Walczyli do końca, przegrali po karnych

Gospodarze walczyli dzielnie, bramkę dającą remis rzucili na cztery sekundy przed końcowym gwizdkiem! Jednakże, w 25. kolejce ORLEN Superligi Energa MKS Kalisz przegrał po rzutach karnych 2-4 z Corotop Gwardią Opole. Ostatnie ligowe starcie w fazie zasadniczej już w najbliższą niedzielę ze Śląskiem Wrocław.

Jeszcze kilka kolejek temu, żaden z kaliskich kibiców nie martwił się tym, czy Energa MKS znajdzie się w finałowej ósemce ORLEN Superligi. Jednak po serii czterech porażek z rzędu, miejsce w TOP8, wcale nie jest pewne. Podopieczni Rafała Kuptela mają tyle samo punktów co zajmujące dziewiąte miejsce w tabeli Zagłębie Lubin i tylko „oczko” więcej nad dziesiątymi Azotami Puławy. Dodatkowo, w starciu z Gwardią Opole faworytami wydają się goście, którzy w minionej kolejce wysoko, aż ośmioma bramkami, pokonali KPR Rebud Ostrovię Ostrów Wielkopolski.

Pierwsze minuty zdecydowanie lepsze dla gości z Opola. W dziewiątej minucie prowadzili już 6-2. Na boisku dużo fauli, dyskusji z sędziami. Następnie kaliszanie zdobywają dwie bramki (Kowalczyk, Starcević), a w bramce dobrze interweniuje Hrdlička. Gdy wydawało się, że kaliszanie zaczęli lepiej grać, dwie łatwe straty i Gwardia ponownie prowadzi czterema bramkami (8-4). Mecz był jednak niezwykle rwany i za chwilę to Gwardia miała gorszy moment. Kaliszanie doprowadzili do wyrównania (9-9), a po chwili za sprawą Starcevicia i Fedeńczaka objęli dwubramkowe prowadzenie 11-9. Nie trwało ono długo, gdyż opolanie następnie rzucają trzy bramki z rzędu (11-12). Ostatecznie po pierwszej połowie MKS przegrywa 12-14.

Początek drugiej połowy podobny do pierwszej. Opolanie grali skuteczniej, dzięki czemu w 40. minucie prowadzili 19-14. Nastepnie w bramce gości kolejną dobrą interwencję zaliczył Jakub Ałaj, gdy wybronił Dawida Fedeńczaka w sytuacji „sam na sam”. Kolejne dziesięć minut to utrzymywanie kilku bramkowej przewagi przez Gwardię. Na dziesięć minut przed końcem MKS przegrywał 18-22. Ale ostatnie minuty należały zdecydowanie do zawodników Rafała Kuptela. W bramce kapitalnie prezentował się Hrdlička, a zawodnicy z pola, z każdą minutą zbliżali się do rywala. Na sześć minut przed końcem, po bramkce Łukasza Kucharzyka, kaliszanie przegrywali już tylko 22-24. Końcówka absolutnie szalona! Hrdlička w 57. minucie, broni rzut karny, po czym kaliszanie mają szansę na wyrównanie, ale Starcević, nie zdołał pokonać bramkarza gości. Ostatnie minuty to fenomalne interwencje obu bramkarzy. Zarówno Hrdlička jak i Ałaj odbijają kilka „niemożliwych” rzutów. Na 30 sekund przed końcem to MKS ma piłkę w posiadaniu przy wyniku 23-24. Kaliszanie przeprowadzają składną akcję, którą wykończył Gracjan Wróbel i euforia wybuchła w Kalisz Arenie, gdyż na cztery sekundy przed końcem, gospodarze doprowadzili do wyrównania. Gwardia próbowała jeszcze zdobyć bramkę, jednak ponownie Hrdlička odbił rzut. Zatem do ostatecznego rozstrzygnięcia potrzebne były rzuty karne. Niestety, kaliszanie po raz czwarty w tym sezonie przegrywają w serii „siódemek” (2-4) i zgarniają jedynie jeden punkt. Najlepszym zawodnikiem meczu został Jan Hrdlička.

29 marca 2025, 18:00 – Kalisz (Kalisz Arena)
Energa MKS Kalisz 24-24 k. 2-4 Corotop Gwardia Opole

Energa MKS: 12. Krzysztof Szczecina, 96. Jan Hrdlička – 5. Matija Starcević (4), 8. Jakub Moryń (1), 10. Bartosz Kowalczyk (3), 11. Mateusz Kus (1), 14. Łukasz Kucharzyk (3), 19. Gracjan Wróbel (3), 22. Władysław Doncow (2), 26. Dawid Molski (1), 35. Miłosz Bekisz (1), 37. Jacek Fajfer, 72. Joel Ribeiro (2), 88. Dawid Fedeńczak (3).

Gwardia: 1. Jakub Ałaj, 16. Adam Malcher – 4. Piotr Jędraszczyk (5), 5. Fabian Sosna, 6. Filip Wrzesiński (1), 7. Mateusz Wojdan (4), 8. Antoni Łangowski, 11. Marek Hryniewicz, 17. Andrzej Widomski (1), 20. Paweł Stempin, 21. Jakub Luksa (2), 22. Michał Milewski (1), 43. Janusz Wandzel (1), 66. Admir Pelidija (6), 88. Daniel Jendryca, 99. Oliwier Kamiński (3).

sędziowali: Korneliusz Habierski, Grzegorz Skrobak (obaj Głogów).

*w nawiasie liczba bramek