Z radiem przez świat
Człowiek wielu pasji. Podróżnik, krótkofalowiec, wędkarz, żeglarz i karawaningowiec – Przemysław Gołembowski (SP7VC) spotkał się z czytelnikami w Bibliotece Głównej.
W ubiegłym roku gość Miejskiej Biblioteki Publicznej wydał książkę „Z radiem przez świat”, podsumowującą swój kilkunastoletni dorobek podróżniczy. Opisuje w niej wizyty w 99 krajach na całym świecie.
Planowałem, by wydać ją, gdy odwiedzę sto krajów, ale przeszkodziła nam pandemia. Tym setnym krajem miała być Islandia. Wtedy się nie udało, ale wybieramy się tam już w najbliższe wakacje – mówił podróżnik.
Pasję do poznawania nowych miejsc łączy z kilkoma innymi zainteresowaniami.
Moją pierwszą pasją, którą zająłem się ponad 30 lat temu, było krótkofalarstwo. Pamiętamy te czasy PRL-u, kiedy problemem było nawet dostanie telefonu stacjonarnego. Składało się wniosek, czekało, natomiast mając w tamtych czasach taką radiostację w domu, miało się łączność z całym światem. To była wielka atrakcja w latach 80., 90., gdzie w domu, z małego urządzenia, mógł się zgłosić Amerykanin, Japończyk, jakaś stacja z Arktyki czy wyspa z Pacyfiku – wspominał pan Przemek.
Od lat również żegluje. Pływał m.in. po Pacyfiku i Karaibach. Jest także zapalonym wędkarzem, a od niedawna – karawaningowcem.
Ta pasja zaczęła się właśnie w pandemii. Wprowadzono ograniczenia, przestałem latać po świecie, więc zacząłem jeździć kamperem. Odbyłem blisko miesięczną podróż po Polsce – przyznał krótkofalowiec.
Tematem przewodnim spotkania w Bibliotece Głównej była wyprawa dookoła Skandynawii – jedna z najdłuższych i najciekawszych w podróżniczym dorobku Przemysława Gołembowskiego. Jadąc przez kilka krajów, wielokrotnie łączył się radiowo ze światem. Dotarł do dwunastu wysp, z których nadał sygnał, a w niektórych miejscach był pierwszym krótkofalowcem. W swojej publikacji nie tylko dzieli się wspomnieniami, ale także daje praktyczne wskazówki tym, którzy chcieliby wybrać się w te same miejsca. Radzi, gdzie i kiedy rezerwować bilety, jak wypożyczać sprzęt na miejscu czy jakie zagrożenia mogą czaić się w najodleglejszych miejscach świata.
Nie sposób jest zaplanować sobie tak długą podróż precyzyjnie. Zawsze są jakieś potknięcia, wypadki, coś się wydarzy. Nam udało się jednak spotkać wielu uczynnych ludzi, którzy coś doradzili, naprawili, pomogli – stwierdził.
W prezentacji naszego gościa urzekały krajobrazy, dzikość i natura, nietknięta dotychczas ludzką ręką.
Norwegia jest wspaniała pod względem kempingu. Nie ma tam konieczności spania w wyznaczonych miejscach, jedynie, by nie rozbijać się bliżej niż 100 metrów od najbliższego zabudowania. Polecam taki trip, jeżeli macie możliwość wzięcia dłuższego urlopu, żeby przynajmniej tę południową część Norwegii zwiedzić – tłumaczył Gołembowski.
Czytelnicy pytali m.in. o niespodziewane sytuacje, jakie spotkały naszego gościa w Skandynawii. Przyznał, że kilkukrotnie, rozstawiając antenę do łączeń, był brany za szpiega i zgłaszany na policję. Miał również przygodę z drogówką.
Jeśli na znaku jest 60 kilometrów, to nawet jadąc 62 złapią was i wlepią mandat. Ja zostałem złapany przy 76 kilometrach, 16 za dużo, i policjant mówi: mandat 5000 koron, czyli około 2500 złotych – śmiał się Gołembowski.
Mottem książki „Z radiem przez świat” jest ulubione zdanie Przemysława Gołembowskiego: „Jeśli nie dorobiłeś się do czterdziestki, raczej już się nie dorobisz. Zacznij podróżować!”.
tekst: Hubert Mościpan
fot.: Marcin Galant, Hubert Mościpan