Stokado
baner_FBAnt
Baner AWS

Ryneczek zamiast marketu – wywiad z Pawłem Wołoszczukiem

Ustawa, która weszła w życie w październiku ubiegłego roku służyć ma upowszechnianiu możliwość handlu bezpośredniego przez rolników oraz ich rodziny. Gminy zobligowane są do udostępniania tych miejsc dla wszystkich zainteresowanych rolników, chcących handlować swoimi produktami.

Obecnie bezpośredni kontakt rolnika z klientem jest znikomy. Podstawowe założenia Gospodarstwa rodzinnego zostały w zasadzie pozbawione możliwości sprzedaży bezpośredniej do konsumenta. Tym samym pozbawia się go wiedzy na temat tego, kto i w jaki sposób wyprodukował żywność, którą spożywa wraz ze swoją rodziną. Bardzo dużo żywności marnuje się, gdyż jej dystrybucja kanałami obecnie istniejącymi jest po prostu nieopłacalna lub niemożliwa.

Wiktoria Pliszek: Na czym polegają nowe przepisy rządowe, dotyczące handlu przez rolników oraz ich rodziny?

Paweł Wołoszczuk: Jest to ustawa z 29 października zeszłego roku. Obliguje ona gminy do tego, aby wyznaczyły one w piątki i soboty miejsce handlu bezpośredniego dla rolników i ich domowników. Jako fundacja „Rolnik Handluje” braliśmy udział w zespole parlamentarnym, który pomagał utworzyć te ustawę i teraz w dalszym ciągu uczestniczymy w tworzeniu regulaminu dla gmin, które pomogą ją wdrożyć. Zasadniczo u jej podstaw było to, aby stworzyć alternatywę dla marketów i dyskontów, aby to ludzie bezpośrednio od rolnika mogli kupować jego przetwory rolne czy też rzeczy, które on oferuje.

Czy gminy w związku z wprowadzonymi przepisami podejmują się tego obowiązku?

Gminy są do tego zobligowane . Przedstawiciele regionalni naszej fundacji udają się do gmin, aby pomóc włodarzom miast w implementacji tej ustawy, którzy często w gąszczu przepisów tej gorączki legislacyjnej nie są tego do końca świadomi, oczywiście nie mam tu na myśli wszystkich gmin. Chcemy jak najszerzej to rozpropagować, żeby takowe miejsca powstały jak najszybciej. Stąd też próbujemy stworzyć ten regulamin, aby pomóc gminom i dać im gotowe rozwiązania.

Jak wygląda świadomość rolników na temat wspomnianych przepisów?

Ta ustawa nie odbiła się powszechnym echem medialnym, dlatego podejrzewam, że wielu rolników nawet nie zdaje sobie z tego sprawy, podobnie jak i wspomniani włodarze miast. Każdy taki wywiad jest cenny, ażeby to nagłośnić. Lokalni rolnicy mogą sami udać się do swoich wójtów bądź burmistrzów z prośbą o wyznaczenie takich miejsc, bo są oni do tego zobligowani. Im bardziej rozpowszechniona zostanie ta ustawa, tym będzie to skuteczniejsze i szybciej wdrożone w życie.

Czy udając się do „typowego” marketu, istnieje szansa na zaopatrzenie się w polskie produkty?

Sama pani wie, jak to wygląda podczas robienia zakupów. Niektóre produkty posiadają oznaczenie kraju pochodzenia, natomiast często trzeba się tego doszukiwać i polegać na tym, co napisze market. Przy sprzedaży bezpośredniej sprawa jest jasna, tak naprawdę chodzi o to, że w danej gminie ci ludzie się znają i kiedy wyjeżdżają na targ można uzyskać od nich wszelkie odpowiedzi. W przypadku marketów nie wiemy nic poza metką, ani o jakości, ani o kraju pochodzenia produktu, a już zwłaszcza regionu. Niektóre produkty często oznaczane są flagą, jednak region jest nieznany – a to też ma znaczenie.

Chcemy lobbować jako fundacja „Rolnik Handluje” za tym żeby świadomość tego, że rolnik wraz ze swoją rodziną ma prawo sprzedawać swoje produkty dotarła do możliwie jak najszerszego grona.

fot.: pixabay

Podoba‚ Ci się materiał? Udostępnij go i komentuj - Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Chcesz by podobnych materiałów powstawało jeszcze więcej?Wesprzyj nas!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze