Stokado
baner_FBAnt
Baner AWS

Podkaliskie znalezisko wielkiej wagi – skarb ze Słuszkowa

Słuszków to niepozorna, licząca kilkuset mieszkańców wieś leżąca w gminie Mycielin, w północnej części powiatu kaliskiego. Jej ziemie kryją w sobie jednak wiele tajemnic, bo odkryto tutaj aż dwa skarby o doniosłym znaczeniu, pochodzące czasów wczesnego średniowiecza.

Skarb ze Słuszkowa nazywany jest przez specjalistów jednym z najbardziej intrygujących depozytów z terenu Polski. To najliczniejszy skarb denarów krzyżowych na świecie – znaleziono tutaj co najmniej 20 tysięcy monet (z czego ponad 13 tysięcy zachowanych w zbiorach kaliskiego muzeum w skarbie Słuszków I oraz ponad 6,5 tys. w skarbie Słuszków II), a także srebrne i złote ozdoby (paciorki, obrączki, pierścionki) oraz tzw. placki srebra. Co więcej, jako że artefakty ukryto w ziemi ok 1105 roku, legenda otokowa odkrytych w Słuszkowie denarów Sieciecha ZETECH, to jeden z najstarszych zabytków języka polskiego. Pierwszą część skarbu odnaleziono przypadkiem w 1935 roku, drugą, już za sprawą poszukiwań archeologów – w roku 2020. Adam Kędzierski i Leszek Ziąbka prowadzący badania poszukiwawcze po odkryciu kolejnego skarbu w Słuszkowie poprosili o pomoc członków ochotniczej Straży Pożarnej w Słuszkowie. Strażacy w ciągu nocy pilnowali wykopu, gdzie natrafiono na wartościowe znaleziska.

Jak to się stało? Kto i dlaczego w XII wieku zakopał pod Kaliszem niemałą fortunę?

Zacznijmy od kilku informacji dotyczących lokalizacji skarbu. W okresie wczesnośredniowiecznym Słuszków leżał na jednym z ważniejszych ówcześnie w Polsce szlaków handlowych, łączących Śląsk z Kaliszem, Koninem, a dalej Kruszwicą i Kujawami oraz Bałtykiem. Na przełomie XI i XII musiały istnieć zatem w okolicy wykształcone skupiska osadnicze, których rola wzrosła w momencie, kiedy szlak powstał. Świadczą o tym inne skarby znalezione na omawianym obszarze, bo ten ze Słuszkowa nie jest bynajmniej jedynym, który został wtedy ukryty w tej części Wielkopolski – wczesnośredniowieczne skarby kruszcowe odkryto również w Zbiersku (depozyt z ok. 1085 roku), Mycielinie (srebrne ozdoby z XI w.), Ogorzelczynie i Koninie Grójcu (koniec XI w.). Zatem, mimo iż sama miejscowość Słuszków pojawia się w źródłach dopiero na początku XV w., trzysta lat wcześniej mógł na jego terenie istnieć już kompleks dóbr prywatnych. W okresie późniejszym jego istnienie potwierdza nam dokument z roku 1382, wspominający o Janie Słuszkowskim. W bliskiej odległości wzniesiono również dwa murowane kościoły romańskie – w Kościelcu Kaliskim (druga połowa XII lub początek XIII w.) oraz Dzierzbinie (koniec XII w.). Pierwsza ze świątyń była prawdopodobne ściśle związana z oddalonym o jedynie 3 km Słuszkowem.

Pierwszy ze skarbów odnaleziono w Słuszkowie, co do tego wszyscy są zgodni – ale gdzie dokładnie i w jaki sposób? Tutaj zdania są podzielone, przytaczane historie sprzeczne ze sobą, a wydarzenia z 1935 roku rozmyły się już w mrokach historii. Artykuły publikowane pod koniec lat 50. podają, że podczas orki pól ówczesna mieszkanka Słuszkowa, Janina Karpińska odnalazła duże gliniane naczynie ze srebrem, ukryte na miedzy pod kamieniem. Znalezisko przekazała później ojcu. Jednak według relacji innej mieszkanki Słuszkowa, Marii Szymańskiej, skarb został odkryty podczas wykopywania dużego kamienia, który wystawał nieco ponad powierzchnię gruntu na przecięciu miedz trzech działek. Następnie depozyt został wydobyty przez Andrzeja Karpińskiego, ojca Janiny i Andrzeja Szymańskiego, męża wspomnianej Marii. Na jeszcze odmienną lokalizację wskazywał numizmatyk ks. Jan Stachowiak, który informację tę zdobył podczas rozmów w latach osiemdziesiątych XX wieku z Janiną i Tadeuszem Przygodzkimi, spokrewnionymi z Karpińskimi. Według owej wersji skarb miał być zakopany bezpośrednio przy szosie Kościelec-Dzierzbin, w miejscu dzisiaj ukrytym pod nawierzchnią współczesnej drogi.

Co dalej działo się ze znaleziskami? W czasie wojny zabytki przechowywano we wsi Przedzeń, pomieszczeniach gospodarczych należących do Przygodzkich. Niestety w gospodarstwie wybuchł pożar i część skarbu wtedy bezpowrotnie utracono w płomieniach – w tym srebrny łańcuch oraz nieznaną liczbę monet. Czyżby (już teraz przecież niebagatelny) rozmiar skarbu skurczył się w czasach wojny, a przed nią zabytków było w nim jeszcze więcej niż 13 tysięcy? Tego nie wiemy. Wiadomo natomiast na pewno, że po wojnie o znalezisku poinformowano Krzysztofa Dąbrowskiego, kaliskiego archeologa. Skarb w 1958 roku zakupiono przez Komitet Jubileuszowy Obchodów XVIII wieków Kalisza, poddano częściowej inwentaryzacji i konserwacji, a następnie przekazano do kaliskiego muzeum. Pełnej inwentaryzacji dokonano nieco później, bo w latach 1994-1996, a w 2017 opublikowano jej wyniki w wielotomowym wydaniu inwentarzy skarbów wczesnośredniowiecznych z terenu Polski. Badania nad monetami ze skarbu Słuszków I stanowił asumpt do opracowania przez dr Adama Kędzierskiego z Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk monografii na temat denarów krzyżowych z przełomu XI i XII, w. pochodzących ze skarbu Słuszków I, opublikowanej pod koniec ubiegłego roku. Dla tych emisji monetarnych wcześniej nie opracowano dokładnej, całościowej typologii.

W opublikowanej pracy stwierdzono, że w skład pierwszego skarbu ze Słuszkowa, oprócz srebrnych paciorków i placków srebra oraz monet obcych (niemieckich, węgierskich, czeskich, angielskich i skandynawskich) weszła przede wszystkim największa jak dotąd odnaleziona w jednym miejscu liczba denarów krzyżowych, nazywanych także krzyżówkami. Odnajdziemy tu różnorodne ich typy: z przedstawieniem świątyni, kaplicy, Alfy i Omegi, litery S, krzyża w wieńcu pereł, krzyża prostego oraz pastorału, a także głowy, ręki i chorągwi. Te, które jednak zdecydowanie przeważają wśród znalezisk to najmłodsze emisje denarów z krzyżem prostym i pastorałem, wybijane najpewniej w mennicy kaliskiej i gnieźnieńskiej. Te pierwsze, opatrzone krzyżem prostym najłatwiej rozróżnić i przypisać do Kalisza. Monety z pastorałem, pochodzące z Gniezna i emitowane zapewne przez arcybiskupa Marcina trudniej odróżnić od podobnych, emitowanych w Saksonii. Wybijanie monet było w tamtym czasie opłacalnym zajęciem – część monet wyposażano w rdzeń z mosiądzu lub z miedzi, a zatem nie wykonywano ich w całości ze srebra. Z tego powodu nawet gorsza jakościowo moneta posiadała większą wartość niż podobnej wagi bryłki czystego srebra. Na takich działaniach zarabiał wielkopolski książę Zbigniew (być może właściciel kaliskiej mennicy) oraz jego stronnik, arcybiskup Marcin, który być może za zyski związane z emitowaniem krzyżówek, odbudował i powiększył katedrę gnieźnieńską, konsekrowaną w 1097 roku.

Oprócz związanych z księciem i arcybiskupem krzyżówek, w skarbie natrafiono też na zadziwiającą ilość dużych denarów Sieciecha (palatyna Władysława Hermana) z jego znakiem i imieniem na awersie. Wcześniej znane były tylko takie 2, w skarbie Słuszków I odnaleziono ich aż 120. Być może kaliska mennica założona została już wcześniej, w latach 80. XI wieku, a Sieciech, zajmujący się mennictwem księcia Władysława Hermana, wybijał tam sygnowane przez siebie monety. Później, po wygnaniu z palatyna z kraju, tę samą mennicę przejąć mógł syn Hermana, książę Zbigniew, gdzie produkował krzyżówek z przedstawieniem krzyża prostego na awersie.

Niezależnie od jego zawartości, miejsce ukrycia pierwszego słuszkowskiego skarbu pozostaje zagadką dla archeologów do dziś, a okoliczne tereny badane są przez nich od kilku dekad. W 1982 roku przeprowadzono we wsi badania powierzchniowe Archeologicznego Zdjęcia Polski, inwentaryzując trzy średniowieczne stanowiska. Badania powtórzono w 1996 roku, kiedy to starano się zweryfikować relację Marii Szymańskiej, jak również w 2007 roku, jednak wykopaliska nie przynosiły żadnych bardziej interesujących znalezisk. Aż do 2020 roku, kiedy to przeprowadzono tam prace z wykorzystaniem detektorów, skoncentrowane w dwóch miejscach. Adam Kędzierski i Leszek Ziąbka mieli nadzieję natrafić chociażby na pojedyncze monety ze skarbu, ale to, co odnaleźli znacznie przewyższyło ich oczekiwania. Natknęli się bowiem na kolejne naczynie ze srebrnymi i złotymi zabytkami, które nazwano skarbem Słuszków II.

Oczom archeologów ukazały się bowiem nie tylko fragmenty naczyń wczesno-, późnośredniowiecznych czy nowożytnych, ale i zespół kruszcowy składający się z ok. 6500 przedmiotów, ukryte w glinianym garnku, zniszczonym przez orkę jedynie w najwyższej partii. Naczynie było zakopane płytko na polu ornym, niedaleko szosy. Na podstawie badania tomografem stwierdzono, że obiekty zapakowane były w co najmniej trzy woreczki i włożone w wykonany z kory koszyczek. Oprócz monet, ceramiczny garnek zawierał także dwa komplety złotej biżuterii (dwa pierścienie i dwie obrączki). Mogą one rzucać nowe światło na okoliczności ukrycia skarbu w początkach XII wieku – złoto w tamtych czasach stosowano niezmiernie rzadko, co wskazuje na fakt, że skarb należeć mógł nawet do przedstawicieli panującej wtedy dynastii Piastów. Napis na jednej z obrączek głosi „Panie, pomóż. Twoja służebnica Maria”. Wykonano go cyrylicą, co pozwala wysnuć teorię, że jeśli skarb należał do księcia Zbigniewa, syna Władysława Hermana, obrączka z cyrylicą mogła być darem od jego babki – Dobroniegi Marii, córki księcia kijowskiego Włodzimierza Wielkiego, i żony polskiego księcia, Kazimierza Odnowiciela. Być może w czasach, kiedy pierworodny syn księcia Zbigniew i jego młodszy brat, Bolesław Krzywousty walczyli o ziemie i wpływy, Zbigniew mógł ukryć skarb w Wielkopolsce, a potem nie być już w stanie po niego wrócić?

Ta teoria zdaje się mieć sens, jeżeli przeanalizujemy kilka faktów związanych z regionem kaliskim i tamtą epoką. Zawodzie, jako jeden z większych, nielicznych grodów w Wielkopolsce, po najeździe Brzetysława w 1038 roku, zachowało się w dobrej kondycji. Za czasów Bolesława Śmiałego (brata Władysława Hermana, a zatem stryja Zbigniewa) gród na Zawodzi i pobliskie osady musiały tworzyć ważny ośrodek- to tutaj odkryto najwięcej monet Bolesława Śmiałego w Wielkopolsce. Ośrodek dobrze się rozwijał, istniały tu wysoko wyspecjalizowane warsztaty związane z między innymi z produkcją szkła. Co więcej, Kalisz mógł być nawet główną siedzibą księcia Zbigniewa, władającego wtedy w Wielkopolsce, Mazowszu i na Kujawach, niejaką stolicą jego państwa. Dodatkowo potwierdzać może to fakt, że według wzmianki Galla Anonima, kiedy Kalisz zdobyty został przez wojska brata księcia, Bolesława Krzywoustego (władcę Małopolski i Śląska), poddało się również Gniezno, a Zbigniew całkowicie zrezygnował z dalszej walki.

Jeśli Zbigniew traktował gród na Zawodziu jako stolicę, kaliska mennica, wybijającą denary krzyżowe, należałaby do niego, posiadałby on tutaj również skarbiec. Po przegranej walce o władzę, Zbigniew zmuszony został do ucieczki z Wielkopolski. Co w takim przypadku można zrobić z posiadanymi przez siebie skarbami? Być może, na wieść o nieuniknionej przegranej, zakopać je na ziemiach należących do zaufanej osoby, słuszkowskiego możnowładcy? To właśnie mogło wydarzyć się z naszym skarbem. Wśród znalezionych w nim zabytków przeważają bowiem denary krzyżowe z krzyżem prostym na awersie, wybijane w kaliskiej mennicy. Ilość podobnych monet jest w skarbie tak duża, że można zakładać nawet, że pochodziły one bezpośrednio ze skarbca lub mennicy właśnie – jednolite serie nie zdążyły jeszcze rozproszyć się w obiegu. Nie istnieje w Polsce drugie miejsce, gdzie odkryto by tak jednolite odmiany krzyżówek.

Potwierdzenia teorii przynieść mogą jedynie dalsze badania. Takowe miałyby skupić się nie tylko na samym Słuszkowie, ale i na innych terenach rozpościerających się między Kościelcem Kaliskim a Dzierzbinem. Informacji naukowcom dostarczyłyby zdjęcia lotnicze, mapy lidarowe czy badania geofizyczne. Pomogłyby wyznaczyć najbardziej odpowiednie miejsca do przeprowadzenia dalszych badań. Ważne byłoby również przeprowadzenie analizy źródeł historycznych, która pozwoliłaby na zarysowanie rozwoju osadniczego interesującego obszaru na tle rozwoju własności rycerskiej w tamtym okresie. Dzięki temu być może udałoby się określić czy w Słuszkowie znajdowała się kiedyś siedziba możnowładcy (na którego włościach być może zdecydowano się ukryć skarb) i z jakim okresem można by ją wtedy łączyć. Jakie tajemnice kryje jeszcze słuszkowska ziemia?

 

Podziękowania za rozmowę dla dr Adama Kędzierskiego z Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk

Bibliografia:

Adam Kędzierski “Skarb Słuszków I. Denary krzyżowe z przełomu XI i XII wieku”, Warszawa 2021

https://rcin.org.pl/iae/Content/232826/WA308_269721_PDF_Skarb-Sluszkow_I.pdf

https://www.national-geographic.pl/artykul/odnaleziono-kolejna-czesc-skarbu-ze-sluszkowa-tysiace-sredniowiecznym-monet-i-zlote-pierscienie-w-polu-kukurydzy

https://archeologia.com.pl/skarb-ze-sluszkowa-jednym-z-najbardziej-intrygujacych-skarbow-z-terenu-polski/

Podoba‚ Ci się materiał? Udostępnij go i komentuj - Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Chcesz by podobnych materiałów powstawało jeszcze więcej?Wesprzyj nas!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Starsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w treści
Zobacz wszystkie komentarze
Paweł

Bardzo ciekawy artykuł. Proszę więcej;

Najnowsze