Stracona szansa KKS-u na liderowanie
To bardziej stracone dwa punkty niż zdobyty jeden. W zaległym spotkaniu 20. kolejki II ligi KKS 1925 Kalisz zremisował 1-1 (1-0) z GKS-em Jastrzębie. Pomimo gry w przewadze, prawie przez całą drugą połowę, kaliszanie nie zdołali zdobyć trzech punktów i objąć prowadzenia w tabeli. To trzeci ligowy remis z rzędu podopiecznych Pawła Ozgi. Następne spotkanie KKS rozegra w niedzielę ze Stalą Stalowa Wola.
Pierwotnie mecz ten miał zostać rozegrany 2 grudnia, ale ze względu na zły stan boiska, spowodowany intensywnymi opadami śniegu, postanowiono przełożyć go na wiosnę. Oba zespoły po wznowieniu rozgrywek, nie zaznały jeszcze porażki. GKS, podobnie jak KKS, w 2024 roku w trzech spotkaniach zanotował jedno zwycięstwo oraz dwa remisy. Gospodarze przed tym spotkaniem zajmowali 14. miejsce w tabeli z dorobkiem 26 punktów, mając zaledwie jeden punkt przewagi nad Wisłą Puławy – pierwszym zespołem w stawce, znajdującym się w strefie spadkowej.
Pierwsze minuty spotkania dość senne, kaliszanie mieli problem z utrzymaniem się przy piłce w środku pola, a gospodarze ograniczali się jedynie do wrzutek w pole karne z bocznych stref boiska. Jednakże już pierwsza groźna sytuacja przyniosła bramkę. W 18. minucie ładne, prostopadłe podanie Mateusza Wysokińskiego minęło trójkę stoperów GKS-u i w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem znalazł się Kamil Koczy, który z lekkimi problemami pokonał Grzegorza Drazika. Wydaje się, że kaliski skrzydłowy znajdował się na pozycji spalonej, ale sędzia Mateusz Jenda, ani jego asystent, nie odgwizdał spalonego. Chwilę później pierwszy ofensywny akcent dali jastrzębianie, a konkretnie Jakub Iskra, który mocnym strzałem z prawej strony pola karnego próbował zaskoczyć Krakowiaka, ale kaliski bramkarz odbił uderzenie byłego zawodnika włoskiego SPAL 2013. GKS po stracie bramki próbował konstruować sytuację, ale niewiele z tego wynikało, sporo dośrodkowań w pole karne, szczególnie aktywnego lewego wahadłowego Konrada Kargula-Grobli, ale duet stoperów Białczyk-Kieliba radził sobie dobrze ze wspomnianymi centrami. Na kolejną akcję KKS-u trzeba było poczekać aż do doliczonego czasu. Wysokiński dośrodkował z rzutu wolnego z głębi pola, piłka spadła pod nogi Wiktora Smolińskiego, ale jego strzał przeleciał nad poprzeczką bramki gospodarzy. Zatem do przerwy KKS prowadził 1-0.
Druga część gry rozpoczęła się fatalnie dla gospodarzy. Już w 48. minucie, po zagraniu piłki ręką, drugą żółtą kartkę otrzymał stoper Szymon Matuszek i podopieczni Dawida Pędziołka prawie całą drugą połowę musieli grać w osłabieniu. Po przewinieniu Matuszka, KKS miał kolejny stały fragment gry, dośrodkował Wysokiński, jednak ani Bartosz Kieliba, ani Adrian Cierpka nie zdołali sfinalizować dobrej centry. W 54. minucie dobrą okazje do podwyższenia prowadzenia miał wprowadzony w przerwie Filip Szewczyk, jednak piłka po jego uderzeniu minęła lewy słupek bramki Drazika. GKS pomimo gry w osłabieniu próbował się odgryzać i w 61. minucie dopiął swego. Z prawej strony pola karnego pojedynek fizyczny z Michałem Bednarskim przegrał Szewczyk, a napastnik gospodarzy dobrze dośrodkował wprost na głowę João Guilherme, który wygrał pojedynek z Białczykiem i doprowadził do wyrównania. Pięć minut później gospodarze po raz drugi w tym spotkaniu umieścili piłkę w siatce Krakowiaka, a konkretnie Przemysław Lech po strzale głową, ale tym razem podopiecznych Pawła Ozgi uratowali sędziowie odgwizdując spalonego. Kaliszanie nie mogli otrząsnąć się po stracie bramki i przez wiele minut nie potrafili zagrozić bramce GKS-u. Dopiero w 76. minucie, Michał Bednarski uderzył z okolicy 25 metra, ale strzał był zbyt lekki i niezbyt precyzyjny. Kolejną groźną sytuację mieli gospodarze za sprawą swojego kapitana Przemysława Lecha, który oddał mocny strzał z rzutu wolnego. Dość niepewnie, ale ostatecznie skutecznie interweniował Krakowiak. Pomimo gry w przewadze, KKS nie potrafił przejąć inicjatywy i zagrozić bramce gospodarzy. Co więcej w końcówce to jastrzębianie dwukrotnie obijali słupek bramki Krakowiaka, najpierw Szymon Gołuch, a w trzeciej doliczonej minucie João Guilherme. W szóstej minucie doliczonego czasu gry, „piłkę meczową” na wagę trzech punktów miał Szewczyk, ale nie potrafił z okolicy piątego metra pokonać Drazika. Bramkarz GKS-u z łatwością wybronił strzał kaliskiego napastnika. Tym samym KKS zremisował 1-1 i stracił szansę na przejęcie pozycji lidera z rąk Kotwicy Kołobrzeg.
13 marca 2024, 20:15 – Jastrzębie Zdrój (Stadion Miejski)
GKS Jastrzębie (Jastrzębie Zdrój) 1-1 KKS 1925 Kalisz
João Guilherme 61 – Kamil Koczy 18
Jastrzębie: 1. Grzegorz Drazik – 13. Jakub Iskra, 7. Przemysław Lech, 25. Paweł Baranowski, 22. Szymon Matuszek, 47. Konrad Kargul-Grobla – 10. Farid Ali (46, 11. Szymon Kiebzak), 17. Karol Fietz, 23. João Guilherme, 5. Mateusz Chmarek (46, 20. Szymon Gołuch) – 18. Michał Bednarski (67, 19. Kacper Zych).
KKS 1925: 1. Maciej Krakowiak – 42. Wiktor Smoliński, 23. Maciej Białczyk, 35. Bartosz Kieliba, 5. Jakub Staszak – 16. Bartłomiej Putno (46, 19. Filip Szewczyk), 24. Mateusz Wysokiński (69, 77. Mateusz Żebrowski), 6. Adrian Cierpka (66, 11. Michał Bednarski), 10. Néstor Gordillo (85, 8. Oskar Kalenik), 71. Kamil Koczy (85, 22. Wojciech Maroszek) – 9. Hubert Sobol.
żółte kartki: Lech, Matuszek, Drazik – Putno, Żebrowski, Bednarski, Kieliba.
czerwona kartka: Szymon Matuszek (48. minuta, Jastrzębie, za drugą żółtą).
sędziował: Mateusz Jenda (Warszawa).
fot. arch