O obozie nazistowskim dla dzieci w Lewkowie
„Nauczono nas płakać bez łez” to tytuł wykładu poświęconego historii niemieckiego, nazistowskiego obozu w Łodzi (Polen-Jugendverwahrlager Litzmannstadt), jaki 20 października wysłuchali w Muzeum w Lewkowie uczniowie trzech ostrowskich szkół: I LO, II LO i ZST. Prelekcję poprowadziła Jolanta Sowińska-Gogacz – edukator z Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu, które od ponad dwóch lat działa w Łodzi.
Prelegentka przybliżyła młodzieży oraz osobom zainteresowanym tragiczne dzieje obozu dla polskich dzieci, który funkcjonował przez ponad dwa lata wojny na obszarze wyłączonym z łódzkiego getta. W
świadomości społecznej i w publicystyce miejsce to nazywane jest obozem na Przemysłowej.
– Oficjalnie Niemcy ogłosili pod koniec listopada roku 1942, że obóz
dla małoletnich Polaków zacznie działać 1 grudnia, ale pierwszy
transport przybył dziesięć dni później – 11 grudnia 1942 – na
co wskazują tworzone wówczas dokumenty – wyjaśniała Jolanta
Sowińska-Gogacz.
Wielkopolskie miejscowości, z których pochodziły więzione i wyniszczane w Łodzi dzieci, to przede wszystkim Poznań, Mosina i Śmigiel, a ponad to Kalisz, Brodnica, Chodzież, Gosławice, Września,
Obłaczkowo, Przygodzice, Żegrówko, Krzykosy, Główna, Rychtal, Międzychód, Smardów, Separowo, Koźmin, Skalmierzyce, Żabinko, Ostrów Wielkopolski, Radłów, Wyrów, Pożegowo, Dopiewo,
Stawiszyn, Borzysław, Kaczyniec, Rawicz, Skrzydlewo, Żabikowo, Januszewice, Szamotuły, Otusz.
Do obozu na Przemysłowej w Łodzi trafiały dzieci pozbawione opieki, wojenne sieroty, mali sabotażyści, dzieci z rodzin działających w konspiracji. Więziono tam również te, które przez sytuację spowodowaną wojną dokonywały drobnych wykroczeń, na przykład kradzieży żywności lub opału, dzieci schwytane na ulicy za „włóczęgostwo”, dzieci innych wyznań (świadkowie Jehowy), dzieci, których rodzice odmówili podpisania Volkslisty. Najwięcej dzieci Niemcy przywozili do obozu w Łodzi z Wielkopolski i ze Śląska.Od końca 1943 aż do stycznia 1945 liczba dzieci w obozie oscylowała wokół tysiąca. Najmłodsze odnotowane dziecko miało sześć miesięcy .Pierwszą ofiarą śmiertelną była Ula z Poznania – miała 13 lat. Obóz służył również do selekcji i grabieży polskich dzieci nadających się do germanizacji.
Podczas dwóch wykładów słuchacze mogli także zapoznać się z mapą nieistniejącego już obozu. Przed wojną była i do dzisiaj jest ulica Przemysłowa. Na ro z ulicą Bracką stała brama główna, przez którą dzieci wjeżdżały ciężarówkami, witając się z nowym życiem / nieżyciem. Przy ulicy Przemysłowej 34 mieściło się
Verwaltung czyli komendantura obozu. Ten budynek stoi do dzisiaj, od dziesięciu miesięcy jest własnością Muzeum – tam będzie tworzona nasza pierwsza stała wystawa.
– Współpraca z Muzeum Dzieci Polskich w Łodzi jest dla nas bardzo
ważna. Uważamy, że należy poruszać tak trudny temat, jakim jest
obóz dla dzieci, gdyż obie nasze instytucje mają obowiązek strzec
historii i przekazywać ją następnym pokoleniom. W przyszłości
planujemy kolejne spotkania, połączone z wystawami czasowymi, które
Muzeum Dzieci Polskich zgodziło się nam udostępnić – mówi Sylwia
Nowicka, dyrektor Muzeum w Lewkowie.
Źródło/fot.: Muzeum w Lewkowie