„Muzeum nie może być samotną wyspą i oblężoną twierdzą” – rozmowa z M. Magdzińskim, nowym dyrektorem MOZK
Nowy Dyrektor Muzeum Okręgowego Ziemi Kaliskiej (MOZK) Marcin Magdziński opowiedział o swojej wizji na rozwój tej ważnej jednostki na kulturalnej mapie Kalisza, która jednak w ostatnich latach przeżywała kryzys, przede wszystkim wizerunkowy. Jak wyglądało przekazanie obowiązków od poprzedniczki, Sylwii Kucharskiej? Na jakim etapie są batalie sądowe z Muzeum w tle? Czy faktycznie w jednostce był stosowany mobbing? O tym w rozmowie Mateusza Walczaka.
Mateusz Walczak: Naszą rozmowę zacznę od gratulacji z okazji objęcia nowej funkcji. Jak wyglądają Pana pierwsze tygodnie jako dyrektor Muzeum Okręgowego Ziemi Kaliskiej?
Marcin Magdziński: Dziękuję. Na pewno jest dużo rzeczy, które będzie trzeba uporządkować i tym już się zajmuję. Czynię to we współpracy z pracownikami Muzeum. To są zarówno sprawy bieżące, które się nagromadziły, ale też nowe rzeczy, którymi właśnie należy się zająć, żeby Muzeum sprawnie funkcjonowało.
Jak wygląda atmosfera wśród pracowników MOZK po zmianach w kierownictwie jednostki? Ostatnie miesiące nie były spokojnym czasem dla kaliskiego Muzeum.
Wydaje mi się, że ta sytuacja się uspokoiła. Na dzień dzisiejszy atmosfera się polepszyła. To oczywiście moja obserwacja, o resztę trzeba zapytać pracowników, jak to wygląda z ich perspektywy. Odczuwam kredyt zaufania do mnie, zrobię wszystko, by nie zawieść pokładanych we mnie nadziei. Obserwuję, że wśród pracowników MOZK jest po prostu inna chęć do pracy, do współdziałania, do organizacji różnych działań. Jak to się będzie dalej toczyło, to czas pokaże.
Czy wpływ na poprawę atmosfery miały wyniki komisji zorganizowanej w Urzędzie Marszałkowskim?
Wyjaśnienia komisji były takie, że mobbingu nie stwierdzono w przypadku ani Pani Dyrektor Sylwii Kucharskiej, ani jej zastępczyni Pani Dyrektor Magdaleny Zdrowickiej-Wawrzyniak. Jeżeli chodzi o Panią Dyrektor Zdrowicką-Wawrzyniak, to były znamiona mobbingu, ale nie nazwano tego mobbingiem. I tutaj rzeczywiście były zeznania pracowników świadczące na jej niekorzyść, natomiast nie było takich zeznań dotyczących Dyrektor Kucharskiej. Oczywiście zeznawali w charakterze świadków wyłącznie aktualni pracownicy Muzeum.
Jak wyglądało przekazanie obowiązków przez Pani poprzedniczkę? Czy było to bardzo formalne przekazanie stanowiska?
Dyrektor Sylwia Kucharska życzyła mi powodzenia, ale nie rozmawialiśmy dłużej na ten temat. Była taka krótka rozmowa.
Muszę zapytać o różne sprawy sądowe, które toczą się z MOZK w tle. Przede wszystkim na jakim etapie jest sprawa związana z pozwaniem poprzedniego wykonawcy zakończonej już inwestycji remontu głównej siedziby Muzeum, o czym pisaliśmy na łamach Latarnika Kaliskiego? Czy sprawy personalne związane z poprzednią dyrektorką Muzeum będą miały swój finał w sądzie?
Jeżeli chodzi o firmę, która zeszła z placu budowy, to sprawa jest w toku. Czekamy na kolejny termin, który nie został jeszcze ustalony, ponadto powoływani są kolejni biegli. Niestety, mam świadomość, że ta sprawa nie zakończy się szybko.
Ponadto, do Muzeum wpłynęły dokumenty, z których wynika, że pani Magdalena Zdrowicka-Wawrzyniak założyła sprawę sądową dotyczącą przywrócenia jej do pracy. Tu również czekamy na termin rozprawy.
W przedstawionym przez Pana w konkursie dokumencie programowym czytamy o dwóch filarach działań: z jednej strony długofalowej wizji rozwoju Muzeum, a z drugiej strony skupia się Pan na tym, co jest najpilniejszą potrzebą. Od czego Pan już zaczął?
Pracujemy jeszcze nad kalendarzem wydarzeń na ten rok. Dodam, niestety, bo rok 2024 już się zaczął. Myślę, że za chwilę on będzie prezentowany, bo to są najważniejsze rzeczy, związane z bieżącą działalnością. Te informacje muszą być dostępne dla zwiedzających.
Trwają też prace nad przearanżowaniem stałej wystawy historycznej. Pewne rzeczy wymagają poprawy po konsultacjach z kustoszem działu historii. Podobnie jest z wystawą etnograficzną, historii sztuki czy archeologii. Bardzo ważna będzie też kwestia remontu w rezerwacie na Zawodzie, bo to są sprawy, które trzeba załatwić natychmiast.
Czy ma to związek z ubiegłorocznym pożarem jednego z drewnianych budynków na kaliskim Zawodziu?
Nie, ponieważ chcemy, aby obiekt ten pozostał w takiej nadpalonej formie. W dawnych wiekach pożary grodów były częstym zagrożeniem dla ich mieszkańców, stąd chcemy też w taki sposób pokazać jakie było ryzyko z podtrzymywaniem ognisk w drewnianych chatach. Ubiegłoroczny pożar był wynikiem nieszczęśliwego wypadku i moim zadaniem jest zaktualizowanie regulaminu Rezerwatu w taki sposób, aby taka sytuacja więcej nie miała miejsca.
Wracając do remontów na Zawodziu. W przypadku kilku budynków drewnianych krytych deską konstrukcja ich dachów jest bardzo zniszczona. Częściowo już więźba dachowa jest uszkodzona. W przypadku jednego budynku ściana szczytowa też jest w kiepskim stanie, więc też w najbliższej przyszłości będę się tym zajmował.
Przejdźmy do działań dalekosiężnych.
Jeżeli chodzi o te kwestie długofalowe, to Muzeum powinno wrócić do realizowania statutowych zamierzeń. Stoję na stanowisku, że należy postawić znak równości między gromadzeniem i przechowywaniem zbiorów a potrzebą ich udostępniania zwiedzającym. Muzeum powinno zaspokajać, ale też kreować potrzeby kulturalne odbiorców. Powinno to właśnie czynić poprzez aktywną działalność. Oczywiście w mieście, w regionie, w województwie i powinno to być wykonywane poprzez prowadzenie badań nad zbiorami i udostępnianie wyników tych badań w formie wystaw czy publikacji.
Pomimo tego, że MOZK nie jest instytucją nastawioną na osiąganie zysku, to właśnie realizowanie wszelkich wystaw, wydarzeń, imprez historycznych, które przyciągną jak największą liczbę zwiedzających, jest jednym z najważniejszych zadań Muzeum. Myślę też, że należy zmienić właśnie ten obraz instytucji. Muzeum nie może być w Kaliszu taką samotną wyspą i oblężoną twierdzą. Jestem otwarty na współpracę z kaliskim samorządem, ale także różnego rodzaju organizacjami, stowarzyszeniami, instytucjami kultury czy też ośrodkami naukowymi działającymi w mieście czy w regionie.
Wrócę jeszcze na chwilę do Rezerwatu na Zawodziu, bo przez kilkanaście lat był Pan kierownikiem tego oddziału MOZK. Jak przyciągnąć tam zarówno mieszkańców Kalisza i okolic, ale i turystów?
Wspomniałem o konieczności napraw, ale to dotyczy nie tylko budynków mieszkalnych, ale także bramy wjazdowej i wieży usytuowanej w pierścieniu wałów. Stan tych obiektów również jest bardzo kiepski. Chciałbym pozyskać pieniądze na remont wieży, dlatego że to jest obiekt, który znajduje się w jednym z najwyższych miejsc skansenu i jest punktem widokowym na cały Rezerwat. Natomiast jeśli chodzi o bramę wjazdową, to mój plan na ten obiekt jest taki, żeby jednak rozebrać ją i nie generować dodatkowych kosztów z konserwacją, remontami itd. To jest rekonstrukcja, na którą w takiej formie nie mamy źródeł historycznych. Więc ja bym zrezygnował z tej fikcji historycznej, którą prezentujemy. Zaproponowałbym na razie wykonanie tablic informacyjnych, które znajdowałyby się przy różnych obiektach w rezerwacie. Dzięki temu osoby zwiedzające rezerwat bez przewodnika mogły bez trudu poznać historię tego unikatowego zabytku. Musi też zostać wprowadzony informator zarówno w formie papierowej, jak i elektronicznej. Prezentować można także ciekawe filmy dotyczące tej epoki w dziejach Kalisza, a szczegółowe rozwinięcie informacji może być przedstawione dzięki umieszczonym w różnych miejscach kodom QR. Marzy mi się możliwość wdrożenia w rezerwacie wirtualnej rzeczywistości – dzięki odpowiedniej aplikacji zwiedzający mógłby zobaczyć wizualizację danego zabytku.
Tyle o inwestycjach, a co z wydarzeniami na Zawodziu?
Jeśli chodzi o wydarzenia czy imprezy, to w tym roku przewiduję kontynuację wcześniejszych działań. Znakomitą zachętą do odwiedzin tego miejsca są weekendy rodzinne w średniowiecznym klimacie. Na pewno chciałbym wrócić do nazwy Jarmark Archeologiczny, dlatego, że to była też jedna z najstarszych imprez historycznych, które odbywały się w naszym kraju. Chciałbym też kontynuować nowsze imprezy – w tamtym roku Muzeum zorganizowało festyn sąsiedzki dla mieszkańców Starego Miasta i Zawodzia i wydaje mi się, że to się sprawdziło.
W Kaliszu patronką roku 2024 została Maria Dąbrowska. Czy to też okazja do rozwoju oddziału Muzeum zlokalizowanego w Dworku w Russowie?
Takie rozmowy rozpocznę od spotkania z panią naczelnik Grażyną Dziedziak, z kolei 26 stycznia jest zaplanowane spotkanie dla wszystkich instytucji kultury dotyczące Roku Marii Dąbrowskiej. Jako MOZK chcielibyśmy zorganizować przynajmniej dwudniową konferencję poświęconą Marii Dąbrowskiej z panelami dyskusyjnymi, ale też koncertem. Chciałbym, żeby ta konferencja była zorganizowana w skansenie w Russowie, bo to niezwykle urokliwe miejsce.
Moim zdaniem należy przenieść ciężar prezentacji tego miejsca w kierunku ekspozycji etnograficznej. Za mało prezentujemy sam skansen. Russów to nie jest tylko dworek Marii Dąbrowskiej, ale również zabytki etnograficzne. I chciałbym wprowadzić częstsze dyżury etnografa muzealnego. Ale marzą mi się też wydarzenia pod hasłem niedziele etnograficzne, czyli takie wydarzenia prezentujące tradycyjną kulturę ludową,. Cały czas też myślimy o pozyskaniu nowych obiektów do skansenu w okolicach Kalisza.
Co zamierza Pan zrobić w zakresie medialnej otoczki MOZK?
Uważam, że Muzeum musi na bieżąco informować o swojej pracy. Odnoszę wrażenie, że przez przedłużający się remont, który trwał w sumie 5 lat, ze świadomości wielu osób Muzeum zniknęło. Wydawało się im, że skoro jest muzeum zamknięte, to tak naprawdę nic się tam nie dzieje. A tak nie było. Błędem było to, że publiczność czy zwiedzający nie byli o tym informowani. To na pewno musi się zmienić, np. żeby na Facebooku muzealnym pojawiały się informację, czym konkretnie zajmują się pracownicy. Tak, aby nasze otoczenie miało świadomość, na czym polega praca muzealników.
To już tak podsumowując: czego można Panu życzyć? I co jest pana zdaniem tym takim najbliższym wyzwaniem w pracy w MOZK?
Tutaj takich rzeczy będzie kilka, skupię się na dwóch najważniejszych. To jest poprawa wizerunku Muzeum w oczach zwiedzających oraz pozyskanie środków na rozwój badań czy wydarzenia. Choć z pewnością nie można zapomnieć o wspomnianych już wcześniej inwestycjach, które też wymagają pozyskania funduszy zewnętrznych.
Jednym z elementów dotyczących poprawy wizerunku MOZK, będzie na pewno lepsza komunikacja Muzeum z odbiorcami. Dotyczy to m.in. udzielania informacji, ale też różnego rodzaju wywiadów czy wypowiedzi, również przez pracowników, specjalistów w swoich dziedzinach, którzy też powinni komunikować się z odwiedzającymi. Ta komunikacja powinna odbywać się za pośrednictwem nowoczesnych mediów, Facebooka, być może Instagrama czy platformy YouTube.
Moim zdanie strona internetowa MOZK powinna być bardziej atrakcyjna i czytelna. I nad tym też pracujemy. Trudno dziś jednak powiedzieć, kiedy nowa strona będzie dostępna dla zwiedzających.
A jakie wyzwania czekają Pana w związku z pozyskaniem zewnętrznych funduszy?
Jeśli chodzi o pozyskanie środków zewnętrznych na różnego rodzaju wydarzenia czy badania, to chciałbym wrócić do wykopalisk w grodzisku w Rezerwacie na Zawodziu, prowadzonych przez MOZK i Instytut Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie. Ostatnie regularne badania miały miejsce ponad 30 lat temu i warto poszerzyć naszą wiedzę na temat tego miejsca. Wymaga to środków finansowych, bowiem udoskonalone zostały metody badania i dziś możemy dotrzeć do nowych informacji. Na tej podstawie możemy budować narrację historyczną. To jest też szczególnie istotne w kontekście hipotezy prof. Andrzeja Buko dotyczącej patrymonium Piastów i roli Kalisza w ich państwie. W tym roku pojawiła się monografia kaliskiego grodu wydana przez Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. I to tak naprawdę jest początek do dyskusji na temat tego miejsca. I wielka szansa, aby promować Kalisz poza jego granicami poprzez bogatą historię miasta.
Dziękuję za rozmowę.