Polscy ochotnicy chcą stanąć do walki z Rosjanami i pomóc Ukrainie
Prezydent Zełenski niedawno ogłosił nabór do międzynarodowego legionu. W Polsce już rozpoczęła się rekrutacja, a chętnych na horyzoncie pojawia się coraz więcej.
Utworzenie jednostki, składającej się z cudzoziemców, gotowych wziąć udział w odpieraniu rosyjskiej agresji, zapowiedział w niedzielę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Na jego stronie internetowej pojawił się komunikat, zgodnie z którym Ukraińcom „nie brakuje odwagi, by bronić ojczyzny”, „ale to nie jest tylko rosyjska inwazja na Ukrainę, to początek wojny przeciw Europie”.
Zełenski zaapelował, by ochotnicy zgłaszali się do ataszatów wojskowych Ukrainy w swoich państwach, a na stronie na Facebooku ambasady w Warszawie natychmiast pojawiła się lista numerów telefonów do osób prowadzących wstępną rekrutację. I wszystko wskazuje, że odbywa się ona z udziałem polskich żołnierzy.
MON oraz polscy mundurowi nie potwierdzają informacji odnośnie rekrutacji oraz ewentualnych zaleceń w odniesieniu do prowadzonego przez rząd Ukrainy naboru do Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy. Jednak numery podane na stronie ukraińskiej ambasady mają prefiks 261, charakterystyczny dla polskich numerów wojskowych.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że chętnych jest naprawdę wiele i grupy tej nie stanowią jedynie obywatele naszego kraju, dlatego formowana jednostka może nie składać się tylko z Polaków. Rekruci zostaną prawdopodobnie podzieleni na dwie grupy, w zależności od tego, czy mają za sobą przeszkolenie wojskowe, czy jeszcze nie. Ci drudzy mają zostać nauczeni obchodzenia się z bronią, jednak szczegóły dotyczące przerzucenia do Ukrainy nie są jeszcze znane. Chodzi o to, że na drodze do zaciągu Polaków do zagranicznej armii na razie stoją procedury. Są zawarte w ustawie o powszechnym obowiązku obrony i rozporządzeniu wykonawczym. Wynika z nich, że do służby w obcym wojsku potrzebna jest zgoda szefa MSWiA, w przypadku byłych żołnierzy zawodowych – ministra obrony. Wcześniej chętnego czeka sporo biurokratycznych procedur. Musi przedstawić m.in. zaświadczenia o niekaralności, braku zaległości podatkowych czy o niefigurowaniu w rejestrze dłużników niewypłacalnych. Z grona kandydatów z góry wykluczone są osoby posiadające kategorię wojskową „D” lub „E”.
Zmiany w regulacjach?
Na ten temat póki co nie są również dostępne konkretne informacje. Jednak zmiany pojawią się na pewno, ponieważ rządowy projekt ustawy o obronie ojczyzny, którym już w tym tygodniu ma zająć się Sejm, przewiduje, że zgodę na służbę za granicą ma zacząć wydawać wyłącznie MON.
źródło: rp.pl fot.: pixabay