Wydarzenie_1200x628
baner_FBAnt
Baner AWS
wszystkie_wiadomosci

ANTCZAK: Zaduma czy pusty śmiech? Roast Halloween

W ostatnich kilkunastu latach Halloween stopniowo wypiera polską kulturę związaną z Wszystkich Świętych i następujących po nich Zaduszkach. Czas zadumy przeobraża się w czas zabawy związanej z przebieraniem się za upiory, wampiry i inne mniej lub bardziej mroczne stwory. Końcówka października i początek listopada wśród młodych ludzi kojarzy się już głównie z zabawą, a nie z niechcianym i nudnym grobbingiem. Mam wrażenie, że współczesna kultura oparta o filozofię hedonizmu nie bardzo radzi sobie ze śmiercią. Ucieczka od myślenia o niej nie jest jednak żadnym rozwiązaniem.

Zanim wrócę do tematu Halloween, chciałbym krótko zarysować, dlaczego moim zdaniem Halloween trafia na podatny grunt i staje się aż tak popularne.

Całkiem sporo osób sugeruje dziś, że coraz powszechniejsza depresja wśród młodzieży ma genezę „klimatyczną”. Że przyczyną jest strach przed zmianami klimatu i globalnym ociepleniem. Nie neguję globalnego ocieplenia, które niewątpliwie ma swoje antropocentryczne źródło, jednak nie mogę przestać podnosić brwi ze zdumienia, kiedy słyszę podobne oderwane od rzeczywistości teorie co do przyczyn stanu psychicznego młodzieży. Depresja oparta jest o brak sensu życia i brak własnej tożsamości. Kluczowym powodem problemów jest co prawda uzależnienie od przebodźcowujących nas nowoczesnych technologii, jednak moim zdaniem bardzo istotne jest też masowe odejście od wartości nadających życiu sens. Swoista ucieczka od nich i ich zagłuszanie.

Jaki sens oferuje ludziom współczesna filozofia, stawiająca przyjemność ponad innymi wartościami? Jedynie krótkookresowy. Przez chwilę jest miło. Kiedy w głowie zaczynają kołatać wyrzuty sumienia, wówczas można pójść na imprezę, wziąć do ręki smartfon albo zrobić cokolwiek odmóżdżającego, co odgoni nieprzyjemne myśli.

Nie ma przypadku w fakcie, że współczesna wersja Halloween rozwija się tak dobrze właśnie w takim środowisku. W środowisku krótkotrwałych przyjemności i braku głębi, dla którego świadomość nieuchronnej śmierci związana z listopadowymi świętami jest trudna do zniesienia i do zaakceptowania. Warto ją zatem czymś zagłuszyć, zamiast próbować się z nią mierzyć.

W okresie, kiedy moglibyśmy stawiać sobie fundamentalne pytania o sens własnej egzystencji i o konsekwencje naszych ziemskich decyzji, równolegle pojawia się kontroferta pozwalająca uciec od takich pytań. Halloween w zasadzie wyśmiewa śmierć oraz podział na zło i dobro, zacierając między nimi różnice. Powierzchownie jest to atrakcyjniejsze, stąd większość ludzi sięga po proste rozrywki, zamiast pogrążać się w ponury czas zadumy, który na pierwszy rzut oka rzeczywiście nie ma sensu. Bo co niby zmieni nasze myślenie o śmierci, oprócz przygnębienia nas? Dopiero po wejściu głębiej można dostrzec, że filozofia memento mori (łac. pamiętaj o śmierci) daje szczęście, ponieważ motywuje do korzystania z życia, póki ono ciągle trwa. I to takiego korzystania, z którego nie trzeba będzie się po śmierci wstydzić, a dzięki silnemu zjednoczeniu z Bogiem będzie można nawet zyskać życie w wiecznej szczęśliwości. To istota chrześcijaństwa.

Można by rzec, że przecież jedno drugiego nie wyklucza. Można jednej nocy bawić się do 3:00, śmiejąc się z koncepcji dobra i zła, a następnego dnia rano odwiedzić groby swoich zmarłych. Ludzie jednak nie są robotami. Nie jest tak, że mamy w sobie proste przełączniki, które pozwalają nam być jednocześnie diabełkiem i aniołkiem, w zależności od naszej chwilowej woli. Mocne bodźce (także duchowe) związane z Halloween utrudniają nam duchowe przeżycie najpierw Wszystkich Świętych, a następnie Zaduszek. Nasz stan ducha jest zależny od podejmowanych przez nas czynności – jeśli się często modlimy, wówczas towarzyszy nam spokój ducha i wewnętrzne szczęście[1]. Jeśli zamiast modlitwy towarzyszą nam praktyki naigrywania się z dobra i zła, z rozważań o śmierci, wówczas to także w jakiś sposób (zależnie od stopnia naszej wrażliwości) na nas oddziałuje.

I jeszcze jedno – Halloween to nie żadna kalka pogańskich zwyczajów przywoływania duchów w stylu naszych słowiańskich dziadów. Poganie przywoływali duchy przodków nie dla zabawy, ale w celu poszukiwania Prawdy. Kościół potępiał te praktyki, wskazując na otwieranie się w ten sposób na zło, lecz poganie chcieli posiąść jakąś tajemnicę. Zadawali w ten sposób pytania. Halloween w żadnym razie nie przypomina poszukiwania Prawdy. To pusty śmiech i utożsamianie się ze złem dla zabawy. Bez żadnego głębszego sensu.


[1] Wiele badań pokazuje, że osoby religijne są szczęśliwsze, a także dłużej żyją. Zainteresowanym oczywiście mogę podesłać wyniki badań, lecz łatwo je też znaleźć w Google.

Podoba‚ Ci się materiał? Udostępnij go i komentuj - Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Chcesz by podobnych materiałów powstawało jeszcze więcej?Wesprzyj nas!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Starsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w treści
Zobacz wszystkie komentarze
Andrzej

Ale to jakiś papież haloweenowy ogłosił że niczeanizm jest tera częścią składową doktryny? xD

Najnowsze