Baner AWS
2-Latarnik-1200x200-Zyczenia-Wielkanocne-Uniwersytet-Kaliski-baner-2024
Baner AWS
Baner 3D
Kubicatransport
Stokado
Baner AWS
baner_FBAnt
Baner AWS
baner_GM
BanerMagdaSpychalskaLatarnik

Szalony mecz na Stadionie Miejskim. KKS po trillerze w kolejnej rundzie Pucharu Polski! [ZDJĘCIA]

Na ten dzień w Kaliszu czekano od dnia, w którym rozlosowano pary 1/32 Pucharu Polski. Do Grodu nad Prosną zawitał Widzew Łódź. Mimo zażyłych relacji kibicowskich łączących kibiców obu drużyn po linii sportowej, było to dopiero pierwsze spotkanie oficjalne między tymi drużynami. Kibice tłumnie stawili się na Stadionie Miejskim, choć do kompletu nieco zabrakło. Kogo na stadionie nie było, lub tego meczu nie śledził w inny sposób, niech żałuje. Emocji bowiem nie brakowało.

Już w 7. minucie bliski strzelenia bramki po rzucie rożnym był kapitan Widzewa Marek Hanousek. Tak blisko, że sędzia Łukasz Szczech musiał skorzystać z wideo-weryfikacji, czy czasem piłka nie przekroczyła całym obwodem linii bramkowej. VAR okazał się jednak łaskawy dla KKS-u. Potem jednak wydarzyło się coś, czego nawet najwięksi optymiści z Kalisza nie przewidywali.

W 12. minucie meczu Piotr Giel krótkim podaniem zgrał piłkę Nestorowi Gordillo i ten pewnym strzałem pokonał bramkarza łodzian. Chwilę później mogło być już 2:0, ale w dogodnej sytuacji nieczysto w piłkę uderzył Michał Borecki a gdy piłka trafiła do Piotra Giela, to ten znajdował się na pozycji spalonej. W 18. minucie Widzew mógł wyrównać, ale obok bramki uderzył Karol Danielak. Ta akcja była jednak całkowitym wyjątkiem w tej części meczu. Na boisku rządził i dzielił KKS, a ofensywny tercet – Giel, Gordillo, Zawistowski, sprawiali obrońcom z Łodzi wiele problemów.

W 20. minucie KKS podwyższył rezultat spotkania. Łuszkiewicz z rzutu rożnego znalazł dobrze ustawionego Filipa Kendzię i ten strzałem głową pokonał Ravosa Henriha. Kibice na kaliskim stadionie nie zdążyli usiąść po bramkowej radości, a już 2 minuty później znów podnieśli się z krzesełek. Nestor Gordillo po asyście Zawistowskiego strzelił bowiem trzecią bramkę dla KKS-u. Euforia wśród kaliszan i niedowierzanie wśród łodzian. Oficjalny twitter Widzewa Łódź przed podaniem wyniku musiał odnotować, że podana informacja nie jest ponurym dla Widzewa żartem.

W 37. minucie KKS mógł prowadzić nawet 4:0, ale Zawistowski po podaniu Gordillo minimalnie chybił. Trauma Widzewa nie mogła jednak trwać wiecznie. W 41. minucie Danielak zagrał na głowę do niepilnowanego Jordi Sancheza. Krakowiak nie miał szans i po raz pierwszy tego dnia musiał wyjmować piłkę z siatki. Końcówka zwiastowała przebudzenie Widzewa, ale do końca pierwszej połowy utrzymał się wynik 3:1.

Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Widzew szukał drugiego trafienia, a KKS cofnął się do defensywy. Ładnym podaniem w 52. minucie popisał się Letniewski, ale strzał Nunesa na róg sparował Krakowiak. Tyle szczęścia KKS nie miał w 55. minucie. Choć wydawało się, że po tym, jak Jakub Sypek nie trafił w piłkę, akcja Widzewa skończy się niepowodzeniem, to niestety dla kaliszan bezpańska piłka dotarła do nogi Jordi Sancheza. Hiszpan po raz drugi wpisał się na listę strzelców, a przewaga KKS stopniała już do jednej bramki.

Szukając wyrównania trener Widzewa Janusz Niedźwiedź wymieniał kolejnych piłkarzy. Na murawie pojawił się m.in. Dominik Kun. Drużyna z Łodzi personalnie zaczęła bardziej przypominać tę, którą możemy na co dzień oglądać w Ekstraklasie. Zmieniał także trener Tarachulski, wprowadzając Jakuba Wilczyńskiego i Daniela Kamińskiego za Piotra Giela i Kamila Koczego. W drugiej połowie na placu gry pojawił się także Piotr Zmorzyński, dla którego to był debiut w kaliskim klubie.

Widzew wciąż napierał, ale kolejne minuty przybliżały kaliszan do sukcesu. Gdy zbliżał się koniec podstawowego czasu gry, zdarzyła się chyba najbardziej kontrowersyjna sytuacja w całym meczu. Sanchez w kaliskim polu karnym zderzył się z Krakowiakiem. Sędzia Łukasz Szczech długo oglądał zaistniałą sytuację podczas wideo weryfikacji. Do kontaktu bez wątpienia doszło, ale Sanchez wcześniej już stracił kontrolę nad piłką. Sędzia z braku karnego raczej by się wybronił, ale dał jednak jedenastkę dla Widzewa. A tę na gola w doliczonym czasie gry zamienił kapitan łodzian Marek Hanousek. I choć gol ten oznaczał „tylko” dogrywkę, to mało kto wierzył, że KKS jest w stanie podnieść się po takim ciosie…

Dogrywka nie odbiegała od drugiej połowy spotkania i to goście byli stroną dominującą. Gdy wydawało się, że reprezentanci II ligi nie wytrzymają trudów dogrywki kondycyjnie, na koniec pierwszej części sędzia Szczech zagwizdał karnego na rzecz KKS-u. W polu karnym Zawistowski został faulowany przez Letniewskiego. Henrich był bliski obrony karnego, ale ostatecznie po strzale Gawlika piłka znalazła się w siatce. I to znów KKS był bliższy awansu.

Radość nie trwała jednak długo. Już trzy minuty po zmianie stron w dogrywce Marek Hanousek wykorzystał zamieszanie w polu karnym gospodarzy i głową skierował piłkę do bramki Krakowiaka, strzelając czwartą bramkę dla Widzewa i ósmą w całym meczu. Spotkanie piłkarskie przypominało jazdę rollercosterem, który jednak ani na moment nie chciał się zatrzymać. W 27. minucie sędzia znów, po weryfikacji VAR, wskazał na 11 metr. I po raz drugi beneficjentem tej sytuacji miał być KKS. W polu karnym dostrzeżony został faul na Jakubie Głazie. Ponownie karnego strzelał Mateusz Gawlik i znów skutecznie.

Widzew jednak się nie poddał i po raz trzeci w tym meczu doprowadził do wyrównania. Tym razem na listę strzelców w doliczonym czasie dogrywki wpisał się Łukasz Zjawiński, a piłka wpierw odbiła się od poprzeczki. Tak szalony mecz musiał się chyba zakończyć rzutami karnymi…

Jako pierwszy strzelał Widzew, a dokładnie Marek Hanousek. Trafił precyzyjnie, nie dając szans Krakowiakowi. Odpowiedzieć miał Borecki, ale uderzył ponad poprzeczkę. Pierwszy raz to KKS musiał gonić wynik w tym meczu. W drugiej serii obaj strzelcy Letniewski oraz Lipkowski wykorzystali swoje jedenastki. Przełom nastąpił w trzeciej serii, kiedy to Zjawiński trafił w poprzeczkę. Nie pomylił się za to Daniel Kamiński i po trzech seria w konkursie karnych znów był remis 2:2.

W czwartej serii poprzeczka stanęła na drodze piłkarza Widzewa. Obił ją Mateusz Żyro. Takich problemów nie miał Adrian Łuszkiewicz. Kapitan celnym strzałem wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 3:2. I choć chwile później na 3:3 wyrównał Martin Kreuzrigler, to decydującego karnego (już trzeciego w tym meczu!) nie zmarnował Mateusz Gawlik. Po szalonym meczu KKS wyeliminował Widzew Łódz i zameldował się w 1/16 Pucharu Polski.

Trudno słowami opisać to, co się wydarzyło na Stadionie Miejskim. 6232 widzów oglądało kapitalne piłkarskie widowisko z happy endem. Lepszej promocji piłki nie dało się w Kaliszu wymarzyć. Teraz kaliszanie czekać mogą na piątkowe losowanie i poznanie kolejnego rywala. A już w niedzielę na Stadionie Miejskim kaliszanie podejmą rezerwy Śląska Wrocław.

Szczegóły meczu (za 90minut.pl)

31 sierpnia 2022, 18:15 – Kalisz (Stadion Miejski przy ul. Łódzkiej)

KKS 1925 Kalisz 5:5 pd. k. 4:3 Widzew Łódź

Néstor Gordillo 12, 22, Filip Kendzia 21, Mateusz Gawlik 105 (k), 118 (k) – Jordi Sánchez 41, 55, Marek Hanousek 90 (k), 108, Łukasz Zjawiński 120

karne: 0-1 Marek Hanousek, (0-1 Michał Borecki – nad bramką), 0-2 Juliusz Letniowski, 1-2 Kasjan Lipkowski, (1-2 Łukasz Zjawiński – poprzeczka), 2-2 Daniel Kamiński, (2-2 Mateusz Żyro – poprzeczka) 3-2 Adrian Łuszkiewicz, 3-3 Martin Kreuzriegler, 4-3 Mateusz Gawlik

KKS 1925: 1. Maciej Krakowiak – 37. Nikodem Zawistowski (106, 17. Jakub Głaz), 26. Filip Kendzia, 3. Mateusz Gawlik, 42. Wiktor Smoliński (44, 6. Kasjan Lipkowski), 71. Kamil Koczy (72, 77. Daniel Kamiński) – 11. Michał Borecki, 24. Mateusz Wysokiński, 23. Adrian Łuszkiewicz, 10. Néstor Gordillo (83, 19. Piotr Zmorzyński) – 9. Piotr Giel (72, 38. Jakub Wilczyński).

Widzew: 26. Henrich Ravas – 8. Karol Danielak (64, 7. Mato Miloš), 5. Serafin Szota, 3. Bożidar Czorbadżijski (46, 33. Martin Kreuzriegler), 4. Mateusz Żyro, 92. Fábio Nunes – 21. Jakub Sypek (76, 29. Łukasz Zjawiński), 20. Patryk Lipski (46, 10. Juliusz Letniowski), 25. Marek Hanousek, 77. Kristoffer Hansen (64, 22. Dominik Kun) – 9. Jordi Sánchez.

żółte kartki: Wilczyński, Głaz – Czorbadżijski, Sánchez, Kun, Miloš, Fábio Nunes.

sędziował: Łukasz Szczech (Warszawa).












































































Podoba‚ Ci się materiał? Udostępnij go i komentuj - Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Chcesz by podobnych materiałów powstawało jeszcze więcej?Wesprzyj nas!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze