Trzęsała: Przyjęto błędne założenie, że Kalisz maksymalnie może mieć II ligę
W ostatnim czasie mogliśmy obserwować nieco zamieszania z licencją dla KKS-u Kalisz na grę w I lidze. Temat został jednak wyprostowany, odwołanie od decyzji rozpatrzone na korzyść klubu, więc teraz można już myśleć tylko o aspektach sportowych potrzebnych do awansu. O szczegółach sprawy, a także dalszych planach KKS-u rozmawiamy z Robertem Trzęsałą – wiceprezesem Dumy Kalisza.
Kamil Rybikowski: Na 3 kolejki przed końcem KKS zajmuje 6 miejsce w tabeli. Miejsce to pozwala na udział w play-offach o awans do I ligi. Jak Pan ocenia obecną sytuację klubu w tabeli?
Robert Trzęsała: Przed sezonem chcieliśmy grać o „szóstkę” i w tej chwili ten scenariusz się ziścił. Najważniejsze, że wszystko jest w naszych rękach. Przed nami 3 mecze z drużynami z końca tabeli. Są to bardzo trudne mecze, gdyż drużyny te – Olimpia Grudziądz, Znicz Pruszków i Olimpia Elbląg grają o utrzymanie i żadna z drużyn swojego meczu nie odpuści. 9 punktów w trzech meczach raczej gwarantuje nam awans do play-offów, a w przypadku straty punktów przez naszych bezpośrednich rywali ta poprzeczka się jeszcze obniży. Zwłaszcza, że dwaj z nich – Garbarnia Kraków i Skra Częstochowa grają ze sobą jeszcze mecz bezpośredni. Stal Rzeszów czeka ciężki mecz z GKS-em Katowice – po cichu liczymy, że zespół z Rzeszowa także może stracić punkty. Musimy jednak przede wszystkim grać swoje i punktować.
Który z tych trzech ostatnich meczów uważa Pan za najtrudniejszy?
Najtrudniejszym meczem będzie wyjazd do Pruszkowa. Zawsze trudniej gra się na boisku rywala, a Znicz pokazał, że potrafi urywać punkty faworytom np. GKS-owi Katowice. Ponadto doping kaliskich kibiców pomaga. Liczę, że w Pruszkowie go nie zabraknie.
Wspominał Pan o roli kibiców. Niestety przez znaczną część sezonu nie mogli oni oglądać meczów z wysokości trybun. Jak duża to strata dla klubu?
KKS tak naprawdę nie poczuł radości z zeszłorocznego awansu. Awansowaliśmy po 18 meczach ligowych, gdyż nie dokończono sezonu. Mieliśmy dużą przewagę i pewnie byśmy awansowali po rozegraniu wszystkich spotkań. A tak pandemia odebrała wszystkim kibicom możliwość świętowania sukcesu. Pandemia także zablokowała wiele działań klubu, zarówno jeśli chodzi o piłkę seniorów, jak i drużyny młodzieżowe.
Czy klub jest w stanie oszacować straty finansowe jakie spowodowała pandemia?
Nie robiliśmy dokładnych wyliczeń, ale pandemia odcisnęła piętno na sytuacji klubu. To nie tylko brak wpływów z biletów, ale także ze względu na puste trybuny, brak dodatkowych środków od sponsorów, gdyż ich reklama dociera do mniejszej ilości osób. Na całe szczęście kilka meczów KKS-u było transmitowanych na ogólnopolskiej antenie. Oglądało je około 120 tysięcy osób. To bardzo duża promocja klubu i całego miasta. Kibiców jednak bez wątpienia brakowało.
Budżet KKS-u nieustannie rośnie, według szacunków przekracza on już 2,5 mln złotych. To wciąż jednak kwota niewystarczająca dla dalszego harmonijnego rozwoju klubu. Jak KKS chce w dalszym ciągu zwiększać wpływy do budżetu, aby utrzymać stabilność finansową?
Budżet przekracza wspomniane 2,5 miliona złotych, gdyż mniejszy budżet nie starczałby już na II ligę. W przypadku awansu liczymy na większą dotację z miasta, większe także pieniądze z praw telewizyjnych i od sponsora I ligi – bukmachera Fortuny. Otworzyłoby nam to także drogę do sponsorów ogólnopolskich, a nie tylko lokalnych. Samo wsparcie w mieście wśród lokalnych firm też mogłoby być większe, mimo że mamy sporo podmiotów, które nas wspierają, choć w dalszym ciągu przed nami wiele do zrobienia. Za wzór stawiam sobie np. Chojniczankę Chojnice – klub z mniejszego niż Kalisz miasta, która ma około 150 lokalnych sponsorów.
Pieniądze w piłce są ważne m.in. po to by budować zaplecze dla młodych piłkarzy. Bezpośredni rywal KKS-u w walce o awans Stal Rzeszów buduje za miliony złotych nowoczesną akademię. W Kaliszu akademia istnieje, ale daleko nam do takiego rozmachu przy jej tworzeniu. Wielu miejscowych kibiców narzeka na brak wychowanków w kadrze. Czy klub ma pomysł na poprawę tego stanu rzeczy? Czy z obecnych piłkarzy w grupach juniorskich są piłkarze rokujący do gry w pierwszym zespole?
Stal Rzeszów to uznana marka o dużym potencjale w dużym mieście. Trudno nas jeszcze porównywać. My musimy dążyć do tego by piłkarze z akademii dążyli do gry w zespole seniorów. Powinniśmy grać nie tylko na poziomie lig wojewódzkich, ale także centralnych lig w rozgrywkach młodzieżowych. Jako jedyny klub w regionie mamy jednak w niemal każdej kategorii wiekowej klub w lidze wojewódzkiej. Mamy 6 zespołów w lidze wojewódzkiej i nikt w regionie tylu roczników na tym poziomie nie ma. We współpracy z miastem otworzyliśmy w VII LO klasy sportowe o profilu piłka nożna o dużej intensywności treningów. Jeśli bowiem mieliśmy jeszcze niedawno jedynie 3 treningi w tygodniu u juniorów młodszych, to wystarczało to, co najwyżej na wyszkolenie piłkarza na poziom okręgówki. Gdy ktoś wybił się do IV ligi to uznawano to za olbrzymi sukces. W tej chwili ci chłopcy w szkole mają 13 godzin z piłki nożnej oraz dodatkowe zajęcie na basenie i siłowni. Klub zatrudnił dobrych trenerów czy fizjoterapeutów do ich prowadzenia. Wkrótce pracę z nimi rozpocznie też psycholog sportowy i dietetyk. To pokazuje, że zależy nam na szkoleniu tych zawodników, by Kalisz miał swoich wychowanków. W IV lidze w drużynie rezerw grają u nas chłopcy z rocznika 2003-2004 i najlepsi z nich trenują w drużynie seniorów. Jest progres, lecz trochę jeszcze do tego zespołu seniorów brakuje. Prowadzimy też klasy sportowe w szkołach podstawowych. Szkolimy dziś od przedszkolaka po zespół seniorów.
KKS Kalisz znany jest w Polsce ze swoich związków z menadżerem piłkarskim Jarosławem Kołakowskim. Formalnie jako menager pan Kołakowski nie może mieć wpływu na klub piłkarski, ale 50% udziałów w klubie ma jego żona. Rodzina Kołakowskich związana jest z Arką Gdynia, gdzie prezesem jest Michał Kołakowski – syn Jarosława. Czy nie ma obaw, że Arka jako klub o większych i bogatszych tradycjach będzie zawsze traktowany jako ten najważniejszy klub rodu Kołakowskich? Jakie są zalety i wady tak ścisłych związków z gdyńskim klubem?
Gdyby nie Pan Marcin Antczak i Pan Jarosław Kołakowski, to nas nie byłoby w tym miejscu. Korzystamy z jego wiedzy piłkarskiej czy jego licznych podpowiedzi. Wielu zawodników bez jego pomocy by tutaj nie grało. Arka Gdynia gra w innej lidze, więc nie konkurujemy ze sobą. Korzystamy z wymiany piłkarzy i życzylibyśmy sobie tego, aby Arka awansowała do Ekstraklasy. Wielu chłopaków od nas dostałoby szanse gry w Ekstraklasie, a nie kolidowałoby to z szansą na awans do I ligi dla KKS-u. Żadnych wad więc nie widzę, a wyłącznie same plusy.
Media obiegła informacja o braku licencji dla KKS-u na grę w I lidze. Odwołanie zostało pozytywnie rozpatrzone przez PZPN i KKS ostatecznie licencję dostał. Co jednak było powodem całego zamieszania?
Nie zmieściliśmy się we wszystkich terminach. Liczyliśmy, że niektóre dokumenty będziemy mogli uzupełnić po spotkaniu komisji licencyjnej, wypełniliśmy właściwe oświadczenia. One jednak nie wystarczyły i wszystkie dokumenty należało dostarczyć. Zostały dostarczone już po ogłoszeniu negatywnej dla nas decyzji komisji licencyjnej PZPN. Mieliśmy jednak 5 dni na złożenie odwołania, złożyliśmy je skutecznie i otrzymaliśmy licencję. Najważniejsze, że udało nam się poprawić stan oświetlenia na obiekcie, który pozwala na grę w I lidze.
Czyli z oświetleniem też już wszystko w porządku?
Tak. Ma ono 1600 luxów – tyle ile ma mieć. Szkoda, że nie pomyślano o tym, kiedy stadion był otwierany. Ważne jednak, że wszystko jest jak należy. Duże podziękowania należą się za to władzom miasta i administratorowi obiektu, czyli OSRiR-owi.
Czy stadion spełnia warunki gry w Ekstraklasie?
Delegat, który sprawdzał przystosowanie stadionu do warunków I ligi, wspomniał, że to ładny stadion, ale nie spełnia warunków ekstraklasowych ze względu na trybunę zachodnią, która jest ograniczeniem. Nie ma na niej odpowiedniej ilości wymaganych pomieszczeń i za małe są również szatnie.
Problem w tym, że stadion był rozbudowywany kilka lat temu. Dlaczego o to nie zadbano?
To pytanie jest nie do mnie, tylko do osób, które były wówczas za to odpowiedzialne. Przyjęto błędne założenie, że Kalisz maksymalnie może mieć II ligę, a na te rozgrywki obecny obiekt wystarcza. Tyle, że było to błędne myślenie.
Zwłaszcza, że w miastach wielkości Kalisza najwyższy szczebel rozgrywek nie jest abstrakcją. Można zbudować obiekt kameralny, ale spełniający wszystkie wymogi.
Nasz stadion jest jak na standardy Kalisza dość spory. Ponad 8 tysięcy miejsc to jest naprawdę dużo i gdyby udało się go zapełnić to byłaby rewelacja. Pojemność trybun nie jest problemem. Tym jest jednak zaplecze infrastrukturalne – nie mamy np. wymaganego w I lidze pokoju dla komisji antydopingowej. Musimy na potrzeby licencji przerobić jedną szatnię na taki pokój, bo przy budowie obiektu nikt o tym nie pomyślał. Brakuje dobrych stanowisk dla kamer, dla pracy dziennikarzy, miejsc dla VIPów etc. To są też konkretne straty dla klubów. Wiele firm przejawia zainteresowanie wynajęciem loży na mecze, a my nie możemy takiej oferty przedstawić w wystarczającym zakresie. Jeśli byśmy marzyli o Ekstraklasie, cała trybuna zachodnia jest tak naprawdę do przeróbki.
Chciałbym zapytać o stosunki klubu z byłym jego prezesem, a zarazem byłym wiceprezydentem miasta i członkiem władz Wojewódzkiego Związku Piłki Nożnej – Piotrem Kościelnym. Nie należą one chyba do najlepszych?
Z WZPN mamy bardzo dobre relacje i bardzo je sobie chwalimy. Ostatnio na meczu gościł Paweł Wojtala – szef wojewódzkiego związku. Gościł też w Kaliszu wiceprezes PZPN Andrzej Padewski. Natomiast z panem Piotrem rzadziej się spotykamy na stadionie. No i cóż mogę powiedzieć…
Okej. Rozumiem, że milczenie może być odpowiedzią na to pytanie.
Jeszcze raz pragnę podkreślić, że z WZPN nasza współpraca jest bardzo dobra.
Jakie plany na okienko transferowe? Kto zostanie w klubie, kto odejdzie, gdzie będą potrzebne wzmocnienia? Czy jest już znany tegoroczny budżet transferowy?
To bardzo trudne pytanie w tym momencie, gdyż walczymy o awans do I ligi. Nie wiemy bowiem w jakiej lidze zagramy…
To inaczej sformułuję pytanie. Jak bardzo przebudowana musiałby zostać drużyna by sprostać wyzwaniom I ligi?
Na pewno na parę pozycji potrzebowalibyśmy wzmocnienia składu. Z większością piłkarzy mamy podpisane kontrakty, które różnią się w zależności od tego w jakiej lidze będzie KKS grał. Z niektórymi piłkarzami podpiszemy takie kontrakty w najbliższym czasie. Mamy w Kaliszu dobrą energię do pracy, dobry zespół. Natomiast nie chcę mówić więcej o transferach w tym momencie.
W takim razie na koniec – jakie są Pana przewidywania na finisz tego sezonu? Kto awansuje i które miejsce zajmie KKS?
Jestem optymistą. Zrobimy wszystko by w barażach zagrać. Postaramy się nie zawieść naszych kibiców. Baraże rządzą się swoimi prawami, zagramy z mocnymi drużynami i zdecyduje dyspozycja dnia. Chcemy udowodnić kibicom, że warto kibicować KKS-owi i przychodzić na mecze. Liczę na wysoką frekwencję podczas meczu z Olimpią Grudziądz i wszystkich z całego serca zachęcam do przyjścia na stadion.
Nie pozostaje mi nic innego jak przyłączyć się do tego apelu i podziękować za rozmowę.
Fot.: KKS Kalisz