Wydarzenie_1200x628
baner_FBAnt
Baner AWS
wszystkie_wiadomosci

Błachowicz: „Walczę z pomnikami? Raczej podchodzę do nich z rezerwą”

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu, pewne wypowiedzi należało zbywać milczeniem. Dyskusja z niektórymi ludźmi byłaby poniżej poziomu. Dziś, gdy z pomocą mediów społecznościowych, każdy może być swoją gazetą, gdy liczą się emocje i komunikaty proste jak cep, zbywanie milczeniem zdań niegodnych dyskusji już się nie sprawdza.

Zostajesz obrzucony błotem (ataki ad personam), twoje poglądy przekręcone, a całość doprawiona półprawdami. I zdezorientowani ludzie, a co gorsza media to kupują! „Facebookowe” wypowiedzi p. Jacka Kłokockiego, staram się zbywać milczeniem, mimo, że moje nazwisko „gościło” w nich (zawsze w roli negatywnej) z częstotliwością godną lepszej sprawy. Pan Jacek Kłokocki, pisze w swoim poście (fragment niecytowany w artykule przez „Latarnika”) – że wypowiadając się przeciw pomnikowi Józefa Piłsudskiego, nie chodziło mi wcale o jakiś pomnik, tylko o osobę pomysłodawcy tj. o niego samego: „Żadna (pisze p. Kłokocki) – z lokalizacji pomnika nie była dobra, bo pomnik był… mojego pomysłu”. W ten sposób przypisuje mi się bardzo niskie pobudki – osobistą niechęć. Pozostawię to bez komentarza.

„Prawda” p. Kłokockiego musi być prosta jak cep, nie może być w niej odcieni. Albo jesteś za albo przeciw. Rzeczywistość jest złożona? Tym gorzej dla ciebie. A więc podobno, co do zasady (wg p. Kłokockiego) walczę z pomnikami, w szczególności Piłsudskiego. Jaka jest prawda? Powiedziałbym raczej, że podchodzę do nich z dużą rezerwą, niezależnie kogo przedstawiają. Człowiek na cokole, czy to Piłsudzki, papież lub Kaczyński budzi we mnie mieszane uczucia. Może, stawiam to bardziej jako pytanie, czas pomnikowych bohaterów trochę przeminął? Kolejna strona medalu – był kiedyś żart, że gdyby Polacy kolonizowali Marsa to rozpoczęliby od budowy stu monumentów Jana Pawła. „Pomnikoza” to coś więcej, to bezmyślne stawianie brzydkich, szpecących przestrzeń pomników. Pomnikowe koszmarki najchętniej wywiózł bym do lasu (niech obrosną mchem) – piękne, jak najbardziej lubię. Takich sobie życzę, ale akurat jest ich w Polsce bardzo mało. W przeciwieństwie do przemyślanego (estetycznie, architektonicznie i urbanistycznie) pomnika cara Aleksandra II, pomnik marszałka (wg mojej oceny) estetycznie jest bardzo przeciętny, a architektonicznie i urbanistycznie zły. Lepiej żeby nie powstał, a skoro już powstać musiał, to należało go trzymać z daleka od starówki i alei Wolności. Mniejsze znaczenie mają negatywne konotacje tej ostatniej lokalizacji, a w tym wątpliwości wokół zamachu majowego. Mam nadzieję, że w odleglejszej przyszłości będzie jeszcze okazja powrotu do kwestii umiejscowienia rzeźby.

We wspomnianym poście udowadnia p. Jacek Kłokocki, że jestem hipokrytą, bo budowę jednego pomnika popieram, a drugi zwalczałem. To półprawda. Na razie poparłem samą ideę pomnika kaliskich Żydów. Podkreślam – „ideę”. W obliczu głośnego i wulgarnego antysemityzmu, to ważna rzecz mówić: „nie jesteśmy antysemitami i na antysemityzm się nie zgadzamy”. Niezależnie od poparcia idei, będę z wielką uwagą przyglądał się sposobowi finansowania, formie artystycznej i lokalizacji pomnika kaliskich Żydów. Szlachetność idei nie zwalnia nas od konieczności oceny wartości artystycznej. Może nawet stawia nam wyższe wymagania? Choć używam terminu „pomnik”, daleki byłbym od monumentalnej formy upamiętnienia. Stąd słowa: „skromny” i „godny”. Mam nadzieję, że podobnie myśli Komitet. Bardziej od form przestrzennych odpowiadałoby mi coś, na kształt „kamieni pamięci” (Stolperstein) – niewielkich kostek brukowych z nazwiskami dawnych mieszkańców, z datami ich urodzin i śmierci oraz informacją o losie, jaki ich spotkał. A może właśnie „kamienie pamięci”, byłyby najodpowiedniejszą formą? Nie wypowiadam się też (jak fantazjuje autor posta) i nie działam (samozwańczo) w imieniu Żydów, czy kogokolwiek, ale w swoim – co najwyżej jako człowiek i Polak.  Jest dla mnie zagadką, skąd p. Kłokocki wie, że współcześni Żydzi (z Izraela, z Polski?) nie chcą pomnika, bo „mają inną mentalność”.

Na zakończenie chciałbym właściwie zgodzić się z opinią Radosława Gąsiora. Cmentarz żydowski przy ulicy Podmiejskiej powinien być zadbany (różnie z tym bywa) i rzeczywiście jest to sytuacja niezręczna. Cmentarz żydowski (podkreślam cmentarz) przy ul Nowy Świat, to nabrzmiały problem i należy o nim rozmawiać w sposób całkowicie jawny. Każdy ma tutaj swoje racje. Niedomówienia są paliwem antysemitów. Cmentarze żydowskie i chrześcijańskie przy Rogatce są najważniejszą pamiątką po minionej wielokulturowości. Trzeba ratować zabytkowe nagrobki i nie ma tu żadnego usprawiedliwienia. Ale to mówię od lat. I rzecz najważniejsza – pomnik, uroczysta akademia i wystawa nie może zastąpić polsko-żydowskiej rozmowy o historii, antysemityzmie, byciu Polakiem i byciu Żydem. Historia Żydów polskich i Żydów w Polsce, to również nasza historia. Antysemityzm zaś nie tylko może, ale musi zniknąć. To obok pamięci nasze najważniejsze zadanie.

Fot.: Wikipedia, Bagchick – Praca własna

Podoba‚ Ci się materiał? Udostępnij go i komentuj - Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Chcesz by podobnych materiałów powstawało jeszcze więcej?Wesprzyj nas!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Starsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w treści
Zobacz wszystkie komentarze
kaliszok

Jestem jak najbardziej za rozmową. Proszę tylko o włączenie do niej także tematu antypolonizmu, prezentowanego obecnie przez najwyższych rangą polityków Izraela. Nie dla antysemityzmu i antypolonizmu!

Najnowsze