Kto kandydatem do Senatu w południowej Wielkopolsce?
Ugrupowania opozycyjne podpisały Pakt Senacki – dokument, na mocy którego wystartują we wszystkich 100 senackich okręgach, ustalając wspólnych kandydatów. Sprawdzamy, kto będzie kandydatem w Kaliszu, Ostrowie i Lesznie? Czy aktualni senatorowie staną ponownie w wyborcze szranki?
Spis treści
- Czym jest Pakt Senacki?
- Kto kandydatem z południowej Wielkopolski?
- Wielkopolskie „swing states”
- Senatorowie deklarują…
- PiS chce odbić Senat
- Kiedy wybory parlamentarne?
Czym jest Pakt Senacki?
Pakt Senacki to porozumienie opozycyjnych partii i ugrupowań politycznych, na mocy którego ustalą one po jednym wspólnym kandydacie w każdym ze stu okręgów wyborczych do Senatu RP. Celem Paktu jest więc wzmocnienie opozycji w walce o wyborczych sukces w tegorocznych wyborach parlamentarnych oraz ponowne osiągnięcie większości w wyższej izbie polskiego parlamentu. Podobne porozumienie doprowadziło cztery lata temu do sytuacji, że ugrupowania opozycyjne posiadają niewielką większość w Senacie.
W pakcie weźmie udział Koalicja Obywatelska (KO), Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL), Nowa Lewica, Polska 2050 i samorządowcy z ruchu „TAK dla Polski”. Sygnatariusze porozumienia zakładają walkę o 65 mandatów w tegorocznych wyborach senackich. Nie są znane szczegóły porozumienia, jednak – jak zapewniali jego współautorzy – przy podziale miejsc dla kandydatów pod uwagę zostanie wzięte poparcie dla poszczególnych ugrupowań. W kontekście potencjalnego startu do Senatu RP pojawiają się ciekawe kandydatury, a wśród nich jest m.in. Adam Bodnar, były Rzecznik Praw Obywatelskich.
Choć ostateczny podział kandydatur na stronnictwa polityczne ma nastąpić w kwietniu, a oficjalna prezentacja kandydatów Paktu Senackiego w czerwcu, to sytuacja na południu Wielkopolski może wydawać się łatwiejsza. Dlaczego?
Kto kandydatem z południowej Wielkopolski?
Od 2011 roku, gdy w wyborach do Senatu obowiązuje nowa ordynacja wyborcza, wybieramy senatorów w stu jednomandatowych okręgach wyborczych. Kalisz i powiat kaliski tworzą okręg nr 96 wraz z powiatami pleszewskim i jarocińskim. Sąsiedni Ostrów Wielkopolski tworzy okręg nr 95 wraz z powiatami: kępińskim, krotoszyńskim, ostrowskim i ostrzeszowskim. Ostatnim okręgiem, na który warto zwrócić uwagę, jest okręg nr 94 – swoim zasięgiem obejmuje pozostałą cześć sejmowego okręgu nr 36 na czele z Lesznem.
Okręg kaliski reprezentuje aktualnie Janusz Pęcherz (bezpartyjny wybrany z list KO). Senatorem z Ostrowa Wielkopolskiego jest z kolei Ewa Matecka (KO), a z Leszna – Wojciech Ziemniak (KO). We wszystkich trzech okręgach południowej Wielkopolski to przedstawiciele Paktu Senackiego będą bronili mandatu. Według założeń Paktu, urzędujący senatorowie mają pierwszeństwo przy zabieganiu o nominację opozycji. Z kolei rządząca Zjednoczona Prawica będzie walczyła o wygraną w południowej Wielkopolsce, która może okazać się decydująca w rywalizacji o większość w izbie wyższej. Jedynym wielkopolskim okręgiem, gdzie to PiS jest reprezentowany w Senacie RP, jest okręg koniński.
Wielkopolskie „swing states”
Wielkopolskie okręgi senackie na południu naszego województwa można porównać do amerykańskich swing states – stanów z porównywalnym poparciem dla demokratów i republikanów, w których zwycięstwo często wpływa na ostateczny sukces wyborczy prezydenta USA. I tak jak zarówno w Kaliszu, jak i w Ostrowie – w roku 2015 wygrali kandydaci popierani przez PiS, a cztery lata później sukces święcili kandydaci opozycji. Warto jednak zauważyć, że w obu okręgach o wygranej zdecydowały niewielkie różnice głosów: w Kaliszu różnica między J. Pęcherzem a Andrzejem Wojtyłą (PiS) wynosiła zaledwie 1 586 głosów, a w Ostrowie Wlkp. były to jedynie 2 304 głosy różnicy między E. Matecką a Łukaszem Mikołajczykiem (PiS).
Jak wskazują aktualne badania sondażowe dot. Senatu, m.in. na stronie stanpolityki.pl, zarówno kaliski, jak i ostrowski okręg jest traktowany jako niepewny. Żadna z dwóch głównych sił politycznych, które zamierzają wystawić swoich kandydatów, nie może być pewna zwycięstwa, stąd walka będzie z pewnością szczególnie zażarta.
Senatorowie deklarują…
Czy urzędujący senatorowie z południa Wielkopolski będą ubiegali się o reelekcję?
Janusz Pęcherz, senator od 2019 roku, a wcześniej m.in. prezydent Kalisza w latach 2002-2014, deklaruje chęć startu w ramach Paktu Senackiego i ma nadzieję, że znajdzie się miejsce dla jego kandydatury.
„Tego, kto będzie ostatecznie kandydatem w okręgu nr 96 nie wiemy. Godząc się na Pakt Senacki, mam świadomość, że w niektórych okręgach trzeba będzie iść na kompromis. Może być przecież tak, że inne ugrupowanie Paktu stwierdzi, że ma lepszego kandydata w danym regionie” – powiedział Latarnikowi Kaliskiemu Janusz Pęcherz.
W podobnym tonie wypowiada się senator Ewa Matecka, która w przeszłości pełniła funkcję wiceprezydenta miasta Ostrowa Wlkp. w latach 2014-2019, dla której aktualna kadencja również jest pierwszą w Senacie. Na pytanie naszej redakcji o start odpowiedziała, że zamierza startować w zbliżających się wyborach do Senatu i jest pewna zwycięstwa Paktu Senackiego.
„Jestem przekonana, że wygramy te wybory i będę jednym z kandydatów Paktu Senackiego. Partie opozycyjne zawarły go po raz drugi, mając na uwadze sukces w roku 2019. Mamy ogromną nadzieję, a właściwie pewność, że kolejny Pakt Senacki pozwoli wygrać wybory z jeszcze liczebniejszą grupą prodemokratyczną w Senacie” – zadeklarowała senator Matecka, podkreślając, że wierzy w minimum 60 mandatów w Senacie z ramienia Paktu. „Mamy też obietnicę, że aktualni senatorowie, którzy zdecydują się na ponowny start, mają pierwszeństwo. Nie mówimy jeszcze o konkretnych nazwiskach – to przed nami, bo nie każdy się jeszcze zdeklarował” – podsumowuje E. Matecka.
Swoją chęć startu zgłosił również senator okręgu leszczyńskiego, Wojciech Ziemniak (KO), były poseł i również debiutant w izbie wyższej: „Na naszym terenie jestem co najmniej dobrym kandydatem i mandatu walkowerem nie oddam. (…) Niemożliwe jest, żebym wystartował jako kandydat niezależny, ponieważ nie miałbym żadnych szans, bo w wyborach parlamentarnych ludzie głosują przede wszystkim na partie” – mówił W. Ziemniak w rozmowie z Radiem Elka.
PiS chce odbić Senat
„Naprawimy błąd, którym była utrata Senatu – odzyskamy Izbę wyższą” – zapowiadał odważnie sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski w wywiadzie dla portalu wpolityce.pl. W podobnym tonie wypowiada się poseł Jan Mosiński (PiS), pełnomocnik okręgowy partii.
„Senat jest do odbicia, ale potrzeba naszej dużej aktywności – również obecnych posłów z Prawa i Sprawiedliwości, którzy będą wspierać naszych kandydatów w wyborach do Senatu. Jestem przekonany, że odbijemy Senat z rąk tych, którzy nie mają pomysłu na Polskę.” – deklaruje J. Mosiński, nazywając porozumienie opozycji „anty-PiSem”.
Na pytanie o obecnych kandydatów, kaliski parlamentarzysta nie zdradza jednak konkretnych nazwisk. „Prowadzę tzw. sondażowe rozmowy z kilkoma osobami. Jako pełnomocnik nie chciałbym jednoosobowo wskazywać tego, kto będzie startował w wyborach senackich. Bez wątpienia będzie to kolektywna decyzja. Jedno jest jednak pewne – to będzie mocny, w sensie merytorycznym, kandydat, który wygra wybory do Senatu”.
Jan Mosiński deklaruje, że walka będzie toczyła się o wszystkie trzy mandaty w okręgu odpowiadającym sejmowemu okręgowi nr 36. „To wymaga dużo pracy, ale nie jest to niemożliwe” – podsumowuje poseł.
Wydaje się więc niewykluczone, że z ramienia PiS kandydatami będą Andrzej Wojtyła (okręg nr 96) i Łukasz Mikołajczyk (okręg nr 95), którzy ostatnim razem przegrali mandaty senatorskie niewielką różnicą głosów. Nie ma jednak na razie oficjalnego potwierdzenia z kręgów tej partii.
Kiedy wybory parlamentarne?
Przypomnijmy, że wszystko wskazuje na to, że do urn wyborczych pójdziemy w październiku br. Wtedy to wybierzemy nowych posłów i senatorów. Wśród potencjalnych dat wymieniane są przede wszystkim dni 15 lub 22 października. Możliwe, jednak mniej prawdopodobne, byłoby zorganizowanie wyborów 29 października lub 5 listopada – wszystko to ze względu na bliskość uroczystości Wszystkich Świętych 1 listopada. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.
Fot. główne: Wikimedia Commons, Sławomir Kaczorek
Cóż, nijak ni będzie możliwe „odbicie” Senatu, jeśli kandydatem zostanie niejaki Andrzej Wojtyła, chwalący się swoim największym „osiągnięciem”: na kierunek lekarski było 1500 kandydatów, i „zapominając” dodać, że dokumenty złożyło – uwaga, uwaga – 5 (słownie: pięć) osób. A i to pewnie przez pomyłkę.
Jeśli więc ktoś chce odbić Senat, niech wystawi kandydatów, a nie „kandydatów”.