ANTCZAK: Dlaczego Straż Miejska Kalisza nadal nie została zlikwidowana…?
W połowie listopada opublikowano projekt budżetu miasta Kalisza na 2022 rok. Znajduje się tam informacja na temat wydatków na Straż Miejską Kalisza, które z roku na rok rosną. Tym razem planowane jest wydanie ok. 3,85 mln zł przez cały 2022 rok. Najwyższy czas zapytać się, dlaczego wciąż Straż Miejska Kalisza nie została zlikwidowana i czy naprawdę jest sens utrzymywać tak drogą instytucję. Zapraszam na mój felieton.
Kontekst budżetowy
Zanim przejdziemy do rozważenia tematu Straży Miejskiej, spójrzmy na przyszłoroczny budżet Miasta Kalisza. Nie zapowiada się on nadmiernie okazale w porównaniu do tegorocznego. Nie dość, że w gospodarce obserwowana jest inflacja (szczególnie w przypadku materiałów budowlanych, co widać wyraźnie po rosnących cenach przetargów), to jeszcze nominalne dochody budżetu miasta spadają. Co prawda rządzący krajem obiecują rekompensatę inwestycyjną, lecz są to pieniądze, których samorząd nie może wydawać elastycznie.
Nie da się w tym momencie jednoznacznie porównać budżetu z 2021 roku do budżetu z 2022 roku, ponieważ nadal oczekujemy na formalne decyzje Urzędu Marszałkowskiego co do środków unijnych przyznanych dla miasta Kalisza, co silnie wpływa na dochody budżetu. Podobnie jest ze środkami rządowymi rekompensującymi straty z Polskiego Ładu, które również dopiero będą przyznawane. Ponadto problemem jest zmiana klasyfikacji budżetowej wielu dochodów i wydatków przez rząd, który postanowił ujednolicić uchwały budżetowe samorządów. Nie można zatem porównywać poszczególnych pozycji między latami 2021 a 2022.
Straż Miejska – drogi luksus
Na szczęście w budżecie znajdują się informacje na temat wydatków na Straż Miejską, więc warto je ze sobą porównać, a także spojrzeć na to, jak kształtują się one w innych miastach. Zacznijmy od Kalisza. Jeszcze w 2018 roku na Straż Miejską wydawaliśmy ok. 3,29 mln zł. W 2021 roku było to już ok. 3,58 mln zł, a w 2022 roku planowanych jest wydatek rzędu 3,85 mln zł. Oznacza to wzrost o ok. 17% w latach 2018-2022, czyli niecałe pół miliona złotych.
Co istotne, wydatki rosną mimo tego, iż liczba etatów spadnie z 58,5 w 2021 roku do 53,5 w 2022 roku. Kiedy więc wydawałoby się, że zważywszy na niższe dochody budżetu miasta w 2022 roku w porównaniu do 2021 roku, powinniśmy raczej ograniczać zbędne wydatki, obserwujemy wzrost nakładów na Straż Miejską. Osobiście jestem przekonany, że nie jest to rozsądne ze strony władz miasta, gdyż te pieniądze można by niewątpliwie spożytkować znacznie lepiej, aniżeli na instytucję, której możliwości operacyjne, w porównaniu do policji, są znacznie ograniczone.
Ktoś może powiedzieć, że w skali całego budżetu te 4 miliony złotych nie robią dużej różnicy. Jest to niecały jeden procent wydatków naszego miasta. Z drugiej jednak strony za 4 miliony złotych można wyremontować dwie drogi osiedlowe (przykładowo przewidziany na 2022 rok koszt remontu ul. Tatrzańskiej to 2 mln zł, a ul. Czaszkowskiej od Nowego Światu do Fabrycznej to koszt 1,8 mln zł) albo zbudować dużą część sali gimnastycznej (koszt budowy sali gimnastycznej przy SP nr 21 to niecałe 5 mln zł). I, co istotne, te pieniądze zostawałyby w budżecie co roku. W przeciągu 10 lat uzyskalibyśmy, bagatela, 40 milionów złotych!
Na jednego mieszkańca Kalisza przypada roczny wydatek na Straż Miejską równy ok. 40 zł. Tyle z portfela musi wyciągnąć przeciętny mieszkaniec miasta, aby Straż Miejska Kalisza mogła nadal funkcjonować. Jak to wygląda w podobnej wielkości miejscowościach? W ponad 70-tysięcznym Ostrowie Wielkopolskim w 2021 roku było to DWUKROTNIE mniej, bo ok. 20 zł na mieszkańca. W Koszalinie na 2021 rok przewidziano wydatki ok. 46 zł na mieszkańca, a w Legnicy ok. 39 zł. Rekordzistą spośród analizowanych przeze mnie miast pod względem oszczędności jest Gorzów Wielkopolski, gdzie roczne wydatki na Straż Miejską wynoszą tylko ok. 9 zł na mieszkańca[1]. Wybrane powyżej miasta zostały wybrane losowo (poza Ostrowem Wielkopolskim) spośród miast mających podobną liczbę mieszkańców do Kalisza.
Tabela 1. Wydatki na Straż Miejską na 1 mieszkańca w wybranych miastach podobnych ludnościowo do Kalisza
Źródło: GUS, rejestry mieszkańców, projekty budżetów miast w BIP
Ktoś może powiedzieć, że powyższe dane nie nastrajają nadmiernie optymistycznie, gdyż wydatki naszego miasta na Straż Miejską na jednego mieszkańca są stosunkowo wysokie. Ja jednak patrzę na to optymistycznie, ponieważ widać wyraźnie, jak duży jest potencjał do ograniczenia kosztów budżetu miasta. Gdyby wydatki były tak niskie, jak w Gorzowie Wielkopolskim, wówczas likwidacja Straży Miejskiej nie miałaby aż tak dużego znaczenia dla budżetu. U nas może być pozytywnie odczuwalna.
Ostatnio transmitowaliśmy debatę na temat zadłużenia miasta Kalisza. Możecie obejrzeć ją pod tym linkiem: Debata na temat zadłużenia Kalisza. Co ciekawe, podczas dyskusji prelegenci nie byli w stanie konkretnie wskazać wydatków, z których można zrezygnować lub które można ograniczyć, aby dług Kalisza nie wzrastał. Osobiście uważam, że likwidacja straży miejskiej jest pierwszym wydatkiem, który należy usunąć, aby częściowo ograniczać dług publiczny bądź przeznaczyć te pieniądze na potrzebne miastu inwestycje.
Dlaczego likwidacja Straży Miejskiej jest powinnością?
Słowo klucz: gospodarność. Straż Miejska realizuje także potrzebne zadania, jednakowoż każdy poważny podmiot operujący milionami złotych dwa razy ogląda każdą wydaną przez siebie złotówkę. Tyczy się to oczywiście głównie podmiotów prywatnych, w których konieczne jest optymalizowanie wszystkich wydatkowanych pieniędzy. Bierze się pod uwagę wszystkie pozytywy, które niesie za sobą dany wydatek, a następnie podejmuje decyzję, czy te pozytywy warte są przeznaczanych na nie planowanych środków. W tym przypadku pozytywy są nieliczne i nie zasługują na wydatki rzędu 3,85 mln złotych rocznie. Utrzymanie Straży Miejskiej to nieoptymalne wydatkowanie pieniędzy publicznych, czyli pieniędzy pochodzących z podatków płaconych przez kaliszan i lokalne przedsiębiorstwa.
Kaliska Straż Miejska jest niestety nacechowana wieloma konfliktami w zespole (więcej o tym przeczytacie w tekście: Co się dzieje ze strażą miejską – kolejne śledztwo w toku?), przez co cierpi kultura jej organizacji. Silne związki zawodowe walczą o dobre warunki pracy dla strażników, co przekłada się na ograniczoną produktywność ich działalności. Przykładowo strażnicy miejscy nie chcą pracować po 22:00, a to przecież wtedy dzieje się najwięcej niebezpiecznych zdarzeń w mieście. Jako przykład anegdotyczny podam, że moja prośba o posprzątanie wózka dziecięcego leżącego na brzegu Prosny w okolicach ul. Chopina została przez Straż Miejską przyjęta, lecz zignorowana. Po ponowieniu zgłoszenia usłyszałem, że oni się tym nie zajmują, to sprawa Wód Polskich, ale dyspozytor może zgłosić problem Wodom Polskim. Mam spore wątpliwości, czy bazując na obecnej strukturze SM, która jest przesiąknięta kulturą biurokratyczno-związkową, można zbudować sprawną jednostkę. Nie wierzę w czarodziejską moc nowych menedżerów, którzy odmienią całkowicie pewien system, który na przestrzeni wielu lat utrwalił swoje sposoby działania.
Jak jest w innych miastach i gminach?
Coraz więcej samorządów decyduje się na likwidację straż gminnych i miejskich. W 2012 roku było ich w Polsce 596, w 2018 już tylko 488[2]. Oznacza to spadek o około sto oddziałów (ok. 18%), a tendencja zamykania oddziałów jest nadal jednoznaczna – straży miejskich i gminnych nadal ubywa. Nie słychać przy tym głosów, iż doprowadziło to do jakiejś tragedii w miastach, które rezygnują z patroli strażników. Tamtejsze lokalne media nie donoszą o zamieszkach na ulicach ani o zwiększonym braku bezpieczeństwa mieszkańców. Zresztą każdy mający styczność ze Strażą Miejską zapewne dostrzega, że nie jest to jednostka, która byłaby w stanie zapanować nad jakimikolwiek zamieszkami. Wszystkie poważne problemy cedowane są na policję, kompetencje strażników miejskich są ograniczone i niewątpliwie obecne obowiązki strażników spokojnie mogą przejąć policjanci albo urzędnicy. Miasto może część z przeznaczanych obecnie na SM środków przekazać na utrzymanie realizowanych aktualnie przez Straż Miejską działań – czy to policji, czy konkretnym wydziałom przejmującym obowiązki Straży. Jednak znaczna większość środków zwyczajnie pozostałaby w budżecie.
Podobnej wielkości do Kalisza miastem, który zrezygnował z usług Straży Miejskiej, jest Lubin. Liczy on ok. 70 000 mieszkańców, a prezydent Raczyński, który 25 lat wcześniej powoływał Straż Miejską do działania, mówił tak:
„25 lat temu, kiedy sam powoływałem straż miejską w Lubinie, było ona w mieście bardzo potrzebna. Wtedy policjanci byli nieufni w stosunku do samorządu. Przez te lata wiele się zmieniło, w policji nastąpiła zmiana pokoleniowa, teraz to są mieszkańcy Lubina, którzy dbają o miasto i dobrze oceniamy tę współpracę” – Robert Raczyński, wieloletni prezydent Lubina.
Rzeczywiście słowa prezydenta Raczyńskiego mają w sobie wiele prawdy. Wielu z Państwa pamięta, że przekształcanie Milicji Obywatelskiej w policję było procesem o ograniczonej skuteczności, a do lojalności pozostających w służbie funkcjonariuszy można było mieć spore wątpliwości. Najlepszą artystyczną ilustracją tego procesu są oczywiście „Psy” Pasikowskiego, który świetnie ukazał ówczesną milicyjno-policyjną rzeczywistość. Teraz jednak czasy się zmieniły, a współpraca policji z samorządem wygląda sporo lepiej.
Oczywiście usunięcie Straży Miejskiej wiąże się z ryzykiem politycznym. Wszak mamy demokrację, a zwolnieni strażnicy wraz z rodzinami mogą zagłosować przeciwko samorządowcom, którzy poparli pomysł likwidacji ich miejsc pracy (opłacanych z podatków mieszkańców!), lecz polityk nie powinien nadmiernie skupiać się w swoich działaniach na grupach interesu, lecz na dobru całego miasta. Tym bardziej, że część strażników mogłaby zostać wcielona do policji, oczywiście pod warunkiem przejścia odpowiednich testów i sprawdzeń (szczególnie ci, którzy obecnie wykonują najlepiej swoje obowiązki – należy takie osoby utrzymać w administracji publicznej!), a pozostała część mogłaby próbować znaleźć zatrudnienie w sektorze prywatnym, co miałoby pozytywny wpływ na lokalną gospodarkę. Zważywszy dodatkowo na to, że Straż Miejska nie cieszy się zbytnią popularnością, można by zyskać istotne społeczne uznanie za taki ruch.
Co zrobić, aby Straż Miejska została zlikwidowana?
Potrzebna jest do tego decyzja rady gminy, w tym przypadku Rady Miasta Kalisza. Zgodnie z art. 4 ustawy o strażach gminnych: „Rada gminy może rozwiązać straż po zasięgnięciu opinii właściwego terytorialnie komendanta wojewódzkiego (Stołecznego) Policji, o czym zawiadamia wojewodę. W przypadku nieotrzymania opinii, rada gminy może rozwiązać straż po upływie 14 dni od dnia przedstawienia wniosku o wydanie opinii”[3].
Co istotne, opinia jest niewiążąca, co wynika z jej natury. Może zatem być tak, że nawet po wydaniu negatywnej opinii przez komendanta wojewódzkiego Policji, Straż Miejska Kalisza zostałaby rozwiązana decyzją radnych.
Strażnikom wypowiedziane byłyby umowy o pracę z przyczyn niedotyczących pracowników, a zwalnianym przysługiwałby trzymiesięczny okres wypowiedzenia, a także potencjalnie odprawa w wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia (o ile pracownik jest zatrudniony przez minimum 8 lat)[4]. Byłyby to jednak koszty jednorazowe i bardzo niskie w porównaniu do corocznego łożenia na utrzymanie Straży Miejskiej.
Jak do pomysłu likwidacji Straży Miejskiej Kalisza odnoszą się radni?
Nie wszyscy radni miasta Kalisza podzielają mój entuzjazm, iż likwidacja Straży Miejskiej mogłaby mieć pozytywny prorozwojowy wpływ na nasze miasto dzięki ograniczeniu wydatków budżetowych. Zadałem radnym dwa pytania:
- Czy jest Pan/i zwolennikiem likwidacji Straży Miejskiej?
- Czy uważa Pan/i, że działania podejmowane przez Straż Miejską są adekwatne do wydatkowanych na ten cel środków?
Zostały one wysłane do przedstawiciela klubu PO, Polska 2050, PiS oraz Samorządnego Kalisza. Zaznaczam przy tym, że moje pytania kierowałem do konkretnych radnych, a nie do całego klubu, stąd nie należy przyjmować, że poniższe stanowiska są stanowiskami całych ugrupowań zasiadających w Radzie.
„Nie jestem zwolenniczką likwidacji Straży Miejskiej. Uważam, iż ta formacja pełni ważną rolę w aspekcie szeroko pojętego bezpieczeństwa, kontroli palenisk czy walki z dzikimi wysypiskami. Jest oczywiście wiele obszarów do poprawy, dlatego mocno trzymam kciuki za działania nowego pana komendanta” – Karolina Sadowska, radna Samorządnego Kalisza
„Instytucja Straży Miejskiej jest w mojej ocenie bardzo przydatna. Szczególnie w zakresie egzekwowania porządku i czystości w mieście. Mamy wiele wyzwań począwszy od czystości wód, powietrza, otoczenia, pilnowania norm natężenia hałasu czy w niedalekiej przyszłości porządku wizualnego miasta w zakresie szyldów i reklam. Do tych zadań szkoda marnować czasu i potencjału policji państwowej. Taka jest moja wizja Straży Miejskiej. Czy kaliska straż funkcjonuje adekwatnie do poziomu kosztów? Wiem, że kaliska jednostka jest obecnie bardzo rozemocjonowana i skonfliktowana, także procesowo. To na pewno negatywnie wpływa na jakość i skuteczność służby. Zatem chwilowo uchylę się od takich ocen, licząc na lepszą przyszłość” – Dariusz Grodziński, radny Platformy Obywatelskiej
„Należy przekształcić Straż Miejską w jednostkę sprawną, nawet jeśli kosztowałoby to trochę więcej niż obecnie (4 mln) – tak aby sprostować oczekiwaniom mieszkańców naszego Miasta. W przeciwnym razie Straż Miejską należy zlikwidować, a środki i kompetencję przekazać do Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu” – Eskan Darwich, radny Polski 2050
„Straż miejska wymaga gruntownej reformy. Od jej powstania, ”z grzechem pierworodnym”, do odejścia ostatniego komendanta, jej problemy tylko się pogłębiały. Czekam z nadzieją na działania „sanacyjne” nowego komendanta. Niewątpliwie środki przeznaczane na jej działalność nie dawały adekwatnej efektywności. Jednak patrzę w przyszłość z nadzieją” – Sławomir Lasiecki, radny Prawa i Sprawiedliwości
Podsumowanie
Cieszę się, że radni dostrzegają, iż do działań kaliskiej Straży Miejskiej można mieć sporo zarzutów. Uważam przy tym, iż ich nadzieje na poprawę sytuacji przy obecnej kulturze organizacji, na którą menedżer ma tylko ograniczony wpływ, są płonne. Oczywiście liczę na to, że się w tym aspekcie mylę i do końca tej kadencji nowy komendant Straży Miejskiej Mateusz Suliga „rozrusza” SM do działania, dokona koniecznej restrukturyzacji, zwolni nieproduktywnych strażników i przy tym obetnie koszty funkcjonowania SM, urealniając ich wartość. Mam jednak obawy, że z pustego to i Salomon nie naleje, a najlepszym w kaliskiej sytuacji rozwiązaniem jest… rozwiązanie SM.
Kończąc, chciałbym zauważyć, że wśród strażników miejskich są osoby wzorowo wykonujące swoje obowiązki, których nie należy karać za to, że pracują w skostniałej instytucji. Te osoby powinny zostać utrzymane w orbicie administracji publicznej – czy to poprzez znalezienie im pracy w policji, czy też w jednostkach urzędu miasta, które mogłyby przejąć niektóre z działań Straży Miejskiej, szczególnie w zakresie ochrony środowiska bądź wspomnianych przez radnego Grodzińskiego kwestii szyldów i reklam. Jeśli chodzi jednak o całą instytucję, należy ją zlikwidować. Gospodarne zarządzanie środkami budżetowymi jest pierwszym krokiem ku rozwojowi gospodarczemu Kalisza, a im mniej biurokratycznych tworów, tym lepiej dla jego mieszkańców.
[1] Dane na bazie projektów budżetu miast na 2021 lub 2022 rok oraz danych nt. liczby mieszkańców umieszczonych w GUS lub rejestrze mieszkańców.
[2] https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/straz-miejska-likwidacja,31,0,2412319.html
[3] Ustawa z dnia 29 sierpnia 1997 roku o strażach gminnych
[4] https://to.com.pl/ostroleka-radni-zdecyduja-czy-zlikwidowac-straz-miejska-w-ostrolece-decyzja-na-sesji-26-wrzesnia-2019/ar/c1-14431979
Straż Miejska może nie jest idealna, ale uważam, że pomysł jej likwidacji to populizm i demagogia. SM stworzona została do zadań na jej niewielką miarę, czyli do egzekwowania nie tyle przestrzegania prawa, co przestrzegania porządku. I myślę, że wychodzi to w miarę nieźle. Policja pod tym względem jest zupełnie niewydolna: dobrze wiem, że policjantom nie chce się jeździć do nieprawidłowo parkujących samochodów czy walających się gdzieś śmieci – zawsze znajdzie się jakaś wymówka, aby zastosować spychologię; często odnoszę wrażenie, że policjanci nie widzą wykroczeń, które są drobne, ale uciążliwe. Od takich właśnie zadań jest SM i mogę powiedzieć, że moje doświadczenia są raczej pozytywne: po moich zgłoszeniach zwykle była interwencja (np. ws. sąsiada palącego śmieciami). Jeżeli widzę dziurę w chodniku, czy jakieś zagrożenie na drodze, to dzwonię właśnie do SM, bo jestem przekonany, że nie oleją problemu, w przeciwieństwie do Policji, czy np. ZDM, które reaguje po pół roku.
Poza tym myślę, że straż miejska w Ostrowie nie jest dobrym przykładem – gdy pracowałem w Ostrowie wielokrotnie zgłaszałem rażąco nieprawidłowo zaparkowane samochody. I co? gówno – zero reakcji.
Pewnie, że po zlikwidowaniu Straży Miejskiej nie wybuchną zamieszki.
Po prostu zwiększy się ilość pospolitych wykroczeń i miasto stanie się mniej przyjaznym miejscem do życia.
Warto ciąć wydatki, ale tam gdzie jest to zasadne i korzystne dla społeczeństwa.
Możliwe, że kaliska straż miejska nie działa najlepiej. Może więc warto pomyśleć o reorganizacji i o tym, jak zwiększyć skuteczność omawianej organizacji.
Czy policja przejmie całkowicie zadania straży miejskiej?
Nie i to z bardzo prostej przyczyny.
Braki kadrowe spowodowane niedostatkiem chętnych spełniających kryteria naboru.
Policja, której brakuje funkcjonariuszy nie będzie skuteczne realizować zadań SM bo wówczas będzie ich zbyt wiele.