Śląsk wygrywa sparing z KKS Kalisz
W sobotnie popołudnie piłkarze KKSu Kalisz ponownie gościli na stadionie przy ulicy Oporowskiej we Wrocławiu. Spotkanie drużyn, które mają rozbudzone apetyty przed rundą wiosenną było nienajgorszym widowiskiem. Aspirujący do awansu do 1 ligi kaliszanie polegli ostatecznie z liderem ekstraklasy.
Od pierwszej minuty Śląsk zepchnął KKS do defensywy i raz po raz zagrażał bramce gości. Niemniej albo brakowało celności, albo dokładnego ostatniego podania. W pierwszym kwadransie z dystansu uderzał Janasik, a najbliżej strzelenia gola był Exposito, który z rzutu wolnego przed polem karnym przeniósł piłkę nad bramką.
Kaliszanie w pierwszej połowie mieli problemy z utrzymaniem piłki. Śląsk pressował już na połowie rywala, a po własnej stracie był w stanie szybko odzyskać futbolówkę. Po takim właśnie odbiorze, w 30. minucie, Nahuel rozpoczął kontrę podając do Janasika, ten w dwójkowej akcji z Samcem-Talarem został obsłużony błyskotliwą asystą i w sytuacji sam na sam na raty pokonał Krakowiaka.
Do końca pierwszej połowy obraz gry nie uległ zmianie. Najbliżej podwyższenia prowadzenia był Schwarz. Po jego strzale z rzutu wolnego piłka trafiła w słupek.
Drugą połowę też lepiej zaczęli wrocławianie. W zamieszaniu przed polem karnym najlepiej odnalazł się Samiec-Talar, który zdążył przyjąć, przygotować sobie strzał, po czym przepięknym odchodzącym strzałem trafił w górny róg bramki.
W kolejnych minutach miały miejsce zmiany w obu zespołach. W nowych zestawieniach lepiej odnaleźli się goście. W 68 minucie Śląsk fatalnie rozegrał rzut wolny pod własną bramką. Napastnicy KKSu naciskali rezerwowego bramkarza gospodarzy, a ten pod presją podał do Sobola, któremu pozostało tylko umieścić piłkę w pustej bramce.
Po tym golu KKS cofnął się do defensywy licząc na kontrataki. Wrocławianie zaś do 90. minuty nie potrafili stworzyć większego zagrożenia pod bramką gości. Wtedy to Ince perfekcyjnym prostopadłym podaniem obsłużył Szwedzika, ten wpadł w pole karne zagrał na piąty metr do Klimali, który stojąc przed pustą bramką nie trafił jednak do siatki.
Kaliszanie mogą być zadowoleni z tego wyniku. Porażka 1:2 z liderem najwyższej ligi wstydu nie przynosi. Na plus także postawa w defensywie, gdzie cały zespół ciężko pracując dopuścił Śląsk tylko do dwóch sytuacji stuprocentowych. Gorzej natomiast wyglądał środek pola, zwłaszcza w przypadku gry z pierwszą drużyną wrocławian. Mecz toczył się wówczas wyłącznie pod dyktando lidera ekstraklasy, a jedyną dobrą okazję KKS stworzył po serii błędów rezerwowych Śląska. Tym niemniej, głównie za sprawą obrony, goście pozostawili po sobie nienajgorsze wrażenie i zapewne zadowoleni wybrali się w podróż powrotną do Kalisza.
***
Śląsk Wrocław 2-1 KKS 1925 Kalisz
Patryk Janasik 27, Piotr Samiec-Talar 48 – Hubert Sobol 68
Śląsk Wrocław: 35. Kacper Trelowski (60, 30. Bartosz Głogowski) – 27. Martin Konczkowski (46, 78. Tommaso Guercio), 4. Łukasz Bejger (46, 87. Simeon Petrow), 5. Aleks Petkow (63, 2. Aleksander Paluszek), 19. Patryk Janasik (30, 33. Jehor Macenko; 64, 28. Michał Rzuchowski) – 24. Piotr Samiec-Talar (63, 22. Mateusz Żukowski), 16. Peter Pokorný (63, 23. Daniel Łukasik), 8. Patrick Olsen (46, 11. Patryk Klimala), 17. Petr Schwarz (63, 20. Alen Mustafić), 10. Nahuel Leiva (46, 26. Burak İnce) – 9. Erik Expósito (63, 21. Patryk Szwedzik).
KKS 1925 Kalisz: 1. Maciej Krakowiak (46, 36. Marcin Furtak) – 23. Maciej Białczyk (70 zawodnik nieznany), 42. Wiktor Smoliński (76 zawodnik nieznany), 35. Bartosz Kieliba, 5. Jakub Staszak (70, 70. Adam Dębiński) – 22. Wojciech Maroszek (38, 16. Bartłomiej Putno), 6. Adrian Cierpka (46, 11. Michał Bednarski), 24. Mateusz Wysokiński (56, 8. Oskar Kalenik), 10. Néstor Gordillo (56, 15. Wiktor Staszak), 21. Kentarō Arai – 19. Filip Szewczyk (56, 9. Hubert Sobol).
żółte kartki: Paluszek – Kieliba.
Za: 90 minut
Tekst: Bartosz Cielecki; fot. arch.