Straciłem wszystko w wypadku. Pomóż mi wrócić do życia…
Cezary stracił w wypadku wszystko – zdrowie, najbliższą mu osobę, a także godziwe zarobki. Próbuje poradzić sobie z sytuacją. Walczy. Jednak bardzo potrzebuje pomocy, żeby po prostu się utrzymać, rehabilitować i jak najszybciej wrócić do zdrowia. Zawsze pomagał innym, teraz sam potrzebuje wsparcia.
Udostępnij zrzutkę: https://zrzutka.pl/atfsps
Ten dzień zaczął się dobrze…
Pamiętam słoneczny piękny dzień i podróż do Kolonii w Niemczech. Jechałem ze swoją partnerką samochodem ciężarowym. Przez 4,5 godziny ja prowadziłem, potem zmieniliśmy się i prowadziła ona. Mieliśmy doskonałe humory i świetnie nam się rozmawiało. I to ostatnia rzecz jaką kojarzę sprzed wypadku.
Obudziłem się w szpitalu i to było przerażające. Nie wiedziałem co się z mną stało. Nie mogłem się ruszyć, zobaczyłem na sobie całą masę opatrunków, śruby wystające z nogi, jakąś skomplikowaną podłączoną do mnie aparaturę, a lekarze mówili po niemiecku.
Zderzenie samochodów ciężarowych
Dopiero dużo później dowiedziałem się co się stało. Doszło do zderzenia dwóch potężnych samochodów ciężarowych. Nasz samochód wjechał w tył stojącego w korku na autostradzie innego pojazdu ciężarowego. W wyniku zderzenia moja partnerka zmarła, a ja doznałem bardzo poważnych obrażeń. Mój stan był tak ciężki, że zostałem przetransportowany helikopterem do szpitala w Magdeburgu.
Moje obrażenia
Za lekarzami podaję to, co mi się stało: naderwanie tętnicy, krwiak otrzewnej, skomplikowane złamanie prawej kości udowej, złamania stawu skokowego, kości promieniowej, otwarte złamanie żuchwy, rany lewej ręki.
Jaka teraz jest moja sytuacja zdrowotna?
Obecnie chodzę głównie o kulach. Prawa część twarzy jest nadal bardzo wrażliwa, prawa ręka ma ograniczone ruchy i boli, uciążliwe są też bóle prawej nogi. Stale przyjmuję dużo leków przeciwbólowych i zastrzyki. Z nogi wystają mi śruby, mam metal także w żuchwie, jem tylko jakieś papkowate posiłki.
Natomiast bardzo trudno jest mi pogodzić się ze śmiercią bardzo bliskiej mi osoby, mojej ukochanej, z którą mieszkałem. Mieliśmy plany na przyszłość. Nie byliśmy już bardzo młodzi, ale dobrze nam było razem i chcieliśmy poukładać sobie życie wspólnie.
Miałem już kryzysy, podczas których nie chciało mi się nic. Staram się trzymać i żyć dalej. Ale nie jest łatwo. Chodzę do psychologa oraz psychiatry i staram się wyjść na prostą.
Dlaczego proszę o pomoc?
Zupełnie nieoczekiwanie znalazłem się w sytuacji traumatycznej od strony psychicznej i fizycznej, ale także bardzo trudnej ze względów materialnych. Jestem zawodowym kierowcą i zarabiałem przyzwoite pieniądze na trasach po całej Europie. Teraz, będąc na zwolnieniu, dostaję najniższą krajową. Biorąc pod uwagę kredyt, comiesięczne opłaty mieszkaniowe plus wyżywienie jestem sporo pod kreską. Do tego dochodzi konieczność dalszego leczenia i rehabilitacji. Chcę jak najszybciej stanąć na nogi i móc pracować dalej. Mam nadzieję, że to w ogóle jest możliwe.
Rodzina i znajomi pomagają mi jak mogą, ale pieniądze szybko się kończę. Moje oszczędności także.
Dlatego proszę Ciebie o wsparcie Dobry Człowieku. Potrzebuję pomocy, zanim wrócę do zdrowia. Trudno jest mi określić jak długo to potrwa. Lekarze sami nie są pewni. Może pół roku, może rok?
Zawsze byłem bardzo aktywny. Od lat uprawiam karate. Jako wolontariusz prowadziłem treningi i obozy karate dla dzieci. Bardzo to lubiłem. Teraz ledwo się ruszam i sam potrzebuję pomocy. Ale nie się poddam. Pomóż mi proszę w mojej walce o powrót do zdrowia i życia!