Dzień Matki okazją do powrotu do tematu In Vitro w mieście
Radny Marcin Małecki kolejny już raz próbuje podejść do tematu wsparcia dla zabiegów In Vitro w naszym mieście. Tym razem kwota, którą władze miasta miałyby zabezpieczyć na ten cel w przyszłym roku to 60 tysięcy złotych. Taka pomoc miałaby zostać przeznaczona dla 10 par, starających się o dziecko wspomnianą metodą.
Według szacunków zaprezentowanych przez radnego Małeckiego, problem niepłodności może dotyczyć w Kaliszu około 15% osób w wieku prokreacyjnym. W skali kraju jest to około 1-1,5 mln par. Radny Platformy Obywatelskiej chciałby pomóc osobom starającym się o dziecko pilotażowym programem, w sprawie którego już kilkakrotnie interweniował. W myśl założeń programu, kwota 60 tysięcy złotych miałaby być wsparciem dla 10 par, a to powinno wystarczyć na pokrycie kosztów w ok. 40-50%, choć zdarzają się również indywidualne przypadki, gdzie koszty zabiegów to nawet 18-20 tysięcy złotych. Jak podkreśla Małecki – nasze miasto nie jest ośrodkiem klinicznym, więc koszty dla mieszkańców, którzy mierzą się z problemem są znacznie wyższe, chociażby z uwagi na kwestię dojazdu do Wrocławia czy Poznania. Z drugiej strony zaznacza, że nawet mniejsze miejscowości są w stanie wygospodarować środki na ten cel, więc podobnie mogłoby być w Kaliszu.
Projekt jest o tyle niewielki budżetowo, że to pomysł pilotażowy obliczony na 50-60 tysięcy złotych. Przy poprzednich podejściach dostałem odpowiedź, że władze miasta teoretycznie zgadzają się, że jest taka potrzeba, ale sama procedura i zabiegi są zbyt drogie. Wydaje mi się, że przy obecnych kosztach nie jest to duża kwota, a uszczęśliwymy nią tych, którzy starają się o dzieci. Kliniki leczenia niepłodności są w miastach dużo większych i sporo oddalonych od Kalisza jak np. we Wrocławiu czy w Warszawie, a zdarzająsię przypadki, że ludzie jeżdżą do Białegostoku czy Gdańska. Jest to spory problem tym bardziej, że nawet mniejsze miasta i gminy takie wspierajace programy mają.
Patrzę na tę sytuację jako mama, kobieta i kaliszanka. Można powiedzieć, że problem niepłodności jest chorobą cywilizacyjną XXI wieku. Wiemy o tym, że kobiety w dziesiejszych czasach coraz później decydują się na to, aby zakłądać rodziny, rodzić dzieci. Chcą najpierw rozwijać się zawodowo, uniezależniać finansowo w młodszym wieku. Decydują się wted na dziecko np. w wieku 35-40 lat, co – jak wiemy – z biologicznego punktu widzenia jest od początku obciążone możliwością kłopotów z zajściem w ciążę. Osobiście borykałam się z problemem z utrzymaniem ciąży i wiem co to znaczy. Dziś jestem już mamą dwóch córek i wiem jak to ważne dla kobiet, aby mogły spełniać swoje marzenia o byciu mamami. Uważam, że jest to temat, który należy nagłaśniać, trzeba o tym mówić i z każdej strony wpływać na to, by kobiety i mężczyźni mogli zakładać rodziny i być szczęśliwymi rodzicami.
Ponadto Marcin Małecki oraz Magdalena Sekura-Nowicka zaznaczają, że temat niepłodności – wbrew powszychnym założeniom – dotyczy w równym stopniu i kobiet, i mężczyzn, a przy tym osoby w różnych grupach wiekowych. Z podobnymi pomysłami w kwestii In Vitro występowały również w zeszłym roku przedstawicielki Lewicy oraz Kaliskiej Rady Kobiet.