły napastnik „niebieskich” Daniel Szczepan. KKS także kilkukrotnie próbował zaatakować, ale zwykle brakło ostatniego podania, które mogłoby zamknąć akcje. Ładnym strzałem (choć minimalnie niecelnym) popisał się w 30 minucie Daniel Kamiński, który przez całą pierwszą połowę był najlepiej dysponowanym piłkarzem kaliszan.
Niestety pod koniec pierwszej połowy w końcu drogę do bramki znalazł Daniel Szczepan i po jego trafieniu Ruch objął prowadzenia a stadion przy ulicy Cichy uniósł się w chwilowej euforii. Niedługo później ten sam piłkarz przewracał się w polu karnym, ale sędzia Kornel Paszkowicz nie dopatrzył się faulu na snajperze Ruchu. Mecz był zresztą stosunkowo płynny, z niewielką ilością fauli. Jedyną kartkę do przerwy otrzymał Mateusz Gawlik w 39 minucie.
W drugiej połowie Ruch bardziej pilnował wyników i skupił się na obronie, której KKS nie potrafił przełamać. W 54 minucie bardzo inteligentnie piłkę rywalom odebrał Piotr Giel, ale zabrakło mu pomysłu na skuteczne skoczenie akcji. W 59 minucie na pierwsze zmiany zdecydował się trener Bogdan Zając, na boisku pojawił się m.in. rozpoczynający mecz z ławki Nestor Gordillo. Długo tempo meczu w drugiej połowie było mocno ospałe. Ciekawiej zrobiło się w ostatnich dwudziestu minutach spotkania.
W 70 minucie ładną centrą z rzutu różnego popisał się Michał Borecki, ale piłka poszybowała nad poprzeczką. W sytuacji tej ucierpiał Filip Kendzia, który przez dłuższy moment nie podnosił się z murawy. W 72 minucie KKS miał najlepszą sytuacje w całym meczu Piotr Giel znalazł dobrze ustawionego Goridillo, który uderzył w słupek. W odpowiedzi niemal natychmiast skontrował Ruch, ale Piotr Stępień nie zdążył do piłki posłanej przez Daniela Szczepana. Następnie sam Szczepan miał okazje do podwyższenia wyniku, ale głową uderzył wprost w Krakowiaka. To zresztą był ostatni zryw napastnika Ruchu, gdyż w 77 minucie zmuszony był z kontuzją opuścić boisko.
KKS szukał szczęścia, choćby w 86 minucie gdy znów skutecznie piłkę od przeciwnika odebrał Giel. Bartłomiej Putno do którego została dograna piłka miał jednak za mało miejsca by efektownie wykończyć akcje. Ataki KKS-u co do zasady były jednak dość chaotyczne i nie miały prawa zaskoczyć dobrze dysponowanej chorzowskiej obrony i bramkarza Jakuba Bieleckiego. Ruch Chorzów dzięki odniesionemu zwycięstwu awansował na 3 miejsce w tabeli a KKS po 25 kolejkach zajmuje ostatnie (14) bezpieczne miejsce w tabeli.
Fot. Kamil Rybikowski
Źródło: KKS Kalisz