Współczesne media w oczach młodych – rozmowa z Mają Małecką i Mateuszem Janiakiem
Nowy rok mamy na wyciągnięcie ręki, a że w 2023 sporo miejsca na naszym portalu poświęciliśmy młodym, ich inicjatywom i pomysłom, to nie mogło być inaczej, abyśmy nie zakończyli roku 2023 wywiadem właśnie z młodzieżą! Choć nazwa „Strefa 144” dość groźnie brzmi, to kryje się za nią naprawdę ciekawe przedsięwzięcie, o którym opowie Maja Małecka oraz Mateusz Janiak – uczniowie Technikum im. św. Józefa w Kaliszu. Jak młodzi patrzą na współczesne media przez pryzmat swojej szkolnej redakcji?
Krzysztof Łużyński: Na początku muszę zapytać o Waszą redakcję – jak działacie, czym się zajmujecie i skąd w ogóle pomysł na nazwę? „Strefa 144” może brzmieć nieco… groźnie.
Maja Małecka: „Strefa 144” to nawiązanie do naszego szkolnego adresu. Jest to czasopismo, w którego tworzeniu bierze udział wielu uczniów, ale również i nauczycieli. Poruszamy w nim tematy związane z życiem szkolnym, ale mamy też np. kącik kulinarny i kilka innych sekcji.
Jak często wydajecie tę gazetkę?
MM: W roku szkolnym 2023/2024 będą wydane 3 numery, a jej wydawanie jest czasem uzależnione od różnych innych wydarzeń, dziejących się w szkole. Zazwyczaj wydajemy ją raz na kilka miesięcy.
W rękach trzymam już jedenaste wydanie Waszej gazetki, ale właściwie od jak dawna Wy osobiście w niej działacie?
MM: Pamiętam, że przychodząc do pierwszej klasy towarzyszył mi po prostu duży zapał do działania. Usłyszałam wtedy od pana Cezarego Promnego, który w tamtym czasie trzymał pieczę nad gazetką, że na długiej przerwie odbędzie się spotkanie właśnie w tej kwestii. Wraz z koleżanką zainteresowałyśmy się tematem i postanowiłyśmy spróbować swoich sił. Uznałyśmy to za świetną, a przede wszystkim niecodzienną w kontekście szkół, inicjatywę. W ten sposób zaczęłyśmy pisać artykuły, relacjonować wydarzenia szkolne czy przeprowadzać wywiady.
Mateusz Janiak: Warto jeszcze podkreślić, że aktualnie wśród wywiadów prowadzimy rozmowy z absolwentami szkół.
MM: Dokładnie – nie skupiamy się jedynie na osobach obecnie działających w szkole, ale także i na tych, którzy aktywnie angażowali się w życie naszej szkoły w przeszłości. Ciekawią nas historie tych, którzy obserwowali jej początki, toczące się budowy i mieli okazję oglądać ten obraz od podstaw.
Czyli działacie pełną parą. Wracając do gazetki, sami zajmujecie się jej oprawą, składem i drukowaniem?
MM: Drukujemy ją u nas w szkole, a co do składania, to najnowszy numer stworzyłyśmy wraz z koleżanką. Zajęłyśmy się złożeniem osobiście, choć wcześniejsze numery składały także i inne osoby.
Ile osób jest faktycznie zaangażowanych w ten projekt i jak wyglądają wasze spotkania, kolegia? Odbywają się regularnie?
MM: Spotkania odbywają się raz na dwa tygodnie i zazwyczaj na długiej przerwie. Uczestniczą w nich również nauczyciele, którzy współtworzą z nami gazetkę, jednocześnie nadzorując i redagując nasze teksty. Gazetka cieszy się sporym uznaniem wśród uczniów, którzy czytając ją również mogą na tym nieco skorzystać… Na jej samym końcu umieściliśmy mały chwyt marketingowy – „kartkę niepytajkę”, która zwalnia z konieczności odpowiedzi na lekcji danego miesiąca, w którym wyszła gazeta.
W takim razie kompletnie nie powinno dziwić duże zainteresowanie! Ciekawi mnie też skąd wzięła się u Was chęć współtworzenia takiego czasopisma. Czy wcześniej interesowaliście się taką tematyką – dziennikarstwem, fotografią?
MM: Dla mnie inspiracją była z pewnością moja nauczycielka języka polskiego ze szkoły podstawowej. Podobał mi się jej styl wypowiedzi i chyba nie będzie kłamstwem, jeśli powiem, że zaczęłam się na niej wzorować. Poza tym bardzo lubię rozmawiać z ludźmi, prowadzić intrygujące rozmowy. Czytam i oglądam też różne wywiady – może nie tyle przeprowadzane przez mniejsze redakcje, ale w większości przez te popularniejsze, bo jednak na początku zwraca się uwagę na tych, którzy są bardziej popularni. Dopiero później zaczęłam śledzić także lokalne portale, działające w Kaliszu czy Wielkopolsce.
Widzielibyście się w przyszłości w roli dziennikarza lub kogoś zajmującego się pokrewną tematyką? Czy myślicie, że ta gazetka jest dla Was jednym z kroków na dalszej drodze do kariery w mediach?
MM: Nie zastanawiałam się nad tym głębiej i sama jeszcze nie wiem, czym chciałabym zajmować się w przyszłości. Mam już nieco wspólnego z mediami i fotografią, co w pewnym sensie stanowi faktycznie elementy spójne z pomysłem na karierę w mediach. Jestem jednak zdania, że w tym wieku wiele jeszcze może się wydarzyć, a to czym zajmujemy się teraz, może kompletnie się zmienić w przyszłości.
MJ: Ja myślę, że tak – szczególnie, gdy wybiorę się na studia. Kiedyś, trochę “pół żartem, pół serio”, usłyszałem, że mój głos stworzony jest do dubbingowania. Wszystko to jednak zweryfikuje przyszłość. Cechuje mnie duża „gadatliwość”, podobnie do koleżanki (śmiech), bardzo lubię rozmawiać z ludźmi, wymieniać się wiedzą na różne tematy. W szkole prowadzimy również coś w rodzaju radia, gdzie nagrywamy przeróżne rzeczy, chociażby wieczory literackie, przedstawienia, odczytujemy fragmenty książek czy wierszy. Wszystko to w jakiś sposób pchało mnie w tym kierunku – w stronę mediów. Cieszę się, że współtworzymy taką redakcję i tym samym możemy również dołożyć swoją cegiełkę do budowania popularności i rozwoju szkoły.
Macie w swojej obecnej karierze dziennikarskiej takie tematy, do których przykładacie większą wagę lub bardziej Was interesują?
MM: Może to nie temat, a raczej ulubiona forma, ale wraz z kolegą lubimy zajmować się wywiadami. Na samym początku mojej przygody z gazetką przeprowadziłam wywiad z pierwszą przewodniczącą szkoły – pierwszą dlatego, że wcześniej tę funkcję w szkole pełnili tylko panowie. Z upływem czasu zaczęłam poszukiwania kompana do prowadzenia rozmów z naszymi gośćmi i jestem nim właśnie teraz Mateusz.
Gdybyś nie musiała kompletnie ograniczać się co do gościa do kolejnego wywiadu – na kogo padłby Twój wybór?
MM: Na ten moment nie mam takiej osoby. Z jednej strony niektórzy goście są nam narzuceni i wiemy, że musimy przeprowadzić z nimi wywiad, ale z drugiej wybieramy również swoich kandydatów. Aktualnie jednak nikt szczególny nie przychodzi mi do głowy.
A jeśli chodzi o tematykę? W większych mediach widoczne są czasem podziały na dziennikarzy zajmujących się chociażby kulturą, sportem. Preferujecie jakiś konkretny zakres tematyczny dla swoich artykułów?
MM: Myślę, że najbliżej jest mi do tematyki społecznej. Lubię pisać o działaczach, którzy wnoszą coś do naszego społeczeństwa. Sama lubię czytać takie artykuły i chciałabym takie treści przekazywać również od siebie.
A jak patrzycie na dzisiejsze, współczesne media? Kim dla Was jest dziennikarz i jaki z Waszej perspektywy powinien być? Preferujecie media typu Facebook, Instagram czy bliżej Wam do lokalnych lub ogólnopolskich „klasycznych” redakcji i tytułów?
MJ: W tym momencie musimy walczyć z ogromnym natłokiem informacji przekazywanych za pomocą przeróżnych portali. Jako młodzi ludzie jesteśmy w stanie doszukać się rzetelnych treści, ale wiele mediów walczy o czytelnika wymuszonymi „clickbaitami”, na które niestety użytkownicy się nabierają. W mojej ocenie media społecznościowe powinny być bardziej obiektywne, pozbawione stronniczości, wszechobecnej polityki i wpierania własnych przekonań.
Co do preferencji, to codziennie jadąc z mamą do szkoły, słucham głównie jednej ze stacji, jednak nie zapominam przy tym, że w każdym przypadku ważna jest weryfikacja przyswajanych informacji. Zaglądam też na Facebooka czy TikToka. W przypadku tej drugiej platformy szczególnie obserwuje wspomniane wcześniej narzucanie informacji, które oceniam negatywnie.
Konsekwencją tego, o czym mówisz jest często „przebodźcowanie”. Zarówno starsi, jak i młodsi użytkownicy często gubią się w medialnym świecie i mimo wspomnianych umiejętności weryfikacji, mogą się tam zatracić. Różnorakie treści, czasem niezgodne z prawdą, tylko to pogłębiają.
MM: Młodzież przerzuciła się na media w telefonie – osoby młode są zatem bardzo „przebodźcowane”. Znaczna część z nich jest po prostu uzależniona, a każdą wolną chwilę przeznaczają na „zatracanie się” w social mediach. Nierzadko ktoś przeczyta nagłówek niezgodny z prawdą, przekazując niezweryfikowaną informację dalej i tak tworzy się błędne koło.
W dobie dzisiejszych mediów faktycznie niezwykle ważne jest weryfikowanie informacji. Korzystanie z np. TikToka dodatkowo powoduje, że użytkownik uzależnia się od tzw. „zastrzyków dopaminy” i oglądając kilkusekundowe filmiki, czas przed ekranem zamienia się z minut w godziny. Zmieniając jednak temat i dochodząc do końca naszej rozmowy – uważacie, że Kalisz jest dobrym miejscem na rozwijanie się w szeroko pojętej tematyce medialnej?
MM: Myślę, że nie samo miasto, a ludzie jacy nas otaczają, mają tu fundamentalne znaczenie. Jeśli moim autorytetem jest np. nauczyciel hiszpańskiego, który w jakiś sposób był powiązany z dziennikarstwem i zainspirował mnie do zgłębienia tematu, to reszta również pójdzie w jakiś sposób dalej.
MJ: Według mnie Kalisz jest w sam raz – nie jest za duży ani zbyt mały. Wszystko jest na wyciągnięcie ręki, nie brak tu różnorodności i jeśli się tylko chce, znajdzie się coś interesującego. Można rozwijać się w zasadzie w każdej branży – rownież patrząc na dzisiejszy postęp technologiczny, pracę zdalną itp.
To prawda – w obecnych czasach mamy znacznie więcej możliwości niż np. te 50 lat temu. Nie zawsze potrzeba ogromnych budżetów, by robić coś, co zyska uznanie. Często dużo bardziej liczy się determinacja, zaangażowanie i sam w sobie dobry pomysł.
MJ: Wiele osób zarabia obecnie jedynie za pomocą telefonu – mam tu na myśli chociażby wspomniany TikTok czy Instagram i publikowane tam materiały. Absolutnie się z tym więc zgadzam – jeśli tylko są chęci, można zdziałać bardzo wiele.
Dziękuję Wam za rozmowę i życzę samych trafionych pomysłów w 2024 roku!
Również serdecznie Ci dziękujemy za spotkanie!