Stokado
baner_FBAnt
Baner AWS

Ratajczyk: „Cyniczna cnota kaliska”

Rzeczą równie intersującą jak wydarzenia z 11 listopada jest fakt, iż najbardziej nimi dotknięci poczuli się nie Żydzi, a kaliscy aktywiści. Czym jest virtue signalling i kto nim ostatnio w Kaliszu zabłysnął, możecie przeczytać w niniejszym tekście.

Każda rzetelna dyskusja wymaga aby precyzyjnie określić do czego się odnosi. Tak więc ja ten wpis rozpocznę od definicji znajdującej się na Wikipedii (innej w języku polskim niestety nie znalazłem): Sygnalizowanie cnoty, także sygnalizacja cnoty (ang. virtue signalling) – pejoratywny neologizm określający afiszowanie się zachowaniami, które mają świadczyć o moralnej wrażliwości lub dobrym sercu”. Definicja ta nam się przyda, gdyż jest adekwatna do nastroju i wydarzeń które ostatnio można zaobserwować w Kaliszu. Jednak od początku.

Wszystko zaczęło się od nieszczęsnych wydarzeń z 11 listopada 2021 roku, kiedy to na kaliskim rynku doszło do manifestacji osób nazywających siebie „Kamratami”. Na czele ich stał aktor i internetowy patocelebryta Wojciech Olszański, nazywający siebie Aleksandrem Jabłonowskim, choć w przestrzeni internetowej lepiej jest znany jako „Jaszczur”. Nie wchodząc w szczegóły co do przebiegu manifestacji, bo na ten temat powstało już sporo literatury, w jej trakcie doszło do wygłaszania haseł antysemickich (i jeszcze wielu innych anty-), nawoływania do nienawiści i na końcu do czynu jakim było spalenie Statutu Kaliskiego.

Zastanowić się można nad tym kto powinien lub mógł poczuć się urażony lub dotknięty tymi wydarzeniami. To co mi osobiście przychodzi do głowy, to w pierwszej kolejności Żydzi, którzy byli głównym celem ataku. Dalej pewnie urażeni mogą się czuć ludzie w jakiś sposób utożsamiający się z dorobkiem księcia Bolesława Pobożnego, którego to dobre imię w trakcie manifestacji było szargane. Dotknięty całością tych wydarzeń mógł się pewnie poczuć również nasz redakcyjny kolega Maciej Antczak, który to za to, iż w swoim artykule ostrzegał przed środowiskiem Jaszczura został przez niego na wizji, w trakcie transmisji, zelżony słowami których nie wypada tutaj przytaczać.

Okazuje się jednak, że najbardziej dotknięci zostali kaliscy politycy i aktywiści. Nie dałbym rady odświeżać tablicy na Facebooku tak szybko, żeby nadążyć z odczytywaniem wszystkich słów rozgoryczenia, bólu, żałości, oburzenia i co chyba najciekawsze (ale o czym później) – przeprosin. Mam jednak pewne wątpliwości co do intencji tych wszystkich, którzy postanowili (a było ich sporo) wyrazić swoje najgłębsze oburzenie co do wydarzeń z 11 listopada. Czy kiedy dorosły mężczyzna na fakt, iż ktoś kogoś publicznie zbluzgał i był wobec niego nienawistny reaguje słowami iż „za gardło chwytał mnie ból, gniew, rozpacz i przede wszystkim obrzydzenie”, to czy można nie odnieść wrażenia, iż jedynym celem takich wypowiedzi, jest postawienie siebie samego w poczuciu moralnej wyższości? Czyż nie wpisuje się to w definicję przedstawioną na początku tego wpisu?

Takie i podobne hasła padły zaś na, zorganizowanej w odpowiedzi na marsz „Kamratów”, manifestacji „Kalisz przeciw faszyzmowi”, która odbyła się 14 listopada 2021 roku. To wydarzenie było zresztą soczewką dla wszystkich „oburzonych” reakcji na wydarzenia 11 listopada. Symboliczną sceną jaka się tam wydarzyła i która to potwierdza moją tezę o często cynicznych motywacjach osób wyrażających swoją dezaprobatę do działań Olszańskiego, jest sytuacja która miała miejsce w trakcie wystąpienia Alicji Bromberger-Kobus – przewodniczącej Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Poznaniu. Otóż w trakcie jej, pełnej pojednawczości, wypowiedzi, uczestnicy zgromadzenia zaczęli… buczeć. Najpierw w reakcji na cytowanie arcybiskupa Gądeckiego, a następnie w odpowiedzi na podziękowania skierowane do prezydenta Kinastowskiego. Ostatecznie kilka osób (z czego jedna dzierżąca flagę Izraela), postanowiło w akcie dezaprobaty opuścić miejsce manifestacji. Okazuje się więc, że kaliscy aktywiści są bardziej dotknięci czynami skierowanymi przeciw Żydom niż sami Żydzi.

Osobnego omówienia wymaga za to zachowanie kaliskich polityków. Tutaj widać również cnotę cyniczną, ale obliczoną na inne efekty niż pokazanie własnej wyższości moralnej. Otóż nasi rodzimi politycy wykazują się pewnym rodzajem hipokryzji. Z jednej strony podnoszą znaczenie manifestacji z 11 listopada do rangi co najmniej zbrodni przeciwko ludzkości, prześcigając się w wyrazach żalu i rozgoryczenia, z drugiej jednak nie przeszkadza im to, by te wydarzenia wykorzystywać do politycznych ataków na prezydenta Kinastowskiego. Jeśli coś jest tak bolesną tragedią, to nie wypada chyba jednak wykorzystywać tego do realizacji swoich interesów, prawda? Jeżeliby przeczytać media społecznościowe liderów kaliskiej polityki z ostatnich dni i posłuchać wypowiedzi z manifestacji „Kalisz przeciw faszyzmowi”, to można by dojść do wniosku, iż winnym wszystkiemu jest nie Jaszczur i jego „Kamraci”, a Krystian Kinastowski, bo marszu nie rozwiązał. Trudno ocenić czy prawdą jest to co prezydent twierdził w trakcie manifestacji z 14 listopada, iż rozwiązanie marszu środowiska Olszańskiego mogłoby się skończyć zamieszkami, zniszczeniami i rozlewem krwi. Finalnie jednak, pomimo wielkich emocji towarzyszących „wizycie” „Kamratów”, do żadnego z wymienionych nie doszło, więc można się domyślać, iż prezydent jednak postąpił słusznie. W tym miejscu także trzeba jeszcze zauważyć, że sama wizja obarczania prezydentów miast za skutki manifestacji i innych wydarzeń politycznych wydaje się być absurdalna. Jeżeliby tak było, to do odpowiedzialności politycznej pociągnąć trzeba byłoby Rafała Trzaskowskiego czy Hannę Zdanowską za to, że pozwolili, by przez ich miasta przeszły Strajki Kobiet, które zostawiły znacznie więcej zniszczeń niż „Kamraci” w Kaliszu (na przykład dewastacje kościołów). Trudno, aż sobie wyobrazić jakie w takiej logice skutki musiałby ponieść Jacek Jaśkowiak, w którego to mieście w trakcie Strajków Kobiet jedna z osób broniących kościoła została ugodzona nożem.

Ostatnią rzeczą wartą poruszenia są pojawiające się internetowe komentarze i posty, przeprosiny składane za działania „Kamratów”. Szanowni Państwo, sam Kalisz jako miasto w tym wszystkim „zawinił” tylko tym, że Bolesław Pobożny, będąc władcą tego miasta, nadał właśnie tutaj Żydom Statut Kaliski. Tylko z tego historycznego powodu miasto padło ofiarą najazdu zwolenników Wojciecha Olszańskiego. Kaliszanie – to, że to wszystko zdarzyło się akurat tu nie jest Waszą winą, nie macie za co przepraszać i nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej.

Podoba‚ Ci się materiał? Udostępnij go i komentuj - Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna! Chcesz by podobnych materiałów powstawało jeszcze więcej?Wesprzyj nas!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Starsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w treści
Zobacz wszystkie komentarze
Apoloniusz

W punkt.

Ostatnio edytowany 2 lat temu przez Apoloniusz

Najnowsze