baner_FBAnt
Baner AWS
wszystkie_wiadomosci

Czy zablokują Uniwersytet Kaliski? „Nas interesują NASZE interesy” [OPINIA]

Wielka szansa dla naszego miasta. Stoimy u progu powstania w Kaliszu uniwersytetu! Przed osobami decyzyjnymi jest teraz ogromna odpowiedzialność, aby doprowadzić ten projekt do końca mimo głośnych protestów grup interesu, które uznają, że na powstaniu Uniwersytetu stracą. Jednoznacznie staję w tym sporze po stronie ogółu kaliszan.

„Nas interesują NASZE interesy”

O tym, jak wielkie znaczenie dla Kalisza miałoby powstanie Uniwersytetu Kaliskiego nie będę się rozpisywał – wszyscy dobrze wiemy, że uniwersytet to lokomotywa rozwojowa, a ogromnym niedopatrzeniem jest to, że na terenie 360-tysięcznej Aglomeracji Kalisko-Ostrowskiej nadal nie istnieje niezależny uniwersytet. Skoro Siedlce, Zielona Góra czy Opole go mają, to i Kalisz (oraz cała Aglomeracja!) zasługuje na uczelnię wyższą z prawdziwego zdarzenia.

W tekście chciałbym odnieść się do protestów grup, które w imię własnych interesów, jak same szczerze przyznają, chcą zablokować powstanie Uniwersytetu Kaliskiego. Jedna z przedstawicielek Rady Samorządu WP-A w Kaliszu użyła nawet znamiennej frazy: „Nas interesują NASZE interesy”. I jest to esencja tego, o co toczy się obecnie spór. Czy naszym decydentom uda się zadbać o to, aby w Kaliszu powstał jeden silny uniwersytet (zamiast dwóch przeciętnych uczelni), czy też ugną się oni pod presją części osób związanych z WP-A UAM uznających, że na potencjalnym połączeniu stracą?

Akademia Kaliska + filia UAM w Kaliszu = Uniwersytet Kaliski?

Koncepcja rektora Akademii Kaliskiej prof. Andrzeja Wojtyły zakłada fuzję obu uczelni, która pozwoliłaby na stworzenie jednego silnego podmiotu, Uniwersytetu Kaliskiego, zdolnego do uruchomienia m.in. kierunku lekarskiego. Zważywszy na bardzo niski odsetek lekarzy na 1000 mieszkańców w naszym regionie, byłaby to niezwykle pożądana operacja. Bez uniwersytetu, medycyny raczej nie będzie – przyznaje rektor Wojtyła.

Żeby uniwersytet powstał, konieczna jest zgoda rektor poznańskiego UAM, która ma kontrolę nad kaliską filią WP-A UAM. Rektor stwierdziła, że nie wykona żadnych działań wbrew woli społeczności kaliskiej filii UAM. Patrząc na obecne reakcje dziekana prof. Piotra Łuszczykiewicza, a także sprzeciw Rady Samorządu Studentów WP-A, można spodziewać się tego, że kadra może być przeciwna połączeniu obu podmiotów.

Pytanie jednak, czy będzie przeciwna w całości, wszak prof. Wojtyła zapowiedział, że w przypadku połączenia AK z WP-A UAM, pracownicy będą mieli zagwarantowane zatrudnienie „na porównywalnych lub lepszych warunkach”. Poza tym rektor Wojtyła zagwarantował pracownikom wysoką autonomię Wydziału, nieingerowanie w stanowiska i funkcje na wydziale, a także stanowisko prorektora dla przedstawiciela WP-A UAM.

Kaliska filia UAM traktowana jak piąte koło u wozu

Przeciwnicy fuzji Akademii Kaliskiej z filią UAM-u twierdzą, iż UAM to wyśmienita marka i prestiż, choć zapominają o tym, że w Kaliszu mamy jedynie filię trzeciej uczelni w kraju. Filię, która jest traktowana przez macierzystą jednostkę „po macoszemu”. W roku akademickim 2008/2009 na kaliskim UAM studiowało 2 800 osób. Dziś jest to ok. 1 200 studentów. To spadek aż o ok. 60%!

Jak słusznie zauważył red. Krzysztof Ścisły w artykule sprzed 3 lat opublikowanym w 7 Dni Kalisza, los kaliskiej filii zależy od kaprysu rektora z Poznania:

Być może obecny rektor jeszcze nie zdecyduje się na rolę grabarza kaliskiej uczelni, ale nowy rektor nie musi mieć już takich obiekcji. Jeżeli spojrzy na ten obecny układ biznesowo, a niestety takie kalkulacje zwykle dominują w ocenie całościowej działalności uczelni, to malejąca liczba studentów przy rosnących kosztach utrzymania placówki może być argumentem za rozwiązaniem ostatecznym.

red. Krzysztof Ścisły, „Fuzja uczelni i wiara w rzeczy niestworzone, 7 Dni Kalisza

Co więcej, od paru lat kaliski UAM nie posiada już także statusu Wydziału. Poznań zdecydował o przekształceniu go w zwyczajną filię, choć zostawiając nazewnictwo określające ją mianem „Wydziału Pedagogiczno-Artystycznego”. Decyzję tłumaczy się dostosowaniem się do Ustawy z 2018 roku. Ciężko mówić zatem o wielkim prestiżu, skoro jednoznacznie widać, iż sytuacja filii ma się z roku na rok gorzej i jest zależna od dobrej woli poznańskich decydentów. Czy zatem połączenie z Akademią i stworzenie Uniwersytetu Kaliskiego nie jest dla WP-A zabezpieczeniem przed potencjalną przyszłą likwidacją filii?

Część studentów protestuje

Mam wielu znajomych wśród osób aktualnie uczących się na kaliskich uczelniach i zaobserwowałem, że część z nich stoi „murem_za_wpa”. Jeśli dobrze rozumiem ich argumentację, chodzi im o uzyskanie na dyplomie zaświadczenia o ukończeniu studiów na UAM, a także możność dokończenia obecnych kierunków studiów z zachowaniem ich dotychczasowej jakości. Myślę zatem, że gdyby uzyskali oni powyższe gwarancje, wówczas ich protesty nie eskalowałyby dalej.

Powyższa hipoteza tyczy się jednak ogółu studenckiej braci, ponieważ wśród niektórych liderów samorządu można zaobserwować dużo bardziej emocjonalne i upolitycznione podejście do tematu. Jako symbol walki o WP-A UAM uznana została… zaciśnięta pięść na czerwonym tle. Została ona opublikowana w formie grafiki na facebookowym profilu Rady Samorządu Studentów WP-A. Jak wie dobrze każdy wykształcony człowiek (a artystów kształconych na WP-A UAM nie podejrzewam o brak wiedzy) jest to symbol jednoznacznie kojarzony z komunizmem i anarchią. Jest to o tyle oburzające, że przedstawiciele Rady Samorządu twierdzą, iż publikacja grafiki uzyskała akceptację władz Wydziału.

Sami przedstawiciele samorządu przyznają jednak, że reprezentują oni mniej niż 1/10 studentów, ponieważ pozostała część „ma ich gdzieś”. Cóż, trochę się im nie dziwię…

Dziekan Łuszczykiewicz a „Pan Tadeusz”

W wywiadzie dla Radio Centrum prof. Łuszczykiewicz z pewnym przekąsem uznał, że wykuwana jest obecnie kategoria „prawdziwych kaliszan patriotów”, którzy muszą się zgodzić na połączenie UAM-u z Akademią Kaliską, a w innym przypadku uznani zostaną oni za osoby działające wbrew interesom miasta. Panie Profesorze – zdaję sobie sprawę, że można pewne postawy wyśmiać, ale fakty są nieubłagane. W interesie naszego miasta jest jeden silny Uniwersytet Kaliski, powstały wskutek współdziałania Akademii Kaliskiej oraz kaliskiej filii UAM.

Obecnie, mam wrażenie, postawa przeciwników synergii przypomina niejako sytuację z cytowanego przez Pana w wywiadzie siódmej księgi „Pana Tadeusza”, w którym to dla zaściankowej szlachty istotniejsze było wyrównywanie własnych porachunków, dbanie o własne partykularne interesy, a dopiero w drugiej kolejności patrzenie przez pryzmat interesów Polski. Jeśli i w tym przypadku zwyciężą partykularne interesy, będzie to wielką porażką kaliskich elit.

Cytował Pan starego Macieja występującego w dziele Mickiewicza, który określił zachowującą się w ten sposób szlachtę mianem „głupiej”. Nie jestem pewien, czy użył Pan tego cytatu we właściwy sposób, gdyż mam wrażenie, że w tym przypadku trafniej podsumowuje on działania przeciwników powstania Uniwersytetu Kaliskiego, aniżeli jego zwolenników.

Maciek nad Maćkami powiedział jednak jeszcze jedną ważną rzecz, która idealnie wpisuje się w obecną sytuację kaliskiej filii UAM-u. „Łaska Pańska Hetmanie, na pstrym koniu jeździ!”. Filia UAM-u całkowicie uzależnia swoje istnienie, swoje finansowanie, swój kształt, od kaprysów rektora rezydującego w Poznaniu, dla którego najważniejsze są interesy zarządzanego przez niego „królestwa”, a niekoniecznie odległych „lenn”. Czas zatem na uniezależnienie się. Na stworzenie Uniwersytetu Kaliskiego. Jak mawiał Maciej z „Pana Tadeusza”:

„(…) dla Polski, polskiego trzeba bohatera,
Nie Francuza ani też Włocha, ale Piasta,
Jana albo Józefa, lub Maćka – i basta!”

fot.: facebookowy fanpage Rady Samorządu Wydziału Pedagogiczno-Artystycznego UAM w Kaliszu

Podoba‚ Ci się materiał? Udostępnij go i komentuj - Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Chcesz by podobnych materiałów powstawało jeszcze więcej?Wesprzyj nas!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
10 komentarzy
Starsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w treści
Zobacz wszystkie komentarze
Pyrgus

Pomysł połączenia PWSZ z UAM jest kuriozalny. Nasz kraj nie potrzebuje kolejnego prowincjonalnego pseudouniwersytetu; marzenia, że za sprawą uniwersytetu powstanie w Kaliszu kolejna dolina krzemowa, to mrzonki. Takie twory już istnieją, jak np. uniwersytet bydgoski, częstochowski czy kielecki i nikt nie traktuje ich poważnie. WPA jest dla UAM piątym kołem u wozu, bo jest pogardliwie nazywany wydziałem gier i zabaw, utrzymywanie czegoś takiego średnio przystoi renomowanemu uniwersytetowi, jakim jest UAM. A Uniwersytet poznański to czołowy polski uniwersytet, który jest olbrzymią marką, wiąże się z renomą i nic dziwnego, że studenci chcą mieć jego nazwę na dyplomie. Już samo przekształcenie PWSZ-u w „Akademię” było błędem (w końcu długo władze centralne nie chciały się na to zgodzić), ponieważ w ten sposób ta szkoła udaje, że jest czymś lepszym, niż jest w rzeczywistości. Może kształcić pielęgniarki i ratowników medycznych – i super. Ale nigdy nie stanie się liczącym się ośrodkiem akademickim, tylko raczej jego karykaturą.

Student

Mit znaczka UAM na dyplomie Kaliskiej Sorbony pryska wraz z pierwszym zderzeniem absolwenta z rynkiem pracy. To jest kuźnia kasjerow i kasjerek do biedronek ew dyrygentów kościelnych chórków. Wykładowcy, szczególnie na dziennikarstwie jawnie piorą młodym, naiwnym ludziom mózgi pod kątem lewicowych ideałów. Ogromne marnotrastwo publicznych pieniędzy.

Karolina

Z całym szacunkiem, ale się z tym nie zgodzę. Jestem absolwentką kaliskiego dziennikarstwa i tak się składa, że pracę w zawodzie znalazłam jeszcze w trakcie studiów w murach WP-A i w dodatku w redakcji prawicowej, więc nie, nie piorą nam mózgów lewicowymi ideami 🙂

Mechańczuk

Zgrabnie pominięto wszelkie wątki polityczne, skupiając się na innych. Ale wątek polityczny jest tu najważniejszy. PWSZ, czy jak on się teraz nazywa, jest oazą pisu. Tu chyba bardziej chodzi o to, by nie oddać kolejnego elementu pod kontrolę tych, którzy niszczą wszsytko, za co się biorą.

Daniel

To jest w końcu rzetelna ocena zaistniałej sytuacji. Popieram połączenie. Drugi raz taka okazja może się nie pojawić.

Daniel

Tak na marginesie to nie liczy się dyplom, tylko to co człowiek ma w głowie i jakie wartości reprezentuje.

Janek

Drogi Macieju. Jako student WP-A nie mam nic przeciwko UK. Nie jestem przeciwnikiem jego powstania. Jestem przeciwnikiem wchłonięcia WP-A przez AK, w dodatku bez zgody władz UAM, władz WP-A, pracowników i studentów. Jeżeli szanowny rektor Wojtyła chce uniwersytetu, to niech go buduje własnymi rękoma, od podstaw, a nie straszy politycznymi znajomościami i układami z partią rządzącą. #murem_za_wpa

hdbsbs

Derbiszewski won na front

Adam

Pan Antczak pisze, że jedyne, co interesuje ludzi na WPA UAM to ich interesy, a potem zaraz pisze, jakie to złote góry obiecuje rektor Wojtyła i jak to będzie cudownie. Jacyś nienormalni, ci pracownicy, skoro więc to takie korzystne, to czemu prawie nikt tego nie chce? Odpowiedź jest prosta – upolitycznienie PWSZ. Wystarczy zobaczyć, kto tam pracuje.

Wojciech Żmuda

Przeczytałem tekst dwukrotnie ponieważ za pierwszym razem towarzyszyło mi nieodparte wrażenie lektury artykułu pisanego na zamówienie. Trąciło reklamą przypominającą telewizyjne spoty promujące polski ład. Tamto, jak wiemy okazało się niebywałym bublem, wprowadzającym chaos i wymagającym coraz to nowych poprawek. Postanowiłem więc sczytać tekst ponownie, jednak nie pomogło to w zmianie moich odczuć. Autor bardzo klarownie wskazuje na spadek liczby studentów na WP-A, czy na rolę Filii jako piątego koła u wozu, sprytnie stara się ukryć desperację Akademii, która sama poradzić sobie w dążeniu do przekształcenia w Uniwersytet Kaliski nie umie. Ogromne wsparcie Miasta, którym cieszy się były (choć w zmienionej obecnie nazwie – i tylko nazwie) PWSZ, okazuje się niewystarczające. Poparcie władz rządowych również. Dlatego jedynym pomysłem na załatanie swoich uczelnianych braków i zaspokojenie zapędów to piracki abordaż na „piąte koło”. Swoją drogą ciekaw jestem jak Akademia chce utrzymać, wg Autora, tonącą Filię. Wszak liczba studentów maleje, a koszty utrzymania placówki rosną. Wątpię czy zmiana jednostki nadzorującej WP-A w cudowny sposób przysporzy zwiększonego naboru i finansowania, które pozwolą zachować odpowiedni poziom kształcenia.
Powinniśmy też pamiętać o niedawno zakupionym przez Akademię budynku po banku, który miał się stać flagowym obiektem uczelni. Być może koszty remontu, dostosowania i utrzymania okazały się zbyt duże, skoro rektor Wojtyła próbuje sięgnąć po nowoczesne i w pełni wyposażone budynki UAM? Warto też odnieść się do przekształcenia Wydziału w filię, ponieważ w tekście można tę decyzję władz UAM odczytać jako degradację. Po dziennikarzu z tak lekkim piórem spodziewałbym się jednak większej wnikliwości i sprawdzenia czym różni się wydział od filii. Osobom niezorientowanym wyjaśniam, iż Wydział może prowadzić kierunki studiów z dominującymi na nim dyscyplinami naukowymi. Filia zaś ma możliwość współtworzenia różnych kierunków studiów we współpracy z pozostałymi jednostkami uczelni. Nie była to więc degradacja, lecz możliwość jaką władze uczelni dały kaliskiej placówce na zrównoważony rozwój. Kto wie, może dzięki tej zmianie i rozpoznaniu rynku, na kaliskim Wydziale nastąpi renesansowe odrodzenie… Panie Macieju, popełnił Pan jeszcze jeden błąd ale cóż, umiejętność pisania nie świadczy jeszcze o kompetencji… W Kaliszu obecnie funkcjonują trzy, nie dwie uczelnie. Możliwe, że wszystkie trzy są, jak Pan to określił (obrażając jednocześnie Akademię i WP-A ) – „przeciętne”. Tą trzecią może łatwiej byłoby połączyć z Akademią, bo to podobna linia polityczna. Tam również swoją kadrę wykuwa twardą ręką PiS. Proszę pamiętać następnym razem o rzetelnym podejściu do tematu, bo inaczej Szkoła Wyższa Wymiaru Sprawiedliwości (z siedzibą w Warszawie, a realnym funkcjonowaniem w starym COSSW na Szczypiornie), będzie czuła się pominięta.
Wracając do UK, nie tędy droga drodzy Państwo, nie tędy…

Ostatnio edytowany 2 lat temu przez Wojciech Żmuda

Najnowsze