
Trzecia porażka z rzędu
Zła seria KKS-u trwa. Po porażkach z Olimpią i Rekordem, tym razem zwycięstwo z kaliską drużyną odniosła Resovia Rzeszów. Goście byli dużo lepszym zespołem i pewnie wygrali 2-0.
Resovia Rzeszów to klub o bogatej historii i licznej grupie sympatyków. Około 80 fanów z Rzeszowa wybrało się do Kalisza. Wokół Stadionu Miejskiego zgromadzono liczne siły policji. Mecz został bowiem uznany za spotkanie podwyższonego ryzyka, cechującą się np. wprowadzeniem prohibicji w najbliższej okolicy stadionu. Choć kibice z Rzeszowa dojechali do Kalisza na czas to w komplecie na swoim sektorze pojawili się dopiero w trakcie pierwszej połowy. Sympatycy obu zespołów nie szczędzili sobie stadionowych uprzejmości. Zaprezentowano oprawę oraz pokaz pirotechniki. Samo widowisko piłkarskie rozpoczęło się od minuty ciszy ku pamięci zmarłego przed dwoma dniami Leo Beenhakkera.
Już w 9 minucie dogodną sytuację do strzelenia otwierającej bramki dla gości miał Gracjan Jaroch, ale bardzo dobrze nogami obronił piłkę Maciej Krakowiak. Kaliski bramkarz nie miał jednak już żadnych szans przy uderzeniu Jarocha w 30 minucie. Bramka była naprawdę rzadkiej urody i przypieczętowała przewagę drużyny rzeszowskiej, która utrzymała się do końca pierwszej odsłony.
Druga połowa w niewielkim stopniu zmieniła obraz gry. Wciąż mecz pod kontrolą miała Resovia. Szansę na drugą bramkę miał Jaroch, ale po podaniu Bałdygi nieczysto trafił piłkę i wyłapał ją Krakowiak. Szansę miał również Bałdyga i Letniowski, ale ten pierwszy głową uderzył nad poprzeczką a strzał tego drugiego nad poprzeczkę przesunął Krakowiak. W 67 minucie KKS stworzył w zasadzie jedyną swoją groźną sytuacje w tym meczu. Maroszek z bliskiej odległości nie zdołał jednak pokonać bramkarza Resovii Jakuba Tetyka.
Jedna akcja to o dużo za mało, żeby narobić problemu dobrze dysponowanym rywalom, którzy szukali trafienia na 2-0. Groźnym strzałem z dystansu 20 minut przed końcem popisał się Paweł Tomczyk. Swojego dopięli jednak rzeszowianie w 90 minucie, kiedy to Bartłomiej Eizenchart skierował piłkę do siatki po zagraniu Radosława Adamskiego.
Trener Marcin Woźniak przeprosił porażkę za kolejną porażkę, jednak zapewne fani kaliskiej drużyny zamiast przeprosić oczekiwaliby przede wszystkim punktów. Kolejne spotkanie KKS rozegra w Lubinie, z drugą drużyną tamtejszego Zagłębia. Początek meczu o godzinie 14.00 w Wielki Czwartek.
Szczegóły meczu (za 90minut.pl):
12 kwietnia 2025, 18:00 – Kalisz (Stadion Miejski przy ul. Łódzkiej)
KKS 1925 Kalisz 0-2 Resovia
Gracjan Jaroch 30, Bartłomiej Eizenchart 90
KKS 1925: 1. Maciej Krakowiak – 24. Jakub Głaz (60, 22. Wojciech Maroszek), 42. Wiktor Smoliński (70, 23. Maciej Białczyk), 35. Bartosz Kieliba, 3. Mateusz Gawlik, 16. Bartłomiej Putno – 71. Patryk Banasiak (76, 20. Kacper Janiak), 6. Adrian Cierpka, 15. Wiktor Staszak, 10. Néstor Gordillo (46, 8. Mateusz Andruszko) – 9. Kacper Flisiuk (60, 19. Mikołaj Chaciński).
Resovia: 1. Jakub Tetyk – 22. Kornel Rębisz (75, 20. Radosław Bąk), 66. Maciej Kowalski-Haberek, 4. Krystian Szymocha, 38. Hlib Buchał, 24. Bartłomiej Eizenchart – 77. Jakub Letniowski (70, 80. Dominik Banach), 99. Radosław Kanach, 6. Adrian Małachowski (75, 17. Radosław Adamski), 25. Gracjan Jaroch (63, 10. Maksymilian Hebel) – 14. Dawid Bałdyga (62, 9. Paweł Tomczyk).
żółte kartki: Staszak – Letniowski.
sędziował: Szymon Łężny (Kluczbork).






A czy ktoś o zdrowym rozumie i minimalnym rozeznaniu w futbolu mógł spodziewać się innego wyniku ?? Przecież ta ekipa pod wodzą Woźniaka nie rozegrała jednego meczu który mieli by inicjatywę KKS to ekipa która nie gra futbolu tylko przeszkadza w grze przeciwnikowi strategia to ja do ciebie ty do mnie ja do bramkarza wystarczy spojrzeć na statystyki meczów Woźniak zniszczył wszystko co tylko mógł zniszczyć nie wypromował nawet jednego zawodnika !! O beznadziejnym przygotowaniu do wiosny świadczą wyniki sparingów KKS to dziś najgorsza ekipa 2 ligi to 100 % kandydat do spadku Co może trener świadczy najlepiej Barcelona a na krajowym podwórku Raków Śląsk Lechia czy ostatnio Lubin tam po beznadziejnych wynikach i zmianie trenera kluby odżyły a piłkarze zaczęli grać w KKS jest likwidacja klubu dziś nie ma właściciela prezesa zarządu sztabu szkoleniowego i trenera
Pod szyldem KKS zebrały się największe miernoty polskiego piłkarskiego bagna poniżej dna