Powalczyli z liderem
Niespodzianki nie było, choć długimi fragmentami meczu kaliszanie grali jak równy z równym z liderem tabeli. MKS Kalisz przegrał 19-32 (8-13) z Orlen Wisłą Płock w spotkaniu 21. kolejki Orlen Superligi. Zawodnicy Rafała Kuptela, szczególnie w pierwszej połowie, postawili się wicemistrzom Polski i pomimo wysokiej porażki, śmiało można stwierdzić, że był to najlepszy mecz MKS-u rozegrany na wiosnę.
Powiedzieć, że faworytem tego spotkania był lider tabeli – Orlen Wisła Płock, który w tym sezonie nie doznał jeszcze porażki można uznać za niedopowiedzenie. Płocczanie obok Industrii Kielce to absolutni hegemoni Orlen Superligi. W poprzedniej kolejce goście rozbili 40-21 Gwardię Opole. Natomiast kaliszanie w pierwszych trzech meczach po wznowieniu sezonu wygrali dwukrotnie, ale styl gry podopiecznych Rafała Kuptela nie był najbardziej efektowny. Przed spotkaniem nagrodę najlepszego gracza grudnia w lidze odebrał rozgrywający MKS-u Konrad Pilitowski.
Pierwsze minuty zdecydowanie należały do Jana Hrdlički. Obroniony rzut karny, trzy świetne interwencje po rzutach gości i płocczanie swoją pierwszą bramkę rzucili dopiero pod koniec szóstej minuty. W 10. minucie pomimo gry w osłabieniu MKS strzelił bramkę i prowadził 4-2. Trzy minuty później goście wyrównali (4-4), a w 19. minucie prowadzili już różnicą trzech bramek (8-5). Motorem napędowym przyjezdnych był środkowy rozgrywający Gergő Fazekas, przez którego przechodziło większość akcji lidera tabeli. Na cztery minuty przed końcem pierwszej połowy MKS przegrywał 8-11, zawodnicy trenera Kuptela utrzymywali zatem kontakt z rywalem. Strata do przeciwnika mogłaby być mniejsza, ale w bramce Wisły bardzo dobrze dysponowany był tego dnia młody Marcel Jastrzębski (w 27. minucie skuteczność jego interwencji wynosiła 45%). Utrata skuteczności finalnie spowodowała, że po pierwszej połowie MKS przegrywał 8-13.
Drugą połowę rozpoczęli nieźle, grając z Wisłą „bramka za bramkę”. Niestety stan ten nie trwał zbyt długo, dwuminutowa kara dla Michała Dreja po rzucie w twarz bramkarza Wisły, niewykorzystane dwa rzuty Dawida Molskiego i goście prowadzili już 17-10 po kolejnych dwóch bramkach Węgra Fazekasa. Mimo wielu skutecznych interwencji Hrdlički MKS nie potrafił dogonić lidera. Przewaga siedmiu, ośmiu bramek utrzymywała się. W 48. minucie MKS przegrywał 15-23, a po kolejnych dwóch strata urosła do dziesięciu bramek (15-25). Gospodarze przez ponad pięć minut nie mogli znaleźć sposobu na pokonanie bramkarza Wisły, a w tym czasie przyjezdni zdobyli aż cztery bramki. Złą passę przerwał dopiero Konrad Pilitowski, dla którego była to druga bramka w meczu. W ostatnich minutach „Nafciarze” utrzymywali solidną, wcześniej wypracowaną przewagę i ostatecznie wygrali 32-19.
18 lutego 2024, 15:00 – Kalisz (Kalisz Arena)
Energa MKS Kalisz 19-32 Orlen Wisła Płock
MKS: 12. Krzysztof Szczecina, 96. Jan Hrdlička – 5. Matija Starčević (5), 9. Tomáš Nejdl, 10. Bartosz Kowalczyk, 11. Mateusz Kus (3), 13. Michał Drej, 14. Łukasz Kucharzyk, 15. Patryk Biernacki, 19. Gracjan Wróbel (2), 23 . Konrad Pilitowski (2), 26. Dawid Molski (2), 35. Miłosz Bekisz (3), 48. Wiktor Karpiński, 58. Krzysztof Komarzewski (1), 90. Jan Antolak (1).
Wisła: 32. Mirko Alilović, 75. Marcel Jastrzębski – 3. Michał Daszek (6), 4. Miha Zarabec (1), 6. Tin Lučin, 7. Tomáš Piroch (5), 11. Marcel Sroczyk (3), 17. Abel Serdio (3), 19. Leon Šušnja, 21. Kirył Samoiła, 23. Filip Michałowicz (1), 24. Gergő Fazekas (5), 26. Przemysław Krajewski (5), 33. Dawid Dawydzik, 34. Lovro Mihić (2), 55. Niko Mindegía (1).
*w nawiasie liczba bramek
sędziowali: Jakub Jerlecki, Maciej Łabuń (obaj Szczecin).