Co dalej z wyrobiskami pocegielnianymi
W Kaliszu na liście niezagospodarowanych terenów z potencjałem szczególne miejsce zajmują wyrobiska pocegielniane, zwane także gliniankami. Nie zachęcają one do odwiedzin, stanowią zapomniane nieużytkowane enklawy w miejskim krajobrazie – tylko jedna z nich została jak dotychczas całościowo zagospodarowana, mimo że większość od kilkudziesięciu lat nie jest wykorzystywana zgodnie ze swą pierwotną funkcją.
Wyrobiska poeksploatacyjne gliny znajdują się w rozproszeniu w kilku miejscach Kalisza. Na obszarze obejmującym miasto w jego obecnych granicach przed 1914 rokiem założono siedem cegielni, spośród których żadna już nie funkcjonuje. Jako ostatnią w 2000 roku zamknięto Cegielnię Piwonice. Do sprawnego funkcjonowania cegielnie wykorzystywały położone w pobliżu złoża gliny, po których do dziś pozostały zalane wodą wyrobiska. Takich terenów znajduje się w Kaliszu sześć – wszystkie zlokalizowane blisko osiedli domów jednorodzinnych.
Tylko jeden teren poeksploatacyjny z omawianych został w całości ponownie zagospodarowany. Pod koniec lat 70. XX wieku na gruntach Cegielni Czaszki, które idealnie nadały się na nowy miejski zieleniec, powstał Park Przyjaźni. Nasadzenia i stawy stały się siedliskami ptaków, kręte ścieżki są chętnie uczęszczane przez spacerowiczów, natomiast liczne wzniesienia tworzą malownicze krajobrazy, a zimą dzieci korzystają z nich zjeżdżając na sankach. Sama lokalizacja w przestrzeni miasta okazała się bardzo trafna – gdyby nie ten park, w pobliżu Osiedli Czaszki i Asnyka zdecydowanie brakowałoby terenów zielonych.
W ostatnich latach powoli zmienia się krajobraz mniejszego terenu z jednym tylko stawem – tzw. Jeziora u Grona. W ramach środków z Budżetu Obywatelskiego sukcesywnie od 2019 roku prowadzone są kolejne prace – powstało zejście w formie schodków, pomost, ławki oraz ścieżka wokół stawu. Zbiornik ten jest popularny szczególnie wśród wędkarzy, ale jego częściowo dzikie otoczenie sprzyja również spokojnemu wypoczynkowi wśród zieleni.
Widok jeziora u Grona, październik 2021
Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego oraz miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego przewidują, że relikty Cegielni Tyniec powinny zostać przekształcone na usługi, a przylegające wyrobisko przeznaczone ma być na tereny rekreacji i sportu. Inne z wyrobisk w północno-zachodniej części miasta – okolice ulicy Piaszczystej – według studium stanowić ma wciąż teren zieleni nieurządzonej. Teren największej glinianki – pomiędzy ulicami Polną, Tęczową, Zieloną, Częstochowską i Budowlanych – jako obszar zdegradowany przeznaczono częściowo na tereny rekreacji i sportu, częściowo na rekreację związaną z wodą i zielenią, a częściowo na inne funkcje oraz jako „eksploatację powierzchniową”. Uwzględnienie takiej funkcji w planie wynika zapewne z daty jego uchwalenia (2003 rok). W tym samym dokumencie wspomniano jednak, że „należy przyjąć cele rekreacyjno-sportowe jako kierunek rekultywacji terenu przeznaczonego na cele eksploatacji powierzchniowej”. Teren tego wyrobiska stanowił na swym fragmencie wysypisko śmieci i gruzu. Przeglądając archiwalne mapy można dostrzec znaczne zmiany linii brzegowych stawów na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat – jeden zbiornik został całkowicie zasypany, a teren dookoła wyrównany. Na jego obrzeżach w ostatnich latach powstało Osiedle Amelia. Dla terenu ostatniego z omawianych wyrobisk – przylegającego do Cegielni Piwonice – nie ma sporządzonego miejscowego planu, natomiast studium przewiduje przeznaczenie terenów wokół stawu na zieleń urządzoną. Od zapisów w dokumentach do realizacji jednak daleka droga i wydaje się, że wymienione cztery obszary nie zmienią znacząco swojego wyglądu w kolejnych latach.
Widok największego w Kaliszu terenu po eksploatacji gliny od strony ulicy Tęczowej, październik 2021
Zapuszczających się w pobliże glinianek przechodniów straszą czasem tabliczki, że teren stanowi własność prywatną. Nie jest to pozytywny prognostyk pod kątem zmiany przeznaczenia na funkcję rekreacyjną czy nawet uporządkowania zieleni. Może jednak wcale takie uporządkowanie nie jest potrzebne. Jak wskazała ostatnio w swoim artykule Magdalena Nawrocka, nie wszystkie nieużytki muszą być zagospodarowywane, aby były wartościowe. Na porzuconych terenach poeksploatacyjnych w miastach w niezakłócony sposób osiedlają się zwierzęta i rozwija się bujna roślinność – duża różnorodność biologiczna, tworzenie się korytarzy przewietrzania i enklaw „naturalnego” krajobrazu wpływają na wartość tych terenów pozostawionych w obecnej formie.