Nikola Kawała: sztuka łączy ludzi i pozwala stworzyć coś pięknego
Zainspirowana (nie)codziennymi rzeczami, zafascynowana sztuką i przyrodą – tak pisze o sobie Nikola Kawała, młoda artystka, która zwróciła moją uwagę, debiutując podczas premiery spektaklu pt. „Mały Książę” w reżyserii Kamy Kowalewskiej. Kto pomógł jej w odkryciu swoich talentów? Jakie znaczenie ma dla niej sztuka, i co wspólnego ma ze sobą muzyka i psychologia? Tego między innymi dowiecie się z naszej rozmowy.
Wiktoria Pliszek: Na początku chciałabym Ci przede wszystkim pogratulować. Wybierając się na spektakl „Mały Książę”, zakładałam, że będzie to po prostu przedstawienie dla dzieci. Wspólnie pokazaliście jednak znacznie więcej, a przekaz, który z tego występu płynął, dotarł również do dorosłych, znajdujących się wśród publiczności.
Chwilowo pozostawmy kwestie aktorskie na drugim planie. Jak właściwie zaczęła się Twoja muzyczna przygoda? Ponoć to koleżanki Twojej mamy dostrzegły w Tobie to „coś”.
Nikola Kawała: Sam początek rzeczywiście tak wyglądał. Wraz z mamą udałyśmy się na organizowane w jej miejscu pracy warsztaty wigilijne. Jedną z rozrywek było karaoke, w którym każdy chętny mógł wziąć udział. Wtedy byłam jeszcze trochę nieśmiała, ale ze względu na to, że występująca pani zapomniała tekstu, postanowiłam wejść na scenę. Akurat tej konkretnej piosenki uczyłam się w szkole, więc… po prostu to zrobiłam. Wszyscy obecni, łącznie z moją mamą, byli zszokowani faktem, że w ogóle potrafię śpiewać. Po tej sytuacji zaczęłam uczęszczać na różne indywidualne lekcje.
Obecnie trenujesz gdzieś swoje umiejętności wokalne?
Tak. Współpracuję ze Szkołą Muzyczna Talent Studio w Kaliszu oraz uczę się pod czujnym okiem Pani Małgorzaty Szarek – trenerki wokalnej w programie „Szansa na sukces”.
Mówisz, ze Twój talent do śpiewu był dla wszystkich zaskakujący, a czy sama miałaś jego świadomość?
Nie byłam tego świadoma, miałam wtedy tylko 10 lat. Nikt z mojej rodziny nie jest muzykalny, dlatego nikt też nie miał podstaw, żeby sądzić, że akurat ja będę potrafiła śpiewać.
Czyli wśród członków rodziny jesteś takim rodzynkiem.
Troszeczkę tak.
Mija rok od Twojego występu w „Mam Talent”. Udział w programie był pomysłem Twoim, czy jednak ktoś musiał Cię do tego zachęcić?
Wcześniej próbowałam swoich sił już w wielu programach i jeździłam też na różne castingi. Nigdy nie brałam jednak pod uwagę samego „Mam Talent”. Jest to konkurs telewizyjny dla osób wielu talentów i nie sądziłam, że się tam odnajdę. Za namową mamy finalnie stwierdziłam, że warto byłoby jednak spróbować i postanowiłam wysłać zgłoszenie online. Dzięki temu udało mi się przejść do castingu, a następnie otrzymałam tzw. „Złoty przycisk”.
Z perspektywy czasu potrafisz stwierdzić co Ci dał udział w tym programie? Wspominałaś o byciu nieśmiałą – występ przed taką publicznością wymaga jednak nie lada odwagi.
Udział w programie faktycznie wymagał odwagi, ale dodał mi też dużo pewności siebie. Był to sprawdzian moich umiejętności i to nie tylko wokalnych, ale także społecznych. Dzięki temu poznałam też wielu wspaniałych ludzi, z którymi nadal utrzymuję kontakt. Miałam także później możliwość uczestnictwa w licznych koncertach i projektach.
Któryś z tych koncertów wspominasz szczególnie?
Na pewno jednym z najlepszych koncertów były Zaduszki w Warszawie. Miałam okazję zaśpiewać ze świetnymi wokalistami, co było dla mnie ogromnym zaszczytem. Myślę też, że super projektem jest właśnie „Mały Książę”, w którym aktualnie biorę udział. Tworzę również własne single, więc i to dodało mi więcej pewności siebie i pokazało, że może warto zacząć jednak tworzyć swoją muzykę.
Planujesz jeszcze uczestnictwo w podobnych programach?
Nie mówię nie i nie mówię tak. Zobaczymy, co przyniesie życie. Staram się przede wszystkim rozwijać siebie oraz tworzyć nowe single. Uważam, że programy telewizyjne są bardzo dobrym źródłem promocji i można dzięki nim dotrzeć do większej grupy ludzi.
Czy w parze z dobrym głosem idzie u Ciebie również zamiłowanie do aktorstwa? To, że masz do niego talent, tak jak wspomniałam na samym początku, niewątpliwie udowodniłaś podczas spektaklu w kaliskim Centrum Kultury i Sztuki. Myślałaś o tym kiedykolwiek na poważnie, czy raczej potraktowałaś to jako przygodę?
Myślę, że śpiew otworzył mi drogę do aktorstwa, bo obie te rzeczy są ze sobą w jakiś sposób powiązane, jedno i drugie jest sztuką. Moim zdaniem szeroko rozumiana sztuka łączy ludzi i pozwala stworzyć coś pięknego. Wracając jednak do samego aktorstwa, to poprzednia wychowawczyni zaraziła mnie pasją do aktorstwa i filmu. Dzięki niej uczęszczam teraz do klasy humanistyczno-filmowej i sprawia mi to wiele radości.
Wspomniany występ był Twoim debiutem? Zdarzało Ci się już wcześniej odgrywać jakieś role?
Tak, to był mój debiutancki występ.
W takim razie zapewne ciężko byłoby Ci określić, czy to śpiew, czy może aktorstwo daje Ci więcej radości. A może połączenie obu jest kluczem?
Bardzo mi się podoba koncepcja „dwa w jednym”. Sama interpretacja piosenek jest też troszkę aktorska, prawda? Musimy wczuć się w emocje piosenki, przekazać je widzowi. Na pewno śpiew będzie dominował, bo jednak to moja pasja i to jest to, co czuję najbardziej. Świetnie byłoby jednak połączyć i aktorstwo, i śpiew.
Słyszałam, że interesujesz się malarstwem, poezją – można chyba nazwać Cię zatem artystyczną duszą? Ponadto zamiłowanie do psychologii. Czy mimo tak młodego wieku wiesz może, czy marzysz po cichu o tym, co chciałabyś robić w przyszłości? Chciałabyś tę przyszłość wiązać z Kaliszem?
Póki co nie mam pojęcia, co i gdzie będę robić w przyszłości. Chciałabym związać ją ze sztuką i pewne jest, że będę do tego dążyć. Rzeczywiście lubię też malować i to może troszkę bardziej dla siebie, bo jestem nowicjuszem i samoukiem. Lubię bardzo także fotografię, tworzenie wierszy i poezji. Psychologia to z kolei takie zainteresowanie przy okazji. Myślę, że dobrze znać jej podstawy – to jak się zachowujemy w danych sytuacjach i jakie są nasze pobudki emocjonalne. Czemu przykładowo piszemy taką piosenkę, a nie inną? Dlaczego jest ona smutna? Dlaczego niesie wesoły przekaz? To wszystko jest ze sobą bardzo powiązane.
W dużym skrócie można określić Cię człowiekiem wielu talentów. Możemy w najbliższym czasie spodziewać się jakiegoś nowego singla?
Chciałabym grać jeszcze więcej koncertów i organizować je w sposób bardziej kreatywny. „Mały Książę” przełamał blokady, które w sobie miałam i dzięki temu czuję, że mogę więcej. Z pewnością będę tworzyć nowe single, co tak naprawdę już się dzieje. Rozpoczęłam już pewne projekty, ale więcej zdradzę bliżej ich premiery…
Skoro na ten moment nie chcesz mówić za wiele, to zdradź nam chociaż w jakich gatunkach muzycznych chcesz się poruszać.
Muszę przyznać, że nie mam ulubionego gatunku muzycznego. Uwielbiam rock, jazz i pop. Nie wiem też do jakiego gatunku będę mogła przypisać swoje utwory, ale myślę, że będą one „takie moje”, prosto z serca.
A jak z perspektywy czasu oceniasz swój pierwszy singiel?
„Szept ziemi” stworzyłam z wytwórnią „Niebieski Label”. Szukałam w nim jeszcze siebie i podczas śpiewania na żywo było to chyba dość zauważalne. Można odczuć, że jest to poszukiwanie mojej drogi. „Zapamiętaj” jest już natomiast utworem bardziej świadomym i przemyślanym, a przede wszystkim napisanym i skomponowanym przeze mnie. To hołd dla mojej prababci, która przekazała mi wiele rodzinnych historii.
Jeśli chodzi o te przyszłe, jeszcze nie powstałe utwory, to chcesz być w pełni odpowiedzialna za słowa i muzykę, czy jesteś otwarta na czyjąś inwencję?
Jestem otwarta, ale uważam, że chcę mieć też w tym swój duży wkład. Dużą radość daje mi samo w sobie tworzenie. Oczywiście nie umiem grać na żadnym instrumencie, choć jeszcze trochę czasu minie i zapewne się to zmieni. Póki co wymyślam melodie i tekst, a aranżacje muszę powierzyć komuś innemu.
Bazując na tym, co mówisz, domyślam się, że masz już pewnie w głowie na czym chciałabyś grać. Upatrzyłaś sobie jakiś idealny dla siebie instrument?
Chciałabym rozpocząć grę na pianinie. Myślę, że daje ono najwięcej swobody w artystycznej ekspresji. Wiem, że potrzeba wiele czasu i pracy, by nauczyć się takiej gry, ale to dlatego jeszcze daje sobie na to czas. Instrumenty nie są do końca „moją działką”, ale kto wie, może kiedyś wyjdzie mi i to.
Zapytam jeszcze na zakończenie – masz jakieś plany artystyczne na najbliższe tygodnie lub miesiące? Możemy spodziewać się jakiegoś Twojego występu w Kaliszu?
Na razie jest „Mały Książę”, na którego serdecznie zapraszam jeszcze raz Panią, jak również osoby czytające ten wywiad. W przyszłym roku spodziewać można się „Dziadów”, ale to już bardziej odległe plany.
Dziękuję pięknie za rozmowę i życzę powodzenia w dalszym rozwoju Twojej artystycznej ścieżki.
Dziękuję, było mi bardzo miło.