Rybikowski: eurowybory widziane z Kalisza
Kampania do europarlamentu zmierza ku końcowi. Była trzecią kampanią na przestrzeni kilku miesięcy, więc wielu wyborców może odczuwać już pewne znużenie ciągłymi wyborami. Podobnie jak kandydaci, są bowiem tacy rekordziści, którzy startowali we wszystkich trzech elekcjach. Jakich rozstrzygnięć spodziewać się w niedziele?
Słów kilka napisać trzeba o specyfice ordynacji wyborczej w tych konkretnych wyborach. Kraj podobnie jak w przypadku wyborów do Sejmu, jest podzielony na okręgi wyborcze są to jednak okręgi dużo większe niż te do Sejmu. I tak Wielkopolska, która w październiku podzielona była na cztery okręgi, jest jednym dużym okręgiem wyborczym. W dodatku nie da się dziś ustalić, ile parlamentarzystów zostanie wybranych właśnie z tego regionu. Mandaty są bowiem dzielone ogólnokrajowo, więc wysoka bądź niska frekwencja w Wielkopolsce może wpłynąć na poziom reprezentacji Wielkopolski w europarlamencie.
Pytanie tylko czy wybrani europosłowie będą faktycznie reprezentantami Wielkopolski. Na szczytach list dużych formacji z trudem szukać Wielkopolan, z chlubnym wyjątkiem pochodzącej z Kłodawy w powiecie kolskim Anny Bryłki, reprezentującej Konfederację. Ewa Kopacz (Koalicja Obywatelska) pochodzi z okolic Radomia, Wojciech Kolarski (Prawo i Sprawiedliwość) to Krakus, dla Krzysztofa Hetmana (Trzecia Droga) rodzinnym regionem jest Lubelszczyzna a Scheuring-Wielgus (Lewica) związana jest z Toruniem. Warto jednak pamiętać, że wpływ europosła na sprawy regionalne nie jest zbyt duży. Parlament uchwala przepisy obowiązuje w całej UE a nie rozdysponowuje środkami unijnymi dla konkretnych miejsc. Tylko kilka państw np. Włochy czy Irlandia w wyborach europejskich dzieli kraj na okręgi. Spora liczba spadochroniarzy świadczy jednak o czymś innym. Wielkopolska to stosunkowo duży okręg, więc opłaca się z niego startować. Jeśli nie ma na czołowych miejscach polityków z regionu to znak, że nie mają oni zbyt dużej siły przebicia w swoich formacjach.
Układ na listach wygląda tak, że chyba tylko Ewa Kopacz może być pewna swojego mandatu. Jako była premier, startująca z list najbardziej popularnej w regionie Koalicji Obywatelskiej, nie zostanie przez nikogo przeskoczona. W czasie kampanii odwiedziła ona Kalisz, złośliwi twierdzą, że kolejna wizyta w naszym mieście nastąpi za pięć lat w trakcie kolejnych wyborów, o ile znów partia wyśle Panią premier na wielkopolski odcinek. Spodziewać się należy, że Koalicja Obywatelska zgarnie jeszcze drugi mandat z Wielkopolski. I tu o niego toczy się zażarta walka między drugim na liście Michałem Wawrykiewiczem oraz trzecim Marcinem Bosackim. Wawrykiewicz to kandydat prorządowych a do października antyrządowych aktywistów z Komitetu Obrony Demokracji, Wolnych Sądów etc Bosacki to kandydat partyjnego aktywu, mocno wspierany przez lokalnych platformerskich samorządowców z marszałkiem województwa na czele. Ten drugi gra też nutką wielkopolską, wskazując że przeciwieństwie do rywali pochodzi z regionu. Obaj nie szczędzili środków na kampanie, widziani byli także w Kaliszu. Walka o mandat może być bardzo wyrównana. Pozostali kandydaci byli dużo mniej widoczni, choć w samym Kaliszu swoje głosy zbierze na pewno profesor Piotr Łuszczykiewicz, wszak mocno wzrosła mu rozpoznawalność po wyborach samorządowych.
Jeszcze ciekawiej jest w Prawie i Sprawiedliwości. Tutaj bowiem drugi mandat może wcale nie być taki pewien a w grze mamy aż czterech pretendentów. Liderem listy jest wspomniany wcześniej Wojciech Kolarski, popierany przez prezydenta Andrzeja Dudę. Tuż za nim znajduje się Ryszard Czarnecki, pisowski europejski weteran, którego osobiście poparł prezes Jarosław Kaczyński. Podium listy zamyka była minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg, bardzo popularna w naszej części regionu. Czarnym koniem wyścigu może być czwarty na liście poznański poseł Bartłomiej Wróblewski, który prowadził bardzo intensywną kampanię, także na terenie Ziemi Kaliskiej. Cała partia zapewne liczy, że tak zażarta walka wewnętrzna spowoduje, że uda się uzyskać drugi mandat. Maląg i Wróblewski zapewne osiągną dobre wyniki w swoich matecznikach, trudniej im będzie w innych częściach regionu. Poparcie dla Kolarskiego i Czarneckiego powinno być mniej więcej równe w całej Wielkopolsce. Gdyby nie bardzo wyraźne wskazanie prezydenta Andrzeja Dudy i spora ilość wieców prezydenta w regionie, powiedziałbym że szanse na sukces Kolarskiego są małe, ale wydaje się, że dzięki prezydentowi Kolarski mandat powinien zdobyć.
Sondaże trzeci wynik dają Konfederacji. Partia ta przespała ostatnie dwie kampanie, ale w europejskiej ewidentnie nabrała wigoru. Liderka wielkopolskiej listy Anna Bryłka była bardzo aktywna, zarówno w terenie, jak i mediach – ogólnopolskich i lokalnych. Konfederacja była także jedyną formacją, której liderzy Krzysztof Bosak i Sławomir Mentzen pofatygowali się do naszego miasta. Krzysztof Bosak uczynił to nawet dwukrotnie. Na ostatni wiec w Kaliszu przyszło sporo ludzi, mimo wczesnej godziny jego rozpoczęcia. Nieco bardziej aktywni mogliby kandydaci z dalszych miejsc, gdyż na wynik listy przede wszystkim pracuje Bryłka, choć trudno też wymagać od kandydatów, których szanse na mandat są żadne, że będą wyjątkowo aktywni w wyborach.
Według przewidywań sondażowych oraz moich osobistych na czwarte miejsce spadnie Trzecia Droga. Krzysztof Hetman jest w okręgu aktywny, w samym Kaliszu i okolicach pojawił się kilkukrotnie. Nie jest jednak miejscowy a to w przypadku takiej partii jak PSL może mieć znaczenie. Mandat z Wielkopolski powinien zostać zdobyty, choć nie można być tego w 100% pewnym. W razie wpadki, na pewno pojawią się głosy mówiące, że kandydat lokalny np. wicemarszałek Krzysztof Grabowski zrobiłby lepszy wynik. Lokomotywą z ramienia Polski 2050 jest będąca na 2 miejscu Barbara Oliwiecka, która jak zwykle daje się poznać jako energiczna kandydatka. Szans na mandat praktycznie nie ma, ale dobry wynik może zwiększyć jej pozycję polityczną, zarówno lokalnie, jak i centralnie.
Na koniec słów kilka powiedzieć trzeba o lewicy, choć jest to o tyle trudne, że jej obecność w wielkopolskiej kampanii była bardzo umiarkowana. Obecności w Kaliszu i okolicach Joanny Scheuring-Wielgus nie odnotowano, próżno także szukać jej plakatów czy bannerów. Widoczny jest piąty na liście kaliski kandydat tej partii Andrzej Górski, ale to trochę za mało aby wyborczo zaistnieć.
W przypadku Bezpartyjnych Samorządców (gdzie już trudno szukać samorządowców) oraz Polexitu o jakiekolwiek kampanii lokalnej nie da się powiedzieć, więc w ich przypadku parafrazować można tylko piosenkę Jerzego Stuhra, że kandydować każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej…
W sobotę cisza wyborcza a w niedziele głosowanie. Wszystkich zainteresowanych sprawami społecznymi zachęcamy do pójścia do urn.