Turystyka na dwóch kołach. Rowerem przez Ostrów Wielkopolski
Wiosna zaskoczyła w tym roku wyjątkowo ładną i ciepłą pogodą. Jednym z lepszych sposobów na jej wykorzystanie jest skorzystanie z dwóch kółek, którymi warto wybrać się na wycieczkę. Z roku na rok przybywa tras rowerowych w Kaliszu, warto jednak poszerzyć nasze turystyczne horyzonty i wybrać się nieco dalej. Dobrym kierunkiem będzie Ostrów Wielkopolski. Podczas wycieczki odwiedzimy też warte zobaczenia miejsca znajdujące się na trasie przejazdu. Zakładać kaski i w drogę!
Naszą rowerową wycieczkę rozpoczynamy niemalże w ścisłym centrum Kalisza. Miejscem startu jest plac przy jednym z najpiękniejszych zabytków w mieście – chodzi o położony nad samym brzegiem Prosny budynek Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego. Ten wybudowany w latach 1920-1936, czwarty obiekt spełniający tę rolę, powstał w miejscu pierwszej sceny, którą zainaugurował sam patron, ojciec polskiego teatru – Wojciech Bogusławski w 1801 roku. Słynie on z corocznie odbywających się w nim Kaliskich Spotkań Teatralnych. Ruszamy i przejeżdżamy przez widoczny most, który prowadzi nas w głąb Parku Miejskiego. Jednego z najstarszych i uznawanych za jeden z najpiękniejszych założeń parkowych w Polsce. Jego początki sięgają końca XVIII wieku, kiedy to w 1798 r. sprawująca władzę w mieście pruska Kamera Wojenno-Ekonomiczna zadecydowała o stworzeniu w Kaliszu dzikiego ogrodu. Wegetacji roślin sprzyjają kanały Prosny, które z dwóch stron okalają przestrzeń, urozmaicając jednocześnie krajobraz spacerowiczom. Za mostem skręcamy w lewo i odbijamy lekko w prawo przemierzając parkową alejkę i kierując się na wprost. Pół kilometra dalej mijamy kolejną przeprawę, tym razem nad Kanałem Bernardyńskim, za którą kierujemy się w lewo. Przed nami prowadzący wzdłuż kanału długi odcinek ścieżki rowerowej krzyżujący się z Aleją Wojska Polskiego i mijający ogródki działkowe na Majkowie. Ponownie przejeżdżamy przez most nad Kanałem Bernardyńskim, tym razem kierując się na południe. Mijamy skrzyżowanie Majkowskiej z Piłsudskiego i teraz to wzdłuż tej ulicy przemieszczamy się. Przed nami nieco wysiłku, gdyż trzeba podjechać pod wzniesienie spowodowane doliną Prosny, nad którą to rzeką także przejeżdżamy. Po osiągnięciu szczytu i przejeździe przez ulicę Poznańską, kierujemy się w dół. Jadąc wzdłuż ulicy Stanczukowskiego mijamy rondo z ulicą Korczak i dojeżdżamy do kolejnego, na którym to skręcamy w prawo – zamieniamy ścieżkę rowerową na ulicę Dobrzecką, którą kierujemy się w stronę wyjazdu z Kalisza. Po przejechaniu około 1,2 km, po lewej stronie mijamy kościół św. Michała Archanioła. Ulica Dobrzecka zmienia się w ulicę Św. Michała. Po przejechaniu nią blisko trzech kilometrów wjeżdżamy do Biskupic. Mijamy znak informujący o wjechaniu na obszar powiatu ostrowskiego i gminy Nowe Skalmierzyce. Na pierwszym skrzyżowaniu w tej miejscowości skręcamy w lewo. Po prawej widzimy domki jednorodzinne, po drugiej stronie zaś pola z widokiem na coraz bardziej oddalający się Kalisz. Po przejechaniu niecałego kilometra wjeżdżamy do kolejnej wsi jaką jest Boczków. Dość smutną ciekawostką dotyczącą tej miejscowości jest fakt, że to w jej okolicach zastrzelono przez niemiecką straż graniczną pierwszego powstańca wielkopolski – Jana Mertkę. W odpowiedzi na to zdarzenie, polscy żołnierze zajęli wieś, która stała się pierwszą wyzwoloną miejscowością w Wielkopolsce.
Przejeżdżamy przez Boczków i znajdujemy się w Gniazdowie. Naszym oczom ukazuje się wiadukt nad obwodnicą Nowych Skalmierzyc, będącą fragmentem drogi krajowej nr 25. Skrzyżowanie przed nim skręcamy jednak w prawo, kierując się w wsi Kościuszków. Trzy i pół kilometra dalej docieramy do wspominanej miejscowości skąd kierujemy się na południe. Kolejne niecałe trzy kilometry dalej docieramy do Ociąża, który podczas dzisiejszej wycieczki będziemy mijać raz jeszcze. Na głównym skrzyżowaniu miejscowości kierujemy się w prawo w ulicę Wiejską, po chwili zmieniającą się w ulicę Szkolną. Po prawej stronie mijamy kaplicę, po lewej szkołę. Przejeżdżamy przez Kwiatków i ulicą Kwiatkowską wjeżdżamy do Lewkowa. Warto zrobić krótką przerwę ze względu na znajdujący się tutaj XVIII wieczny pałac wraz z parkiem w stylu angielskim. Powstał on w latach 1786 – 1791 według projektu Jana Christiana Kamsetzera dla sędziego kaliskiego Wojciecha Lipskiego oraz jego małżonki Salomei Lipskiej. Budynek charakteryzuje się klasycystyczną konstrukcją, która była jedną z pierwszych w ówczesnym województwie kaliskim. Rok temu przeprowadzono remont, dla zwiedzających otwarto także park gdzie wykonano nasadzenia roślinności zgodnie z oryginalną koncepcją.
Pałac w Lewkowie. Źródło: wikipedia.org
Po zwiedzaniu ponownie wsiadamy na nasze dwa koła i skręcamy w ulicę Lotniczą. Jej nazwa nie jest przypadkowa. Prowadzi nas wprost do Lotniska w Michałkowie. Ten powstały w 1954 roku obiekt jest sportowym lotniskiem wykorzystywanym przez Areoklub Ostrowski, na którym odbywają się zawody szybowcowe oraz spadochroniarskie. W 2011 odbył się na nim pierwszy festyn „Lotnisko bliżej miasta”. Od 2016 roku na tym terenie funkcjonuje baza Lotniczego Pogotowia Ratunkowego (LPR).
Hangar lotniska w Michałkowie
Zawracamy na przyległej do lotniska ulicy i na najbliższym skrzyżowaniu skręcamy w prawo, kierując się już w stronę Ostrowa Wielkopolskiego. Przejeżdżamy przez przejazd kolejowy, zabezpieczony rogatkami i sygnalizatorami, ale pamiętajmy o zachowaniu ostrożności. Mijamy tablicę Ostrów Wielkopolski, za którą musimy podjechać pod wiadukt nad obwodnicą tegoż miasta, będącą fragmentem drogi ekspresowej S11. Mijamy wiadukt, jedziemy prosto mając las po boku i tuż za nim skręcamy w prawo w polną drogę, którą dojedziemy do głównego celu niniejszej wyprawy. Jest nią zbiornik rekreacyjny Piaski-Szczygliczka wraz z całą niezbędną do odpoczynku infrastrukturą. Jest tu szeroka i długa plaża, jest tu miejsce do posilenia się. Jest park linowy i ścieżka rowerowa okalająca całą okolicę. Idealne miejsce do wypoczynku do wszystkich. Idealne miejsce do spędzenia kilku godzin.
Plaża i zbiornik rekreacyjny Piaski-Szczygliczka w Ostrowie Wielkopolskim
Zrelaksowani i wypoczęci możemy udać się w drogę powrotną, nieco inną niż tą, którą przyjechaliśmy. Objeżdżając zbiornik dookoła, skręcamy w lewo i przez parę kilometrów wracamy tą samą drogą, do Ociąża do skrzyżowania ulic Wiejska/Parkowa/Środkowa. Skręcamy w lewą, w ostatnią z tych ulic i kierujemy się na południe. Widzimy przejazd kolejowy, przed którym skręcamy w lewo i wjeżdżamy na teren miejscowego przystanku kolejowego. Tutaj na udostępnionym miejscu postojowym dla roweru przypinamy nasz jednoślad i możemy odpocząć pod znajdującą się przy peronie 1 wiatą. Niegdyś peron 1 był cofnięty i obsługiwał zdemontowaną już linię kolejową do Kotowiecka.
Peron przystanku kolejowego w Ociążu
Przejeżdżamy na wprost przez część Ociąża – Zakrzewiki i docieramy do skrzyżowania z drogą krajową 25 łączącą Kalisz z Ostrowem Wielkopolskim. Jedziemy krótki fragment wzdłuż niej, następnie ostrożnie przechodzimy z rowerem przez przejście dla pieszych przy skrzyżowaniu z ulicą Ostrowską, którą udamy się do ulicy Szkolną, którą to dotrzemy w stronę Śliwnik, Nowych Skalmierzyc i Kalisza. Przed nami równa, spokojna i co najważniejsze dla niektórych, równa droga. Droga, którą dojedziemy do Śliwnik, wcześniej mijając staw z plażą, który także nadaje się do krótkiego wypoczynku. Niecały kilometr i jesteśmy w Śliwnikach. Tutaj skręcamy w lewo i jedziemy wprost, aż do przejazdu kolejowego. Kolejna chwila uwagi i za rogatkami skręcamy w prawo, mijamy osiedle domków jednorodzinnych i na krzyżówce z ulicą Podkocką kierujemy się w lewo. Tutaj zachowajmy szczególną ostrożność – ruch na tej ulicy jest względnie duży. Dojeżdżając pod wiadukt, po lewej stronie widzimy nastawnię, po lewej zaś zjazd w stronę dworca kolejowego. Kierujemy się w jego stronę i naszym oczom ukazuje się nie byle jaki dworzec – jest to pochodzący z początku XX wieku budynek pełniący rolę dworca granicznego pomiędzy zaborami pruskim i rosyjskim. Cała stacja jak i całe Nowe Skalmierzyce znajdywały się wówczas na bardzo ważnym szklaku kolejowym łączącym Berlin z Warszawą. Sam budynek powstał w latach 1905-1906, posiadający po obu stronach tory kolejowe – z jednej strony o rosyjskim rozstawie szyn (1524 mm), z drugiej europejski, zwany także normalnym (1435 mm). Przez szesnaście lat, od 1906 do 1922 roku, przez stację kursowały pociągi w relacjach Warszawa – Wrocław i Warszawa – Poznań. Zmieniło się to wraz z wybudowaniem krótszej linii przez Kutno, na którą zostały przetrasowane połączenia do stolicy Wielkopolski. W międzyczasie dworzec stracił także status granicznego. Pod koniec 2015 roku dworzec zmienił właściciela – przeszedł on z rąk Polskich Kolei Państwowych na rzecz Gminy i Miasta Nowe Skalmierzyce. Władze samorządowe w 2016 roku rozpoczęły modernizację dworca. W 2020 roku, podczas remontu znajdującej się tam poczekalni odnaleziono zamurowaną w ścianie butelkę z listem z 15 marca 1941 roku. Jego autorem okazali się kaliscy murarze, naoczni świadkowie przymusowych wywózek ludności w czasie okupacji hitlerowskiej.
Dworzec kolejowy w Nowych Skalmierzycach
Dobrze jest przypiąć rower do znajdujących się przy stacji stanowisk i przejść się peronem aby zobaczyć w całej okazałości ten zabytkowy budynek. Następnie ponownie wsiadamy na rower celem powrotu do Kalisza. Wcześniej zjeżdżaliśmy z górki, teraz musimy pod nią wjechać. Kierujemy się w prawo, ulicą Podkocką dojeżdżamy do Kolejowej, następnie znów w prawo w ulicę 3-go Maja i po jej przejechaniu w lewo w ulicę 29 grudnia. Teren na którym ulica ta została wybudowana charakteryzuje się spadkiem, zatem możemy naszym nogom dać niecno odpocząć. Po przejechaniu nią około 900 metrów skręcamy w lewo i dojeżdżamy do drogi krajowej nr 25. Naszym oczom rzuci się skwer oraz dwie budki strażnicze, będący upamiętnieniem przejścia granicznego, które funkcjonowało w tym miejscu w czasach zaborów. Skwer ten stanowi lekcję historii – poza ławkami i stojakami na rowery są tu postawione tablice informacyjne. Znajdują się na nich archiwalne pocztówki, fotografie, mapy oraz dokumenty opisujące to miejsce.
Skwer historyczny na granicy Nowych Skalmierzyc i Kalisza
Ponownie wsiadamy na dwa koła i ponownie ruszamy w drogę. Jesteśmy już w Kalisz, jednak do końca naszej wycieczki zostało jeszcze parę kilometrów. Będą prowadzić one już w większości ścieżkami rowerowymi. Po lewej stronie będziemy mijać zabudowania kampusu Szkoły Wyższej Wymiaru Sprawiedliwości, które leżą na funkcjonującym w latach 1915 – 1922 obozie jenieckim, gdzie przebywali internowani przez Niemców działacze niepodległościowi, żołnierze Legionów Polskich. To właśnie tu narodziła się polska piłka ręczna – w czasie przebywania w obozie więźniowie grali w szmacianą piłkę, którą to grę zaczęto później nazywać „szczypiorniak”. W mieszczącej się w Szczypiornie Filii nr 6 Miejskiej Biblioteki Publicznej znajduje się Izba Pamięci Szczypiorna, zawierająca ekspozycje ukazujące to miejsce w czasach funkcjonowania obozu jenieckiego. Jedziemy dalej wzdłuż ulicy Wrocławskiej. Przejeżdżamy przez skrzyżowanie z rozpoczynającą się tutaj Aleją Wojska Polskiego. Jadąc dalej ścieżką rowerową przy Wrocławskiej docieramy do skrzyżowania z ulicami Podmiejską i Górnośląską. Wykorzystując znajdujące się przejazdy rowerowe docieramy do Trasy Bursztynowej, wzdłuż której to zmierzamy do centrum Kalisza. Możemy znów dać odpocząć naszym nogom, gdyż droga ta charakteryzuje się jazdą z górki. Mijamy ulice Kresową oraz Polną i zjeżdżamy do położonego tu Parku Przyjaźni. Ten założony w latach 1977 – 1978, powstały w ramach czynu społecznego park założono na terenie dawnych cegielni. Na jego terenie znajdują się połączone ze sobą stawy, amfiteatr oraz obiekty do uprawiania takich sportów jak piłka nożna, koszykówka czy tenis ziemny. W słoneczny dzień godzinę wskażę nam zegar słoneczny, my zaś możemy złapać chwilę odpoczynku przy oddanej niedawno tężni solankowej.
Tężnia solankowa w Parku Przyjaźni
Kilka chwil w jej towarzystwie, wsiadamy na rower już ostatni raz i ponownie kierujemy się na ścieżkę rowerową wzdłuż Trasy Bursztynowej. Zjeżdżamy do Ronda Ptolemeusza, przejeżdżamy przez obecne tam przejazdy dla rowerów, skręcamy w lewo w ulicę Częstochowską i docieramy do Teatru. Miejsca startu, które jest także metą naszej eskapady.
Teatr im. Wojciecha Bogusławskiego. Miejsce startu i końca naszej wycieczki.
Blisko 60 km. Posługując się wskazaniami aplikacji do monitorowania aktywności fizycznej, właśnie tyle zostało przez nas przejechane podczas opisanej tutaj trasy rowerowej. Oczywiście, nie jest to jedyny polecany pomysł na spędzenie wolnego czasu na dwóch kołach. Kolejne warte przejażdżki trasy już wkrótce!
Trasa przejazdu. Źródło: maps.google.com
Źródło:
- http://www.kalisz.info
- https://pl.wikipedia.org/
- https://noweskalmierzyce.pl/
- https://www.google.pl/maps